Etykiety

niedziela, 27 marca 2022

Różne oblicza uchodźców

 Nie zdajemy sobie sprawy z tego jak ciężkim doświadczeniem jest wojna dopóki nie mamy okazji porozmawiać z ludźmi, którzy uciekli, którzy w nowych realiach szukają dla siebie miejsca i nie jest to łatwe. Krewny znajomych przyjechał w jedną parą spodni na sobie i jedną w plecaku. Podobnie z innymi częściami garderoby. Kurtkę ma jedną. Zimową. Uciekając nie pomyślał, że zaraz wiosna. Istnieje przekonanie, że oni wszystko dostają podane na tacy.

-U meni już piesel. – Chwali się próbując mówić po polsku tak jak potrafi.- Rabotu mam. Jest dobre.
-A jak u ciebie z ubraniami? Dostałeś w punkcie wydawania rzeczy?
Macha ręką z miną zniechęcenia:
-Bił ja na charitawku i powiedzieli menie, że nie ma. Tolka dla żensin. Doczka ma, a u meni dwe sztami, blozka, svetr.
-Jak sobie z taką ilością radzisz?
- Odne ja vmyvayusya, wtore na mne i idu na robotu. Budie dienki to budu kupuvaty.
-A może potrzebujesz coś? Pomóc ci? Popytać się o ubrania?
-Ne, ja sam. Porobiem i bedie pieniądz. Kupe. Inne plache. U mnie wsie dobre. U doczki uże odyah.
Znajoma przyjechała z 8 miesięcznym dzieckiem. Nikt nie chciał jej wynająć mieszkania, bo z tak małym dzieckiem to nie. Pracę miała już załatwioną, oszczędności spore. Myślała, że znajdzie szybko i przetrwa spokojnie. Szukała długo jakiegokolwiek pokoju lub kawalerki. Znalazła kawalerkę w stanie „do remontu”. Brała, co było, bo gdzieś mieszkać trzeba. Sama z bliskimi odświeżyła ściany i wszystko wymyła. Właściciele zażądali kaucji w równowartości rocznych opłat i łaskawie zgodzili się na pomalowanie ścian, ale z nastawieniem, że łaskę jej robią, a nie ona im. Nie miała wyjścia, bo nikt inny nie chciał, a do pracy trzeba iść, żeby przetrwać. Dzieckiem na zmianę będą zajmować się bliscy, którzy bez dziecka szybciej znaleźli miejsce za półroczną kaucję z góry. Wszyscy pracują.
-Prosiłaś państwo o pomoc?
-Ja ne chce. Ja chce sama. Zarobić, wynająć. Chcę uczciwie.
-Należy ci się 300+, 500+ - wyjaśniam.
-Ja chcę tylko spokojnie pracować. Ja nie chce żadnej pomocy. Ubrania tak. Pieniądze przydadzą się bardziej potrzebującym.
-Te pieniądze są z innej puli niż dla „bardziej potrzebujących”. Ty na nie dajesz w podatkach.- Wyjaśniam.
-Nie chce. Ja się cieszę, że mogłam tu przyjechać, że mam, gdzie mieszkać, że Polacy dali mi bezpieczne miejsce.
Znajoma działa w wolontariacie.
-Wepchali ich wszystkich jak bydło na salę gimnastyczną. To ci, których nie stać na wysokie kaucje, a nie mają, gdzie mieszkać, bo wojna. Szukają pracy, ale za bardzo w okolicy nie ma zajęcia dla osób bez kwalifikacji. Trafili na prowincję, bo nie znają języka, nie mają dokumentów potwierdzających umiejętności. Biorą wszystko jak leci i cieszą się, że mają gdzie spać, ale bywają i tacy, którzy wybrzydzają. Jedna rodzina miała zamieszkać w domu u Polaków. Poszli, zobaczyli, nie spodobało im się.
Inna znajoma:
-Im jest trudno. Zostawili tam wszystko. Często mieli naprawdę luksusy, a teraz nocleg często oferują osoby, które mają domy w naprawdę bardzo złym stanie, bo dla nich te 40 zł na dobę za osobę to majątek, który pozwoli odbić się od dna, a z drugiej strony są osoby, które mają naprawdę świetne warunki i nie przyjmą, bo żyją tak, że wiedzą, że im te 40zł na dobę to nie pokryje kosztów utrzymania, a nie będą traktować Ukraińców gorzej niż siebie, więc nie podejmą się.
Ukrainka lat 60:
-Ja nie chcę do Polski. Ja chcę z synem być. On walczy. Chcę być blisko. Pomóc mu jak trzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz