„Śnieżny ptak” to opowieść nawiązujące do „Czarnoksiężnika z krainy Oz” oraz „Białego kła”. Historię otwiera burza, która przyczynia się do przeniesienia tipi w inny region. Tam dwójka młodych bohaterów ma okazję poznać nowe zwierzęta, zawrzeć znajomości i przekonać się, że zwierzęta mogą mieć różne oblicza. Czasami znane nam lub podobne gatunki mogą zachowywać się całkowicie inaczej. Yakari i Tęcza poznają przyrodę Północnej Ameryki, przyglądają się żyjącym na tundrze gatunkom.
Jak każdy tom i ten ma głębsze przesłanie. Osiemnasty zeszyt świetnie wprowadza do świata różnorodności. Do tego sporo tu miejsca na fantazjowanie, przemycanie motywów znanych z innych dzieł. Zobaczymy tu bohaterów uświadamiających sobie jak wyglądają pory roku w innym miejscu oraz w jaki sposób zwierzęta zabezpieczają się przed zimnem.
Moja mała miłośniczka książek nie mogła przejść obojętnie obok bohatera, który
tak jak ona kocha zwierzęta. Yakari zawitał do nas, kiedy córka miała kilka
lat. Mimo, że jest już nastolatką to nadal chętnie czyta kolejne przygody
małego Indianina. Autorzy chwytają tu po stare fascynacje Dzikim Zachodem i
preriami, ale jest to pokazane nieco inaczej niż z perspektywy białego
mężczyzny, który wszystko wie lepiej, a Indianie to dzicy ludzie atakujący
pociągi. Tym razem zobaczymy piękne i pouczające historie o dziecku, które
potrafi odmieniać spojrzenie innych: czy to dorosłych, czy zwierząt. Do tego
często w komiksach przemycają informacje podsuwające wiedzę archeologiczną, a
przez to wprowadzają młodych czytelników do świata nauki. Mnie bardzo cieszy
to, że powstały takie opowieści. Są one odświeżające i zdecydowanie inne od
westernów, które serwowali inni twórcy pokazujący jak ciekawe i bohaterskie
jest życie w Ameryce. Fascynacja Dzikim Zachodem nastąpiła po usamodzielnieniu
się kolonii i utworzeniu samodzielnego państwa dającego ludziom dużo swobody.
Oczywiście tylko tym uprzywilejowanym, czyli białym mężczyznom. Reszta była
dodatkiem rozdzielonym pomiędzy tę uprzywilejowaną płeć. Druga połowa XIX wieku
to też czas powstania książkowych westernów. Opowieści o Indianach,
konfliktach, życiu na prerii, obcowaniu z naturą, mierzeniu sią z nią,
sprawdzaniu swojej męskiej siły zrobiły tak dużą furorę, że stały się osobnym
gatunkiem literackim, a później (w XX wieku) filmowym bazującym na
uprzedzeniach. Z czasem miały pomóc w zwalczaniu stereotypów. Mimo upływu lat
tematyka ta ciągle powraca w kolejnych odsłonach. Jest czymś w rodzaju XIX
wiecznego Orientu w literaturze: dodaje egzotyzmu zwyczajnym opowieściom o
życiu i jego prawdach. Troszkę jak z superbohaterami i ich mocami, ale z
przekonaniem, że to jest bardziej realne, ponieważ wynika z bliskiego obcowania
z naturą. Podobną rolę pełniły też XIX wieczne opowieści o Oriencie: w lekko
nieznanym klimacie toczyło się życie bohaterów przeżywających bliskie
czytelnikom rozterki. Odmienna kultura z jej całokształtem zwyczajów i wierzeń
jest bardzo atrakcyjna dla czytelnika i widza, dlatego takie motywy ciągle
wracają. Aurę niezwykłości i tajemniczości potęguje to, że wiele pokazywanych
przez twórców rzeczy już nie istnieje, inne przez duchową stronę, czy styl
życia, w którym nie trzeba chodzić do pracy na osiem godzin tylko wędrować po
prerii są nęcące. Yakarii jest tu jakby połączeniem tych kilku dążeń: z jednej
strony prerie, z drugiej inny klimat, odmienne warunki i kultura, a z trzeciej
bohater posiada niezwykłą moc rozmawiania ze zwierzętami, czyli jest pewnego
rodzaju superbohaterem, który musi zapracować na uznanie starszych.
Licząca czterdzieści albumów seria „Yakari” (po polsku stopniowo ukazują się
kolejne) ukazywała się od 1973 roku po francusku seria jest dziełem dwóch
Szwajcarów: scenarzysty Joba (André Jobin) i rysownika Deriba (Claude de
Ribaupierre). Obecnie wydawana jest przez Le Lombard. Po polsku ukazuje się z
przerwami. W 1991 roku tom 1. opublikowało wydawnictwo Korona, tomy 1–4 w 2002
roku wydała oficyna Podsiedlik-Raniowski i S-ka, a od 2019 roku serię wydaje
Egmont Polska i w końcu mają trafić do polskich czytelników wszystkie albumy,
przez co mam nadzieję, że będę miała okazję poznać całą w polskim tłumaczeniu,
a nie tylko w wersji francuskiej. Tym bardziej, że na podstawie komiksów
„Yakari” powstał serial animowany, który mojej córce (małej miłośniczce zwierząt)
bardzo przypadł do gustu, bo główny bohater jest wrażliwy i pomaga chronić
zwierzęta.
Akcja serii rozgrywa się na Dzikim Zachodzie i opowiada o przygodach małego
Indianina o imieniu Yakari. Pochodzący z plemienia Siuksów chłopiec marzy o
byciu dorosłym wojownikiem cieszącym się uznaniem społeczności. W dążeniu do
celu pomaga mu niezwykły dar, jaki posiada: umiejętność rozmawiania ze
zwierzętami. To czasami mu pomaga, ale też przysparza kłopotów.
Autorzy przenoszą nas co XIX wieku, kiedy Indianie potrafili żyć w zgodzie z
naturą. Właśnie ta przyjaźń z przyrodą stała się podstawą do wytworzenia
specyficznych wierzeń opartych na żywiołach i zjawiskach. Z perspektywy
europejskiej kultury wręcz naiwne. Trzeba jednak pamiętać, że i nasz świat
wyrósł na wierzeniach w wielu bogów, duchy i różnorodne stworzenia będące
pośrednikami między ludźmi a sacrum. Przedchrześcijańskie kultury obfitowały w
kult przyrody.
Z takim zjawiskiem spotykamy się w „Yakarim”, w którym jedną z ważniejszych
rzeczy jest wiara w moc snów i siły wspólnoty duchów ludzkich i zwierzęcych.
Całe otoczenie jest uduchowione. Chłopiec pragnie poważania, uznania zasług. W
pierwszym tomie sen o wielkim orle i lataniu rozbudza w chłopcu pragnienie
dokonywania tego samego na jawie. Tym bardziej, że jego zwierzęcy przyjaciel
obiecuje mu spotkanie już nie tylko w śnie. Warunek jest jeden: musi jak
najbardziej upodobnić się do niego. Yakari interpretuje to zbyt dosłownie i
przez to stajemy się świadkami jego biegania z rozstawionymi rękami, próby
złapania zwierząt, zakładanie pióropusza. Próbę przynosi mu niespodziewanie
koleżanka o imieniu Tęcza. Każdy tom będzie pretekstem do pokazania zwyczajów
Indian: koczowniczy tryb życia, poleganie na naturze, ujarzmianie mustangów,
społeczna hierarchia, wyzwania wiążące się z życiem podlegającym cyklowi
natury, zaślepiająca nienawiść i problemów wynikających z naruszania zasad
zabijania wyłącznie dla jedzenia. Piętnasty tom wprowadza ciekawy temat: wiarę
zwierząt w różne nadprzyrodzone istoty. Nie tylko człowiek ma dostęp do wiedzy
tajemnej, w siedemnastym pojawił się problem depresji.
Prosta akcja, dziecięcy bohater i jego niezwykła umiejętność oraz kult
bliskości i życia w zgodzie z naturą godzącą się na to, że czasami jedne
osobniki są zabijane przez inne, aby zdobyć pokarm. W każdym tomie wielką rolę
odgrywa sen i senne wizje, wiara w duchy, ich moc wpływania na życie każdej
istoty. Całość dopełniają świetne ilustracje i pouczające przesłanie. Dzięki
interesującej i szybkiej akcji młodzi czytelnicy, do których adresowany jest
komiks, nie będą się nudzić.
W komiksach duże znaczenie mają ilustracje. Tu dostajemy prostą, realistyczną
kreskę i jednocześnie bardzo szczegółowe ilustracje z prostym (preriowym) tłem,
które raz pojawia się, a raz znika (w zależności, od tego co autorzy chcą
podkreślić). Do tego ruch lub znaczenie określonych rzeczy podkreślone są przez
przybliżanie lub oddalanie kadru, przez co mamy wrażenie filmowości ujęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz