Marcin Bałczewski, Malone,
Szczecin, Bezrzecza „Forma” 2010
„Malone” to zapętlone światy
cierpiących przez rodzenie dzieł wybitnych, Mistrzów, których geniusz rodzi się
podczas styczności ich zarośniętego uda z męską dłonią, koneserów sztuki,
wielbicieli niezwykłości, pechowców, trupów w formalinie i bohatersko wiernych
dłoni żołnierzy, którzy odmienieni wracają do domu, szkieletów pokrytych martyrologiczną
chwałą. Zbiór tekstów przypomina znaną i doceniana przez wielu „Grę w klasy”
Cortazara i „Zagubionego w labiryncie śmiechu” Bartha. To jest jedna z tych
książek, którą można czytać na wiele sposobów i odnajdywać w niej nowe sensy,
eksperymentować z całością, tworzyć przez kolejność czytania, samemu tworzyć
konteksty w ramach tego, co zostało przemilczane czy niedopowiedziane przez
autora. Autor bawi się słowem i zachęca czytelnika do zabawy książką, która
często przypomina wycinki z gazet. To kolejna książka, która wydaje się chcieć
złościć Postmana i jego spojrzenie na kulturę z mediami (od czasów powstania
telegrafu). Bałczewski wydaje się krzyczeć: „I co z tego, że poszczątkowane?!
Tak było zawsze. Sensy nadawali czytelnicy!”. Postman stwierdza, że taka
kultura jest „kulturą bezsensów” czy „kulturą informacji bez kontekstu”. Czy
jednak owej kontekstowości nie wytwarzają obyci czytelnicy? Sztuka ewoluuje.
Najlepiej widać to na przykładzie kina: długie sceny, powolna akcja, pokazanie wszystkiego,
aby widz mógł nadążyć. Dziś takie filmy nużą obytego widza. Podobnie jest z literaturą.
Ważniejsze stają się miejsca puste i umiejętnie zbudowane obrazy.
Szczególnie urzekł mnie
fragment pt. „Linia pończoch”. Tytuł może się kojarzyć z kobietami i doskonale
wpisuje się w obecne debaty nad kierunkiem tolerancji społecznej, przekraczania
granic. Mistrz jest tu jak sędzia śledczy Dominquez z „Wysokich obcasów” reż.
Almodóvara, prowadzący podwójne życie: poważanego pracownika państwowego oraz
artysty – transwestyty Letala. W „Malone” wielki, znany i ceniony pisarz prowadzi
podwójne życie i w imię zachowania tradycyjnego spojrzenia na mężczyznę żaden
biograf nie ośmielił się o tym wspomnieć. Hiszpania, nocne życie, swoboda,
transwestytyzm, będący artystyczną formą wyrazu zostaje po powrocie do szarej i
chłodnej ojczyzny – jaką jest Polska – schowany do szafy do czasu kolejnego
wyjazdu.
Autor przekonuje nas, że
normalność jest tu nienormalna. Ludzie mają deficyty: brakuje im ciał, mają
obsesje, szukają innych wcieleń, po śmierci chcą mieć blisko elementy ciał
bliskich, a martwe ciała wystawia się w formalinie. Jacy są bohaterowie? To
tłumy maszerujących, by poszukiwać potwierdzenia swego istnienia i
doskonałości.
„Malone” spodoba się
cierpliwym czytelnikom, którzy lubią przygody z książkami i nie ograniczają się
do prostych fabuł lub rozwiązań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz