Paco Jiménez,
Soy Luna: Początek lata, tł.
Magdalena Śliwka -Podworska, Warszawa „Egmont” 2016
Nastoletnia Luna Valente cieszy się początkiem lata.
Spędza go w swoim ulubionym miejscu na plaży, jeżdżąc na wrotkach i rozkoszując
się morską bryzą. Jest bardzo szczęśliwa. Ma wspaniałą, pogodną rodzinę, mamę
gotującą najlepiej w całym Cancún,
a może nawet na świecie, cudownego tatę, który zawsze ma dla niech czas i
najlepszego przyjaciela, Malcolna, który rozumie ją lepiej niż ktokolwiek inny
i spędza z nią każdą wolną chwilę.
Akcja toczy się wokół wakacji, pracy, turystów,
nowych przyjaźni, oczekiwań na zmiany w życiu. Luna to niesamowicie pogodna
nastolatka, przyjaźnie patrząca na cały świat. W jej oczach wszyscy są dobrzy,
a bliscy dbają o nią. Książka wprowadza nas w świat Luny, kiedy Malcoln
proponuje, aby w wakacje wspólnie zarobili na wrotki dla niej. Jego postawa
jest całkowicie bezinteresowna, nie ma podtekstu erotycznego ani miłosnego. Po
prostu bardzo zależy mu na przyjaciółce. Luna cieszy się z pomysłu i stwierdza,
że to będzie też dobry sposób na pokazanie rodzicom, że już dorasta, jest coraz
samodzielniejsza.
Rodzice nie są zachwyceni pomysłem, ale akceptują
plany córki. Woleliby, aby ich jedynaczka w wakacje odpoczęła, a z drugiej
strony są dumni z tego, że Luna chce być samodzielna.
Poszukiwania pracy są dość beztroskie, wszystkim
rządzi przypadek i dzięki wypadkowi a wrotkach (zderzenie z pracownikiem)
dziewczyna dowiaduje się o restauracji dostarczającej jedzenie. Dostawcy jeżdżą
na wrotkach, więc mogłaby połączyć przyjemne z pożytecznym. Okazuje się jednak,
że szefowa lokalu szuka tylko jednej osoby. Po przemyśleniu sprawy pracę
podejmuje Malcoln i razem współpracują, aby zdobyć premie za szybką dostawę. Przyjazny
stosunek bohaterów do otoczenia i uczciwość sprawiają, że nawet ich podstęp
jest rozumiany przez innych pracowników, a sama szefowa odkrywa, że dzięki temu
może realizować więcej zamówień, czyli więcej zarobić.
Wszyscy bohaterzy książki mają bardzo pozytywny
stosunek do innych. W książce nie znajdziemy motywu ścierania się młodzieńczego
świata ze światem dorosłych. Tu każdy jest potrzebny, ma dobre intencje, jest
empatyczny i często bezinteresowny. Luna wiedzie sielankowe życie nie dlatego,
że jej rodzice są bogaci i ją przez to stać na wszystko, co sobie zażyczy.
Wręcz przeciwnie: sama musi spełniać swoje marzenia, ale wszystko w granicach
rozsądku, ponieważ jej kochająca rodzina zapewnia jej życie bez podstawowych
braków. Szczęście nastolatki polega na czymś czego nikt nie jest w stanie jej
dać: jej nastawieniu do świata. Luna w każdym widzi potencjalnego przyjaciela,
cieszy się każdą chwilą.
„Soy Luna” dzięki wielkiemu optymizmowi może być
świetną lekturą dla wszystkich rodziców dzieci pod warunkiem, że wyciągną
wnioski z pokazanych w książce nie roszczeniowej i nienakazująco-dyktatorskiej
postawy wobec dzieci. Autor pokazuje nam jak pięknie i bezproblemowo może
wyglądać dorastanie. Pojawiają się rozterki, ale dorośli nie pogłębiają ich
brakiem zrozumienia dzieci, przez co nie mamy tu krzyków, kłótni, trzaskania drzwiami,
tłumaczenia tego zachowania burzą hormonów. Tu wszyscy się kochają, akceptują,
są ze sobą pozytywnie szczerzy.
Ze względu na bardzo prostą fabułę i język "Soy
Luna. Początek lata” będzie świetną lekturą dla uczniów szkoły podstawowej i
gimnazjum. Niedługa książka może doskonale sprawdzić się jako lektura czytana
młodszym dzieciom zainteresowana życiem związanym ze szkołą. Dużym plusem
książki jest to, że powstała ona na podstawie serialu na „Disney Chanel”.
Młodzież może łączyć oglądanie kolejnych odcinków z czytaniem książek z serii „Soy
Luna” i tym sposobem rozwijać swoje umiejętności czytelnicze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz