Niech
każdy mówi na mój temat, co chce. Panuje w końcu kochana wolność słowa i w
każdym słowie jest odrobina prawdy. Dziś mam tak niesamowitą dawkę emocji,
pozytywnych, rozbrykanych, rozśpiewanych emocji, że zakochuję się... w sobie!
Tak naprawdę każdy z nas jest narcyzem. Często lubimy się okłamywać, co do
naszych intencji. Pomagamy niby po to, aby innym było lepiej... Nieprawda!
Pomagamy, aby w środku poczuć się lepiej. Robimy coś, aby firma się rozwijała,
aby znajomi nas doceniali, aby ludzie nas podziwiali, nie mówili niczego złego
za naszymi plecami (a co nas obchodzi to, co za plecami, jak tam oczu nie ma?)...
Nieprawda! Robimy to po to, aby więcej zarobić, aby ktoś nas zauważył, aby
awansować, aby zyskać uznanie! Bezinteresowność to mit sfrustrowanych.
Moje
życie od urodzenia pasmem rozwoju i awansów: z noworodka w niemowlaka aż po ze
studentkę po bezrobotną absolwentkę zagospodarowującą sobie czas tak pięknie,
że brak w nim czasu na nudę i lenistwo. Czasami miewam chwile refleksji nad
swoim miejscem. Chwile wahania, niepewności, co do celu. Jednak, kiedy zadaję
sobie pytanie o to, kiedy jestem najszczęśliwsza to uzyskuję odpowiedź: „Kiedy
czytam i piszę".
Dzisiejsze
codziennie-niesamowite poniedziałkowe perypetie były wspaniałe. Szalone spacery
z córką i książką. Przygody z dzieciakami i napotkanymi ludzi i ogrom ciepła,
które dostaję z powrotem, jak je dobrze ukierunkuję. Życie nauczyło mnie, że
pozytywnych emocji nie kierujemy w próżnię lub czarną dziurę. To grozi depresją
lub innymi chorobami psychicznymi, których można sobie zaoszczędzić. Zaczęłam
siebie doceniać. Coś w tym chyba jest, że my siebie doceniamy najmniej. Inni są
dla nas wzorami, autorytetami, ale nie my... A dlaczego? Dlaczego ktoś ma być
lepszy od nas samych? Przecież tylko my sami wiemy, jak wiele trudu włożyliśmy
we własne życie, jak wiele emocji, myśli po to, by nie stać w miejscu.
Ja
pędzę, więc powinnam chodzić z nosem zadartym do góry.
Poniedziałkowe
perypetie pokazały mi, że nawet w najgorszym stanie użytkowym (intelektualnie i
fizycznie) jestem niezła. Pozamykałam parę rozdziałów w życiu, uporałam się z
pomysłami, wpadłam na nowe, wyznaczyłam cele i czekam na gigantyczny stos
książek do czytania. Szczególnie czekam na te, które są mi bliskie ze względu na
studia. Mam nadzieję, że przed czterdziestką nie zbzikuję przez te książki i
nie będę jak Don Kichote jeździć po wsiach, aby walczyć z wiatrakami. Mam
nadzieję, że mi to nie grozi ze względu na obrane kierunki.
Czasem warto być zdrową egoistką.:-)
OdpowiedzUsuńAniu spóźnione życzenia na Dzień Mamy.
W obliczu zderzeń z osobami mającymi problemy z nawiązaniem i utrzymaniem relacji społecznych egoizm jest idealną cechą do niezwariowania ;)
UsuńRównież życzę Ci wszystkiego najlepszego.