Razem
z córką w ubiegłym roku przeczytałyśmy tak wiele książek, że po
pierwszych miesiącach przestałam liczyć ile ich było. Moją wielką
bolączką jest to, że my szybciej czytamy niż ja jestem w stanie opisać.
Na szczęście mamy i grube lektury, które pomagają mi opisywać stosy
przeczytanych książek (dłużej czytamy, więcej czasu na pisanie). U mnie w domu wszyscy czytają, znajomi też i
kiedy człowiek przebywa wśród ludzi pochłaniających książki wydaje mu
się, że czytelnictwo w Polsce jest niesamowicie wysokie, a później
patrzy na statystyki jak na czarną magię. Według raportu przygotowanego
przez Bibliotekę Narodową tylko 37% Polaków przeczytało jedną książkę w
2015 roku. Czasami naszym rządzącym wydaje się, że wystarczy troszkę
więcej pieniędzy wrzucić do worka "biblioteki" i to rozwiąże problem.
Niestety nie jest to kwestia tak prosta, ponieważ zamiłowanie do książek
wynosimy z domu. Szkoła może tylko lekko wesprzeć te działania, ale
zwykle doborem lektur tylko zniechęca (czego sama przez lata
doświadczałam na własnej skórze).
Jeśli chcemy, aby nasze dzieci myślały samodzielnie i czytały zadajmy sobie kilka ważnych pytań:
1. Czy one widzą nas z książką?
1. Czy one widzą nas z książką?
2. Ile książek rocznie czytamy?
3. Czy książki są w naszym domu?
4. Czy odwiedzamy bibliotekę?
5. Czy chodzimy z dziećmi do księgarń?
6. Czy kupujemy książki dzieciom?
7. Czy codziennie czytamy z dziećmi?
8. Ile dziecko ma książek?
9. Czy dziecko ma swój własny regał z własnymi książkami?
10. Czy pozwalamy dziecku na zakupach spontanicznie kupić książkę, która nie była na liście zakupów?
11. Czy dziecko na spacerze ma możliwość czytania?
12. Z czym Wam kojarzy się czytanie?
13. Więcej czasu spędzacie przed telewizorem, przy laptopie czy z książką?
Te
wszystkie czynniki będą kształtowały czytelnictwo kolejnych pokoleń i
to właśnie my, a nie rządy, będziemy odpowiedzialni za te statystyki.
Można próbować zrzucić odpowiedzialność na nielubiane władze, ale jeśli
dziecko w domu nie nauczyło się czytać z rodzicem, lektury nie będą kojarzyły
się z niczym miłym to nie mamy co liczyć na to, że nasze pociechy w przyszłości
będą sięgały po jakiekolwiek książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz