Klaus Theweleit, Śmiech
morderców. Brevik i inni. Psychogram przyjemności zabijania, tł. Piotrk
Stronciwilk, Warszawa „PWN” 2016
Przemoc, ludobójstwa, nienawiść, radość z
nieludzkiego traktowania – to wszystko wydaje nam się na co dzień bardzo
odległe nie tylko geograficznie, ale i czasowo. Głoszenie haseł pełnych
nienawiści, nawołujących do ochrony rasy, dbania o interesu plemienne kojarzące
nam się z nazistowskimi Niemcami okazują się być na wyciągnięcie ręki. Brevik
nie jest jedynym szerzycielem religijnej nienawiści i ideowego oraz fizycznego terroru.
Znajdziemy wśród nich ludzi z różnych grup etnicznych i klas społecznych, a do
tego znajdujący się na wyciągnięcie naszej ręki. Klaus Theweleit udowadnia, że
nie tylko Afryka i Azja płynie krwią, ale i w Europie, w krajach, które chcą
być przykładem dla innych stosuje się metody pozbawiania innych ludzi godności.
Bycie odmiennym daje zorganizowanym grupom prawo do samodzielnego osądu i
wymierzenia kary:
„To znak rozpoznawczy wszystkich tego rodzaju
organizacji: nie uznają żadnego prawa ani porządku poza własnym; i nie ma
znaczenia, czy czerpią swe uprawnienia z Koranu, czy też wyższego prawa
europejskiej, chrześcijańskiej „rasy”, która w obronie własnej może zabijać wrogów państwa – bez sądu, bez wyroku,
legitymizując się wyższą koniecznością. „Prawo do zabijania” przysługuje
każdemu członkowi organizacji”.
Autor bardzo dokładnie analizuje mechanizmy tworzenia
osobowości seryjnego mordercy kierującego się w swoim dziele zabijania
ideologią:
„Brevik nie jest pacjentem. Tak samo jak słowem
pacjent nie można określić Himmlera, Hitlera lub innego mordercy działającego w
imieniu „wyższego prawa”. Mamy do czynienia ze zbawcami świata, ludźmi, którzy przybyli, by uzdrawiać; leczyć za pomocą najnowszych zdobyczy techniki w
zakresie zabijania. Faszysta obecny we wszystkich krajach i kulturach doskonale
zna się na broni. Choćby dlatego nie jest pacjentem. Jest lekarzem. W jego
oczach to my jesteśmy chorymi, ludźmi
wymagającymi „terapii”. Jego „terapii””.
Uleczanie jest tylko jedno: przez unicestwienie. Nie
ważne czy dotyczy ono czystek w meksykańskich mafiach, afrykańskich państwach
łączących plemiona, mordach dokonywanych przez ortodoksów wszelkich religii. W
każdym przypadku mamy do czynienia z cieszeniem się z zadawania innym bólu.
Społeczność oparta na mężczyznach posiadających określone cechy wyklucza ze
swojego zbioru wszystkich innych: kobiety, dzieci, obcokrajowców, innowierców,
homoseksualistów. Autor podkreśla: „To oczywiste,
że zawsze „zupełnie normalni
mężczyźni” dokonują orgiastycznych mordów; dążenie do homeostazy przez
zabijanie. Przestrzegają wtedy zasadniczych
praw obowiązujących w ich strukturach społecznych lub „kulturach”; obojętne
czy mówimy o wschodnim Kongo, Afganistanie, Indiach, byłej Jugosławii,
Argentynie, Gwatemali, Rwandzie, Syrii, Iraku, o więzieniach armii USA lub jej
tajnych służb; czy będą to Niemcy lub Austria, które jeszcze siedemdziesiąt lat
temu zajmowały czołowe miejsce jeśli chodzi o aprobowane akcje mordowania lub
wyniszczania – śmiejąc się ekscesywnie; śmiech wtedy odpręża”.
Książka jest zbiorem fragmentów opisujących różne
rodzaje przemocy. Profesor Klaus Theweleit doskonale zestawia ze sobą i wyszukuje
wspólnego mianownika łączącego ludzi zadających innym cierpienie. Każdego
rodzaju przemoc (fizyczną, psychiczną) interpretuje jako zjawisko fascynacji
cudzym cierpieniem i dostrzega w nim horror upodlenia człowieka, ale przede
wszystkim, jako sposób na wyrażenie swojej przynależności, poczucia wspólnoty.
Pustka oferowanych wartości i symboli w masowej
kulturze sprawia, że młodzi ludzie poszukują nowych dróg i społeczności, które
je przyjmą. „W konsekwencji gdy on/ona trafi do odpowiedniego meczetu, usłyszy odpowiednio
przekonujące obietnice, pójdzie raz, dwa” (…)”. To samo zjawisko występuje w
przypadku gangu: „Gang zabiera, szczególnie indywidualność, wolność, legalność,
lecz także daje: więź i namiastkę poczucia przynależności, szczególnie dla osób
z rozbitym życiem rodzinnym. Jest domem”.
Niemiecki eseista demaskuje degradujące podejście
sprawców do ofiar, którymi najczęściej stają się kobiety i dzieci. Te pierwsze
w oczach szowinistycznych nacjonalistycznych zbrodniarzy, do których zalicza i
Brevika, nie mają żadnych praw, a mężczyźni uznający równość między płciami
ulegli lewicowemu ogłupieniu propagandom feministek. Badacz kultury wskazuje
jak bardzo przemoc wiąże się z ideologiami głoszącymi wyższość określonych klas
lub płci. Walka jaką prowadzą o właściwe dla nich miejsce jest krwawa,
uzasadnia przemoc seksualną i ma zlikwidować zdegradowanego słownie
przeciwnika. Misja oczyszczania społeczeństwa pokazana jako zadanie zostaje
odarta z podmiotowości ofiar.
„Śmiech morderców. Brevik i inni” to interesujące
studium o przemocy, wojnie. Polecam wszystkim zainteresowanym wszelkimi
rodzajami patologii. Nie jest to lektura łatwa, ponieważ znajdziemy w niej
liczne opisy przemocy, ale na pewno bardzo pouczająca, ponieważ obnażająca
mechanizmy lekceważenia zbrodni.
Kup książkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz