Dziś moja
córka z uporem małej odkrywczyni badała pole, bieguny i moment magnetyczny.
Przyciąganie i odpychanie się jest zjawiskiem bardzo absorbującym. Odkryła, że
dwa bieguny takie same się odpychają, a dwa przeciwne przyciągają i ciągle sprawdzała
– niemal jak za wskazaniem Poppera – czy jej odkrycie można poddać
falsyfikacji.
Moje
pierwsze kontakty z polami magnesów były nieco późniejsze. Stało się to pod
wpływem zepsutego dynama, które dziadek wykorzystał do innych celów, przez co
rozebrał go na elementy i mogłam z bratem pooglądać ten skomplikowany mechanizm
„produkujący światło”. Podczas zabawy odkryliśmy, że dwa bieguny mogą się
przyciągać lub odpychać. Czas na wyjaśnienie zjawiska przyszedł dopiero w
szkole, kiedy pani od fizyki tłumaczyła nam zawiłe działanie cząstek
magnetycznych i elektrycznych na przykładzie kobiety i mężczyzny: kobieta i
mężczyzna mogą stworzyć rodziną, ponieważ się przyciągają, ale dwie kobiety lub
dwaj mężczyźni nie, bo się odpychają
To
wspomnienie stało się w naszym domu przyczyną do dyskusji nad naszą państwową i
europejską polityczną hiperpoprawnością. Doszliśmy do tak wspaniałych absurdów,
że mówienie o rodzinie składającej się z kobiety i mężczyzny, jako podstawie
społeczeństwa staje się tematem tabu. Politycy bardzo chcą zyskać tłumy
wyborców, więc i mówią jak bardzo potrzebne są rodziny z dziećmi, ale też
deklarują szeroką tolerancję wobec wszystkiego, co mogłoby pomnożyć głosy
wyborców, przez co temat dzieci, niskich płac, życia na skraju nędzy jest
spychany na dalszy plan. Bardziej interesują ich „realne” problemy związane z „tęczowymi
ruchami”, które przez tęczę jako symbol powinny kojarzyć się z Noem, który dbał
o tradycyjny model pozwalający przetrwać gatunkom.
Dziś nauczycielka czy polityk, który wyjaśniałby zjawiska magnetyczne na przykładzie kobiety i mężczyzny zostałby uznany za homofoba dyskryminującego mniejszości seksualne. Czy nie jesteśmy jednak w sytuacji dyskryminującej większości?
Wolałbym, aby politycy przestali wymyślać probremy zastępcze ( tęcze, która tak w ogóle jest symbolem szczęścia, a nie tylko homoseksalistów ; smoleński; zegarki facetów na stołkach urzędniczych ; itd....). Niech mi pomogą wychować na człowieka syna...bez zamartwiania się o to czy starczy na rachunki i czy będę mogła znaleźć jakąś prace....
OdpowiedzUsuńA tłumaczenie magnetyzmu kobieta-mężczyzna - super. Mi to wytłumaczył ojciec - na puzzlach...:-)
Mnie też brakuje w tym kraju troski o dzieci. Zaraz odezwą się tłumy oburzonych singli bez dzieci, że jak sobie zrobiłyśmy to się musimy martwić. Jaka jednak czeka nas przyszłość bez dzieci i bez takich kobiet jak MY: chcących rodzić i wychowywać?
Usuń