Grażyna Bąkiewicz, Ale historia... Kazimierzu, skąd ta forsa?, il. Artur Nowicki, Warszawa "Nasza Księgarnia" 2016
Zastanawialiście się kiedyś jak w przyszłości może wyglądać szkoła, w jaki sposób dzieci będą się uczyły? Grażyna Bąkiewicz zaprasza swoich czytelników do przygody z innym poznawaniem historii. Dzieci nie ograniczają się do czytania nudnych podręczników, czas jest rozciągły, istnieją ławki do przenoszenia w czasie. W pierwszej książce z serii "Ale historia" Aleks przybliżył młodym czytelnikom tajniki dziejów Mieszka I. W kolejną podróż zabiera nas dwunastoletnia Zuza (Aleksa koleżanka z klasy) posiadająca niezwykłe umiejętności, pełna pasji, poczucia humoru, bardzo inteligentna, uparta i sprytna. Stara się być jak najlepszą uczennicą, ponieważ marzy o łapaniu promieni słonecznych do wiadra. Jest to zajęcie niesamowicie trudne i dziewczynka pragnie udowodnić rodzicom, że można pracować inaczej, efektywniej, radośniej. Z tego powody zdobywa kolejne elementy wyposażenia i stara się być bardzo aktywna w szkole, by rodzice chcieli kupić jej kolejne rzeczy. Do szkoły idzie w bojowym nastroju: zdobędzie same piątki.
Zastanawialiście się kiedyś jak w przyszłości może wyglądać szkoła, w jaki sposób dzieci będą się uczyły? Grażyna Bąkiewicz zaprasza swoich czytelników do przygody z innym poznawaniem historii. Dzieci nie ograniczają się do czytania nudnych podręczników, czas jest rozciągły, istnieją ławki do przenoszenia w czasie. W pierwszej książce z serii "Ale historia" Aleks przybliżył młodym czytelnikom tajniki dziejów Mieszka I. W kolejną podróż zabiera nas dwunastoletnia Zuza (Aleksa koleżanka z klasy) posiadająca niezwykłe umiejętności, pełna pasji, poczucia humoru, bardzo inteligentna, uparta i sprytna. Stara się być jak najlepszą uczennicą, ponieważ marzy o łapaniu promieni słonecznych do wiadra. Jest to zajęcie niesamowicie trudne i dziewczynka pragnie udowodnić rodzicom, że można pracować inaczej, efektywniej, radośniej. Z tego powody zdobywa kolejne elementy wyposażenia i stara się być bardzo aktywna w szkole, by rodzice chcieli kupić jej kolejne rzeczy. Do szkoły idzie w bojowym nastroju: zdobędzie same piątki.
Jedną
z lekcji jest prowadzona przez pana Cebulę (przyczynę przezwiska
wyjaśniono w pierwszej części) historia, na której młodzież wysyłana
jest do odległych czasów, poznają dzieje przez obserwacje, udział w
wydarzeniach. Przed wyprawą są przepytywani, aby mieli świadomość w
jakich czasach wylądują. Rozmowy z uczniami wyłaniają problem, którego
rozwiązania będą szukać w przeszłości. Tym razem jest nim źródło
dochodów Kazimierza Wielkiego. Wszystko zaczęło się od znanego
powiedzenia, że władca zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną. Nauczyciel każe dzieciom znaleźć źródło sądów.
Gromadka
dzieci ląduje w średniowieczu, w którym miasta cuchną, grasują bandy
zbójów, kobiety nie mają żadnych praw i nie mogą się uczyć. Przemierzają
średniowiecznymi, niebezpiecznymi traktami, uczestniczą w życiu ludzi,
poznają ich problemy, a nawet trafiają do ciemnych lochów. Przy okazji
poznają podział społeczny, prawo, dowiedzą się w jaki sposób król
wprowadza zmiany i dba o swoich poddanych. Poznają też legendy o królu
wędrującym w chłopskim stroju i wypytującym poddanych czy żyje im się
dobrze. Dowiedzą się też dlaczego prawo targowe było tak bardzo ważne
dla miast. Po wielu interesujących, czasami niebezpiecznych przygodach
mogą zamienić kilka słów z królem Kazimierzem Wielkim.
Jedynym minusem jest opis zjadania przez dzieci gotowanych ziemniaków... niestety nie te czasy.
Jedynym minusem jest opis zjadania przez dzieci gotowanych ziemniaków... niestety nie te czasy.
Dynamiczna
akcja, spora dawka historii, nowa technologia, podróże w czasie,
średniowiecze, rozwiązywanie zagadek, czyli w jednej książce wszystko,
co dzieci lubią. Interesującym i wzbogacającym dodatkiem do fabuły są
komiksy wplecione w prozę.
Książkę polecam wszystkim uczniom szkoły podstawowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz