Często wydaje nam się, że znajomość prawdy przyniesie ulgę, pozwoli nam na poukładanie sobie różnych spraw, uwolnienie od ciężaru niepewności i niewiedzy. Drążymy, poszukujemy, a później odkryte fakty potrafią zwalić nas z nóg. Czy tak będzie w przypadku bohaterki książki „Kat” Anny Potyry? Siłą inicjującą zastygłe przed laty i niedokończone śledztwo jest matka, która przed laty straciła syna. Właśnie jej ból i chęć odkrycia tego, co dokładnie stało się na zamkniętym przyjęciu sprawia, że chwyta się nawet najbardziej zaskakujących rozwiązań. I właśnie z tego powodu kontaktuje się z Tomaszem Branickim, który nie jest detektywem, ale może okazać się ostatnią deską ratunku. Wyszkolony komandos z powodu zaskakującego wypadku stracił pracę i bierze różne zlecenia. Nie jest pewny czy powinien zająć się śledztwem, do którego nie jest przygotowany. Zwłaszcza, że przed nim wiele osób już próbowało odkryć prawdę. Do tego dotyczy on brata jego byłej narzeczonej.
Jednocześnie dowiadujemy się, że w Europie grasuje seryjny morderca. Swoje
ofiary traktuje bardzo brutalnie. Do tego w działaniach igra z policją. Zależy
mu, aby o jego zabójstwach było głośno. Z tego powodu kontaktuje się z pracującą
w policji Lucią Martinho, której udało się powiązać ze sobą różne zbrodnie w Europie.
Za każdym razem zostawia jej wiadomość podsycając ciekawość i domysły prasy. Jest
przekonany, że dzięki temu może przyciągnąć uwagę mediów. I mu się to udaje.
Kiedy wchodzimy do książki kolejny raz kontaktuje się z policjantką. Napięcie
rośnie. Zabójca ujawnia kolejne fakty, podsuwa tropy, następnej zbrodni, a
kiedy zostanie znalezione ciało ofiary ujawnia informacje, które może znać
tylko Lucia. Bohaterka czuje się coraz bardziej osaczona i bezradna w zderzeniu
z oczekiwaniami mordercy, których śledczy nie zamierza spełniać. Szykują się
kolejne morderstwa i stawianie warunków.
Równolegle toczy się akcja w Polsce, gdzie Tomasz Branicki krok po kroku
wchodzi w wydarzenia tragicznej nocy. Próbuje wyjaśnić, co stało się przed laty.
Swoimi tajnymi drogami zdobywa informacje, które pozwolą odkryć mu zaskakujące
rzeczy. Jednak samo układanie faktów niewiele daje. Ścieżki prowadzące do
podejrzanych wydają się ślepymi uliczkami, a ich ścieżki prowadzić poza granice
kraju.
Aurę tajemniczości podsycają tu wspomnienia z 1948 roku. Młody mężczyzna, który
po walce w AK trafia do więzienia i jest maltretowany przez pracowników SB. Dostajemy
brutalne sceny znęcania się w więzieniu, opisy egzekucji, warunków, w jakich żyli
więźniowie. Im bardziej zbliżamy się do rozwiązania tajemnicy tym więcej
niewiadomych pojawia się. Jaki mają one związek ze zbrodniami?
Anna Potyra wprowadza nas w świat mordercy, który kieruje się dziwnymi
zasadami. Każdy szczegół ma tu znaczenie, dlatego trzeba czytać książkę bardzo
uważnie. Do tego sama akcja nie toczy się tylko wokół śledztwa. Pisarka podsuwa
też ciekawe szczegóły z życia bohaterów, bardzo dobrze nakreśla tło obyczajowe,
wprowadza do zamkniętego i jednocześnie eklektycznego światka elit, które
dorobiły się na współpracy z władzą PRL, a później prowadzeniu biznesów i
zarządzania spółkami państwowymi. W małym i różnorodnym światku nie ma miejsca
dla obcych. Każdy intruz jest traktowany brutalnie, a z osobami uznanymi za „swoich”
robione są interesy. Wydawałoby się, że dobra ochrona, zamknięte grono
gwarantują bezpieczeństwo. A jednak to właśnie wśród tych ludzi dochodzi do
zbrodni, to ktoś z nich brutalnie zabija dwoje nastolatków. Wydarzenie to
sprawia, że uczestnicy przyjęcia zaczynają patrzeć na siebie nieufnie. Sprawa
pozornie wydaje się zamknięta. Jednak pewnego dnia Barbara Karpińska, matka ofiary,
dostaje wiadomość, przez którą na nowo jest przekonana, że w czasie śledztwa
coś przeoczono. Jej poczucie zagrożenia i misji podsyca fakt, że nadawczyni
wiadomości popełnia samobójstwo. Jest przekonana, że to kolejna zbrodnia mordercy.
Barbara Karpińska chcąc wyjaśnić zagadkę sprzed lat pragnie też uwolnić swoje
otoczenie od atmosfery niepewności oraz powracającego zagrożenia. Widzimy tu
jej podwójny interes: matki pragnącej znaleźć zabójcę i osoby, na której
przyjęciu doszło do zbrodni, czyli poniekąd postrzeganej za winną rozpadu ścisłych
relacji. Czy po czternastu latach uda się wszystko zmienić? W jaki sposób to
śledztwo jest powiązane z morderstwami w Europie? Co Branicki odkryje poza
granicami Polski?
„Kat” to powieść trzymająca w napięciu od pierwszych stron. Z jednej strony
mamy kryminał i powieść detektywistyczną, a z drugiej thriller. Bohaterzy czują
na swoich plecach oddech mordercy. Muszą ścigać się z czasem, aby uchronić inne
osoby. Zobaczymy jak zew krwi regularnie powraca w mordercy pragnącym uwagi i ekstremalnych
doznań. Anna Potyra napisała bardzo dobrą powieść, od której trudno się
oderwać, a zakończenie bardzo zaskakuje. Na każdego z bohaterów czeka szereg
niespodzianek. Nawet Branicki zostanie zaskoczony kilkoma odkryciami, które
wywrócą jego życie do góry nogami.
"Kat" Anny Potyry to książka, która w czasie lektury budzi wiele
emocji. Mamy tu zagadkę która intryguje, obrazy z przeszłości, które szokują i
każą przypomnieć, że zło bywa banalne oraz zbiurokratyzowane. Zdajemy sobie
sprawę, że prowadzone zarówno przez Branickiego jak i lizbońską policję śledztwo
to wyścig z czasem. Z każdą stroną niepewność i napięcie rosną. Uczestnicy
pościgu są coraz bardziej narażeni na niebezpieczeństwo. Świetna, wciągająca
książka. Zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz