Dla
większości ludzi Fredro to przede wszystkim komediopisarz. Niewielu
kojarzy go z bajkami poznawanymi w szkole podstawowej. Jego twórczość
poza komediowa jest zapomniana. Tylko specjaliści zajmują się jego
utworami poetyckimi. Pod wpływem Tadeusza Żelińskiego-Boya postanowiłam
ukazać nieco inny wizerunek twórcy.
Pisał
on, że „Fredro jak wiadomo, dożył późnych lat, które stały się jego
apoteozą; jakoż mimo że istnieją inne jego, wcześniejsze wizerunki,
utrwalono-jak zresztą bywa- obraz taki, jakim był na schyłku. Nikt
prawie z publiczności nie widzi Fredry innym niż jako starca; zwłaszcza
że zaczęto mówi „stary Fredro" dla odróżnienia od syna, też
komediopisarza. Długi zmierzch rzucił na jego postać cień jakiejś
niewczesnej powagi. Dopiero daty (a któż o nich myśli?) przypominają
nam, że Geldhaba machnął chłopiec dwudziestopięcioletni, że Męża i żonę
napisał Fredro nie mając lat trzydziestu. A nawet-skoro trzeba już o tym
wspomnieć- że słynne, sprośne incydenty Fredry, długo obiegające w
odpisach między młodzieżą (znam je tylko zwidzenia, bo nie jestem w
stanie czytać pornografii), nie są produktem starczej lubieżności, ale
raczej wybrykiem ułańskiego humoru lub lwowskich wywczasów młodego
esk-kapitana"
Przywołuje
on również wspomnienia starszej kobiety o tym, że Fredro w czasie
młodości szerzył zgorszenie swoją twórczością poetycką. Jak zauważył
Andrzej Makowiecki nie jest to twórczość odznaczająca się jakimiś
walorami estetycznymi. Celem Fredry, podobnie jak w jego komediach, było
przede wszystkim bawić. Dzięki tego typu utworom i znajomości życia
twórcy ukazuje się nam bardzo ludzki wizerunek.
Jak
zauważa Barbara Lasocka: „Poezja Fredry ma konfesyjny charakter.
Niejedno wydarzenie historyczne bądź polityczne, żeby wspomnieć
abdykację Napoleona czy powstanie listopadowe, jak również fakty ściśle
prywatnej natury stanowiły zaczyn wielu wierszy. Nade wszystko wypełnia
je jednak stan świadomości pisarza, poddany oczywiście prawom liryki.
Swoistym ich dopełnieniem są Zapiski starucha. Lapidarne, niewolne od
ironii spostrzeżenia są literackim wyrazem konsekwencji świata.
Niejednokrotnie zresztą wiersz i zapisek wyrażają tę samą myśl, która
werbalizuje się jednakowymi słowami. Fakt ten podnosi wiarygodność obu
przekazów. Możliwości obcowania z pisarzem, jakie stworzył sam, stanowią
wyzwanie do jeszcze bliższego rozpoznania jego osoby"
Zawsze
interesowało mnie życie tego najwybitniejszego polskiego
komediopisarza. Podobnie jak wiele ludzi nie byłam świadoma tego, że to
także wybitny poeta i dopiero po wnikliwszych poszukiwaniach natrafiłam
na jego utwory poetyckie. Są one bardzo interesujące i -podobnie jak
inne dzieła Fredry- pisane bardzo żywym językiem. Przekazują one bardzo
wiele prawd o ludziach i świecie-a co najważniejsze-dowiadujemy się z
nich o wartościach jakimi kierował się on w życiu. To właśnie skupienie
się na światopoglądzie twórcy pozwoliło mi lepiej poznać jego osobę,
dlatego w niniejszej pracy przedstawię świat wartości ukazany w utworach
poetyckich komediopisarza.
Aleksander Fredro rys biograficzny
Aleksander
hrabia Fredro był znakomitym komediopisarzem, a także bajkopisarzem,
pamiętnikarzem oraz poetą. Urodził się 20 czerwca 1793 roku u stóp
Karpat, w Surochowie koło Jarosławia na ziemi przemyskiej , w zamożnej
rodzinie szlacheckiej, dzięki czemu nigdy nie musiał martwić się o
pieniądze- żył zamożnie i wygodnie, i jak na owe czasy długo, bo 82
lata. Pochodził z szeroko rozgałęzionego rodu szlacheckiego herbu Bończa
, który dzięki staraniom Jacka Fredry (ojca Aleksandra) w 1822 roku
uzyskał austriacki tytuł hrabiowski .
Dla
poety tradycja szlachecka znaczyła bardzo wiele, zarówno w perspektywie
rodzinnej, osobistej, jak i kulturowej, obyczajowej, związanej z
narodową przeszłością , a co za tym idzie był tradycjonalistą i
konserwatystą z przekonania. Ujawniało się to w jego myśleniu o
ludziach, a nie w nastawieniu do przemian cywilizacyjnych, rozwoju
techniki. Interesował się wszystkim, co nowe, fascynowała go
nowoczesność .
Komediopisarz
uważał się za spadkobiercę Andrzeja Maksymiliana Fredry, autora dzieła
pt. Przysłowia mów potocznych, obyczajowe, radne, wojenne. Prawie
wszystkie motta, którymi opatrywał komedie pochodzą z tego zbioru .
Jak
twierdzi Marcin Cieński: „Aleksander Fredro przywoływał Przysłowia
swego szacownego antenata nie tylko ze snobizmu, dla pochwalenia się
pokrewieństwem z politykiem i pisarzem, ale ze względu na swoistą
wspólnotę myśli, sposobu widzenia świata, spoglądania na ludzką naturę.
Andrzej Maksymilian, zmarły ponad sto lat przed narodzinami Aleksandra,
stał się jednym z przewodników pisarza po świecie, wzorem praktycznej
mądrości, nauczycielem i patronem szlacheckiej tradycji" .
Również
ze strony matki poety silne były literackie tradycje. Wśród przodków
Marianny, która zginęła 12 stycznia 1806 roku w pożarze dworu w Beńkowej
Wiszni, była słynna poetka z czasów saskich, Elżbieta Drużbacka .
Ojciec, Jacek hrabia Fredro, po śmierci żony, wraz z dziećmi, przeniósł się do Lwowa .
Młodość
poety była pełna przygód. Jego domowe, niezbyt dokładne nauki trwały
krótko. Fredro jednak miał skłonność do ubarwiania swojej opowieści, do
jej teatralizowania, a wreszcie do stylizowania się na „poetę z Bożej
łaski", a nie takiego, który naczytał się mądrości, dlatego podkreślał
to, iż jego opiekunowie nie zachęcali go do zdobywania wiedzy . Faktem
jest, że jego wiedza nie była gruntowną .
Jako
16-letni chłopak, wiosną 1809 roku, poeta wstąpił do armii
napoleońskiej Księstwa Warszawskiego i wędrował z nią przez 6 lat - aż
do upadku Cesarstwa. Dało tu znać o sobie wychowanie patriotyczne oraz
przykład starszych braci, którzy już pod koniec 1806 roku wraz z
Łukaszem Biegańskim (majorem i opiekunem dzieci) wstąpili do tworzącej
się armii polskiej .
Wojsko
było dla Fredry szkołą życia, którą cenił najbardziej. Później długo
utrzymywał znajomości zawarte w tym okresie. Wydarzenia związane ze
służbą wojskową uczynił głównym tematem swego oryginalnego pamiętnika
Trzy po trzy .
Początki
jego kariery wojskowej nie miały nic wspólnego z trudami żołnierskimi.
Wysłano Aleksandra do Trześni, gdzie spotkał brata Maksymiliana,
wcześniej adiutanta księcia Józefa, a w tym czasie dowódcę szwadronu w
2. Pułku Ułanów. Dzięki rekomendacji brata i księcia Poniatowskiego
Fredro otrzymał nominacje na stopień podporucznika. Został mianowany
raporterem sądu wtórego (apelacyjnego). Do jego obowiązków należało
powtarzanie podsądnym pytań zadawanych w pierwszej instancji oraz
odczytywanie wyroków. Było to zadanie trudne dla młodego Aleksandra, bo
odczytywał wyroki śmierci i asystował przy egzekucji .
W
kwietniu 1812 roku Aleksander Fredro został mianowany kapitanem w 5.
Pułku Jazdy. Rozpoczęły się wtedy przygotowania do wojny z Rosją. W
swoim pułku Fredro został adiutantem majorem. Pułk poety dotarł do
Moskwy, przemaszerował przez jej płonące przedmieścia, a następnie
przerzucany z miejsca na miejsce. W połowie października armia Napoleona
rozpoczęła odwrót, a 5. Korpus osłaniał cofające się wojska. Atakowany
bezustannie przez Rosjan stracił prawie wszystkich żołnierzy. Kampanię
rosyjską Fredro zakończył jako jeniec wojenny. Na początku grudnia
dotarł do Wilna, a 10 XII 1812 roku zjawili się tam Rosjanie i brali do
niewoli niedobitków Wielkiej Armii, szukających tam schronienia .
Pisarz
przeżył zimę i tyfus w niewoli dzięki pomocy ludzi zwłaszcza Michała
Mineyki, który w czerwcu 1813 roku umożliwił mu ucieczkę. Do Lwowa, do
rodziny przybył w chłopskim przebraniu. Ruszył dalej do Saksonii i w
sierpniu zameldował się u księcia Poniatowskiego. Gdy 5 sierpnia 1813
roku dotarł do Drezna czekał tam na niego złoty Krzyż Virtuti Militari.
Fredro został oficerem łącznikowym (adiutantem) w sztabie armii, którego
dowódcą był jeden z najbardziej zasłużonych i zaufanych marszałków
Napoleona, Aleksander Berthier, książę Neufchâlet. Była to funkcja
niebezpieczna, gdyż oficerowie łącznikowi zapewniali łączność w wojsku .
Po
abdykacji cesarza Napoleona i przekazaniu polskich oddziałów pod
dowództwo rosyjskie (książę Konstanty) Fredro zrezygnował ze służby
wojskowej. Musiał jednak pozostać w Paryżu dla załatwienia formalności. W
tym czasie korzystał z wizyt w przybytku rozkoszy oraz odwiedzał
nadsekwańskie teatry .
Tu
odkrył jak ważna jest współpraca z aktorami oraz to, że dobra gra
aktorska rozwija i podnosi wartość dzieła dramatycznego, że ważniejszy
niż tekst jest spektakl z całą inscenizacją, grą aktorów, scenografią .
Za zasługi wojenne został też odznaczony Krzyżem Legii Honorowej.
O
jego twórczości literackiej w tamtym czasie pisze Marcin Cieński:
„Fredro dość szybko odkrył swe literackie zdolności. Obsceniczną
twórczość z lat młodzieńczych i późniejsze utwory łączy dążenie autora
do zapewnienia rozrywki publiczności czy czytelnikom." Koledzy z wojska
docenili jego talent, jednak zdobycie dla pierwszych komedii prawa
wstępu do teatrów i uznania widowni wymagało od młodego szlachcica spod
Lwowa kilku lat terminowania .
Również
Bogdan Zakrzewski opisuje początki twórczości poety i jego styl w tym
czasie: „Poetycka wena Fredry obudziła się gdzieś na żołnierskim biwaku i
odtąd twórczość poetycka pełna niewybrednego humoru towarzyszyła mu w
trudach żołnierskiego życia" .
W
pamiętnikach Fredry znajdujemy anegdotę o jego literackim debiucie. Był
nim wiersz Żale Jakuba nad utratą gaci. Dąbrowski zwrócił mu uwagę, że
wiersz nie ma średniówki. Fredro wtedy dowiedział się, co to jest
średniówka. Salonowa wersja anegdoty zamieszczona w pamiętniku przytacza
swojej książce Cieński: „W Krasnymstawie mieszkałem razem z
podporucznikiem Jakubem Nowickim, który miał służącego Franciszka. Razu
jednego wziąłem wstępnym bojem (necessitas frangit legem) pewną
nieodzowną, acz tylko płócienną część ubioru, którą to słońce nie zwykło
oglądać. Kiedy się zaś kolega uporczywie upominał o zwrot swojej
własności, napisałem wierszyki pod tytułem: Żale Jakuba nad utratą
g...i. Zwrotki kończyły się powtórzeniem: <<Franciszku! Gdzie są
g...ie. moje?>> Ta poezja zrobiła w pułku furorę. Ale jeden z
kolegów, Dąbrowski (zginął pod Możajskiem), wziął mnie na stronę i
zwrócił mi uwagę, że w kilku wierszach nie ma średniówki.
-Średniówki!... Co to średniówka?- zapytałem. Dąbrowski wytłumaczył, i
to była pierwsza oraz jedyna nauka rymotwórstwa, którą w życiu
otrzymałem. Uzbrojony w średniówkę, rzuciłem w świat parę kawałków,
których tytułu powtórzyć nie mogę, a których sława przeszła krańce nawet
pułku" .
Fredro
tu stylizuje się na poetę obdarzonego naturalną zdolnością
wierszowania, piszącego dla rozrywki . Anegdota o średniówce świadczy,
że nie wyrastał z klasycznego, szkolnego kursu poetyki, w którym
najistotniejszą rolę odgrywało przygotowanie teoretyczne i znajomość
zasad. Fredro składa te deklaracje w związku z wierszem o gaciach, co
powoduje, że mają one równocześnie charakter serio i ton żartobliwy .
Historia
ta znajduje się w pamiętnikach nieprzeznaczonych do druku za życia
autora. Ważny w tych wspomnieniach jest autoironiczny charakter,
ujawniający jedną ze stron bardzo złożonej osobowości Fredry: tu
prezentuje się jako gawędziarz, który potrafi bawić się żartując z
siebie, rozweselić innych, mówić w lekkiej tonacji o sprawach istotnych.
Zaskakujące jest to, że ten sam Fredro potrafił być jednocześnie
melancholikiem, człowiekiem skłonnym do urazy, do przesady, trudnym w
relacjach z innymi, reagującym niechętnie na ludzi .
Fredro
zaznacza, że nie może zacytować tytułów pierwszych utworów, gdyż
należały one do twórczości obscenicznej i większości z nich nie należy
wymieniać w towarzystwie dam .
Wśród
utworów obscenicznych krążyły dwa utwory dramatyczne, szczególne, bo
łączące elementy parodystyczne z libertyńsko-obsceniczno-sprośnymi.
Jednoaktówka Zaślubiny Idzi, parodiująca odmianę komedii opartej na
motywie małżeństwa, oraz trzyaktowa tragedia Piczomira,
królowa
Bralomanii, w której przedmiotem parodii jest wątek Wandy,
wykorzystywany w polskich tragediach o tematyce narodowej od początku
XIX wieku .
W
tego typu utworach Fredry na pierwszy plan wysuwa się sfera erotyzmu.
Są one często prostackie i pozbawione finezji. Ujawniają jednak zadatek
wspaniałego talentu Fredry w rozmaitym zakresie np. pysznego i dosadnego
słownictwa, farsowo-komediowych sytuacji, dialogów, malowania
hogarthowskiej obyczajowości erotycznej .
Powstające
w czasach wojskowych utwory obsceniczne odpowiadały zapotrzebowaniu ich
pierwszych czytelników i zapewniły autorowi powodzenie na skalę
przekraczającą „granice pułku". Ukazały mu one również znaczenie
śmiechu, żywiołu komediowego, który może wywołać coś więcej niż pustą
wesołość .
Cieński
o dalszym rozwoju talentu komediopisarza pisze: „Właśnie w stronę
połączenia komizmu, śmieszności, obserwacji rzeczywistości i refleksji
nad nią zaczęły kierować się dalsze próby dramaturgiczne Fredry
przeznaczone już dla szerszej publiczności." Nie występują w nich
elementy obsceniczne, ale pojawiają się wątki libertyńskie, bulwersujące
tradycjonalistów .
Plotka,
po czasach wojskowych, przypisywała Fredrze coraz więcej utworów
obscenicznych, z cieszącą się specyficzną sławą tzw. XIII Księgą „Pana
Tadeusza" na czele. Poeta nie jest jednak jej autorem, podobnie jak
sporej liczby przypisywanych mu przez legendę innych obscenów .
Po
drodze zatrzymał się we Wiedniu by leczyć skutki spotkań z pięknymi
paryżankami. Spotkał tam Zofię z Jabłonowskich, żonę Stanisława hr.
Skarbka .
Po
powrocie do Lwowa z wojennej wyprawy nie miał sprecyzowanych planów na
przyszłość. Czekał na decyzję ojca . Po latach w wierszu Pro memoria
wspomina nieco żartobliwie opuszczenie Paryża po klęsce Napoleona:
„Wyjechaliśmy razem, z odmiennych pobudek:
Napoleon na Elbę, ja zasię do Rudek" .
Ojciec,
Jacek Fredro, oddał Aleksandrowi w dzierżawę Jatwięgi, które przynosiły
małe dochody. To właśnie tam zaczął gromadzić książki, początkowo
przypadkowo, później bardziej systematycznie .
W Pro memoria wspomina Fredro czasy debiutu, sytuowanych w latach po powrocie z wojska:
„Tęskniłem za obozem... nudziłem się przeto
I żeby coś robić, zostałem poetą.
- Poetą!... Tam do licha! To, panie, nie żarty! (...)
(i dalej)"
Fredro
bawi się tu podobnie jak w Trzy po trzy- tworzy kreację, mistyfikuje.
Nie był on u początków swojej drogi pisarskiej tylko autorem obscenów
(nie wspomina o tym w Pro memoria) i komedii (co wysuwa na plan
pierwszy), ale starał się być poetą. Fredro nim dał się poznać jako
komediopisarz, chciał się utrwalić w opinii literackiej polskiej jako
poeta liryk. W tym charakterze wystąpił w 1816 roku na łamach
„Pamiętnika Lwowskiego". Zachowywał się w sposób typowy dla młodego
pisarza: badał swoje możliwości twórcze, szukał form gatunkowych, które
pozwolą mu się sprawnie wypowiedzieć, i starał się dotrzeć do
publiczności, zaistnieć w świadomości czytelników .
Fredro
bliski był szlacheckiej tradycji, która w pisaniu widziała zajęcie
przynoszące zaszczyt, godne uznania, a także przyjemne-rodzaj wypoczynku
od poważnych spraw zajmujących szlachcica: polityki, rodziny i
gospodarstwa, życia żołnierskiego .
W
„Pamiętniku Lwowskim" ogłosił drobne wiersze między 1816 a 1819 rokiem
oraz kilka sztuk teatralnych (Intryga na prędce, nieznane: Kwita i Teatr
na teatrze, a także Pana Geldhaba). W tym samym piśmie ogłosił rozprawę
Rzut oka na teraźniejsze wychowanie młodzieży, gdzie kierując własnym
doświadczeniem, przeciwstawia się wychowaniu prywatnemu czy
konwiktowemu, proponuje natomiast wychowanie i nauczanie w szkole
publicznej .
W
życiu osobistym są to lata zawiedzionej miłości do Karoliny Potockiej .
Rodzi się wtedy miłość do Zofii z Jabłonowskich, nieszczęśliwie wydanej
nieszczęśliwie za Stanisława hr. Skarbka .
Jest
on także bajkopisarzem. W świat Pana Jowialskiego Fredro „wmontował"
bajki, powstałe w większości wcześniej, które wygłaszane przez
tytułowego bohatera-nadają całości specyficzny klimat. Znalazły się w
nim te najbardziej znane, po dziś dzień czytane i lubiane, obecne w
naszej wspólnej świadomości literackiej: Paweł i Gaweł, Małpa (w
kąpieli), Osioł. Czytane jako samodzielne utwory, bajki te przyciągają
uwagę darem obserwacji ludzkich postaw, bo przecież-zgodnie z tradycją
gatunku-zwierzęta zastępują w nich ludzi, a także umiejętnością
ujawnienia paradoksów zauważanych w rzeczywistości. Nie ma w nich
złośliwości, morał nie piętnuje, ale łagodnie poucza. Konsekwentnie
występuje tu postawa komentatora-humorysty .
Około
1817 roku Aleksander Fredro poznał bliżej Zofię hr. Skarbkową, z domu
Jabłonowską, i zakochał się na całe życie. Dla poety uczucie to stało
się głębokim wstrząsem wewnętrznym, zwłaszcza, że łączył je ze
świadomością olbrzymich przeszkód, jakie zagradzały drogę do małżeństwa z
ukochaną. Ta beznadziejność uczucia zrodziła w nim myśl o samobójstwie.
W tym jednak czasie tworzył znakomite komedie .
Zofia
Jabłonowska jako 15-letnia dziewczynka została wydana za hr. Skarbka,
jednego z najzamożniejszych ludzi w Galicji. Opuściła go po kilku latach
nieudanego małżeństwa, ale na poślubienie Aleksandra czekała przeszło
10 lat. Sprawa jest dość niejasna, bo hr. Skarbek nie wyrażał sprzeciwu,
a załatwienie "rozwodu kościelnego" było w tych sferach społecznych
głównie kwestią pieniędzy. Opór stawiała kierowana chyba konwenansami
rodzina Jabłonowskich. Sytuacja życiowa coraz bardziej oddalała go od
świata. W Jatwięgach oddał się pracy w gospodarstwie, studiom literackim
i pracy twórczej .
Brat
poety, Maksymilian, mieszkający we Włoszech z żoną, wezwał go do
siebie. Komediopisarz udał się do Florencji w niezbyt dobrym nastroju.
Tam brat i bratowa starali się wyswatać go z bogatą rosyjską hrabianką
Eugenią Buturlin. Po półrocznym pobycie we Włoszech Fredro wraca do
kraju i zaabsorbowany własnymi sprawami, rzuca pióro prawie na dwa lata .
Po
1827 roku zamilkł na okres kilkuletni. Złożyło się na to kilka
przyczyn. Choroba ojca zmusiła go do przeniesienia się z Jatwięg do
Beńkowej Wiszni i objęcia ojcowskiej gospodarki, gdzie mógł korzystać
jedynie z pomocy brata Seweryna mieszkającego w sąsiedztwie. Inni bracia
byli zbyt oddaleni, by pozostawać w stałym kontakcie .
W
1828 roku, po śmierci ojca, przejął i pomnożył odziedziczony majątek.
Był już wtedy autorem kilkunastu komedii. W tymże też roku zawarł
wreszcie z Zofią małżeństwo, które było bardzo szczęśliwe. Dochowało się
też dwojga dzieci o aspiracjach literackich: Zofii, późniejszej hr.
Szeptyckiej, autorki Wspomnień z lat ubiegłych, i syna, Jana Aleksandra,
także komediopisarza .
Powstanie
listopadowe nie pociągało Fredry tak, jak kampania napoleońska. Po
rozczarowaniach z czasów młodości nie angażował się już tak jak dawniej w
sprawy służby narodowej. Możliwe, że stan zdrowia mu nie pozwalał.
Tadeusz Sivert o jego twórczości tego czasu pisze: „Poza wierszem
patriotycznym Jeszcze Polska nie zginęła pisanym po upadku powstania,
nie znamy wyraźnych objawów działalności poety w stosunku do ruchów
narodowych z okresu powstania listopadowego. Fragmenty tego utworu
przypominają w tonie uczuciowym i w treści inwokację w I księdze Pana
Tadeusza:
„O, uroku wolności
W pierwszym rozkwicie,
O, ty serca nowe życie,
Życie męstwa, życie sławy.
O, ty dziecinna ufności
W siły własne, w świętość sprawy.
W udział świata, w pomoc Nieba,
By cię pojąć- doznać trzeba"
W
czasach zarazy szerzącej się w Galicji pod koniec 1831 roku, Fredro z
rodziną był w Wiedniu. Pisał tam Dziennik wygnańca poemat prozą,
obfitujący w reminiscencje z własnego życia, związany z nastrojami
klęski powstaniowej. Z tych czasów pochodzą też dwa wiersze odnoszące
się do powstania: Stary ułan i Pożegnanie .
Fredro
bardzo skutecznie zarządzał rodzinnym majątkiem, ale też był ożywiony
duchem obywatelskim. Brał czynny udział w społecznym życiu ziemiaństwa,
po 1831 roku reprezentował jego interesy w galicyjskim Sejmie Stanowym.
Lata 1835-1855 określa się jako czas milczenia Fredry . Milczał jako
komediopisarz. W tym czasie powstawały wiersze, a przede wszystkim
kolejne redakcje Trzy po trzy. Poeta nie wydawał ich za życia, mimo że
proszono go o udostępnienie tego, co stworzył . Za przyczynę
zamilknięcia podawał napaści ze strony krytyki i fakt, że nikt go nie
bronił .
W
okresie Wiosny Ludów został oskarżony o zdradę stanu za wystąpienia
przeciw Austrii. Śledztwo ostatecznie umorzono . Lata 1850-55 spędził z
rodziną w Paryżu. Jego syn wówczas przebywał tam ze względów
politycznych (brał udział w Wiośnie Ludów) .
Również
powstanie styczniowe nie wzbudziło entuzjazmu u schorowanego i
rozgoryczonego już starca. Odwodzi syna od wstąpienia pod sztandary
powstańcze .
Aleksander
Fredro był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a od 1873 członkiem
Akademii Umiejętności. Ostatnie lata życia spędził we Lwowie, którego
był honorowym obywatelem. Tam zmarł 15 lipca 1876 roku. Cieński o tym
wydarzeniu pisze: „Śmierć Aleksandra Fredry odbiła się szerokim echem
nie tylko we Lwowie, ale i w całym kraju, uroczystości żałobne miały
bardzo uroczysty charakter. Pierwsza ich część odbyła się w dworku na
Chorążczyźnie, następnego dnia ogromny żałobny kondukt przeszedł ulicami
Lwowa, a w parafialnym kościele Fredrów pod wezwaniem św. Mikołaja
odprawiono uroczystą mszę żałobną. Po mszy trumna została odprowadzona w
żałobnym pochodzie do granic miasta, gdzie wygłoszono pożegnalne mowy.
Zwłoki Aleksandra Fredry przewieziono do Rudek, gdzie następnego dnia po
kolejnym uroczystym nabożeństwie złożono je w krypcie rodzinnej w
podziemiach kościoła."
Poeta zostawił synowi testament z instrukcjami dotyczącymi wydania pozostawionych przez niego pism .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz