Tomasz Samojlik(+il.), Misja: kosmos. Międzygwiezdna podróż Voyagera, Warszawa „Wilgla”
2016
„Misja: kosmos. Międzygwiezdna podróż Voyagera” jest
książką, która po otwarciu troszkę mnie przeraziła, ponieważ zawiera wiele
treści, a to jednak wymaga sporego skupienia. Czytanie odkładałam kilka dni, aż
pewnego dnia córka stwierdziła, że o te kilka dni jest za długo i wręczyła mi
książkę, usiadła na kolanach. Nie zauważyłam kiedy minęła ponad godzina naszej
podróży w kosmos. Wbrew moim obawą stała się kolejną ulubioną książką córki, a
ja przekonałam się, że te niewielkie dymki z dużą ilością informacji pozwolą
dłużej ją czytać i za każdym razem nieco inaczej.
Na pierwszej „stronie” (informacje na dwóch sąsiadujących
ze sobą stronach) dowiemy się o pierwszych podróżach w kosmos, satelitach,
odkryciach, obserwatoriach, kosmicznych śmieciach, metaloidach, statkach
towarowych, Księżycu, radioteleskopach, kometach, teleskopach. Informacje i
ilustracja skupione są na Ziemi i ludziach oraz ich dokonaniach. Na kolejnej
znajdziemy Księżyc, na której znajdziemy statek kosmiczny Neila Armstronga,
łazik. Z licznych dymków dowiemy się o pierwszych odkryciach, ważnych
zjawiskach, roli Księżyca i wiele informacji. Na trzeciej znajdziemy sporą
dawkę informacji o Słońcu, planetach znajdujących się między nim a Ziemią,
misjach kosmicznych, klimacie na planetach. Czwarta poświęcona jest Marsowi,
piąta Jowiszowi i Saturnowi; piąta – Uranowi, Neptunowi oraz Plutonowi, który
przestał być za planetę. Piąta strona najbardziej przyciąga naszą uwagę. Tu
znajdziemy pięknie rozrysowany Układ Słoneczny, znajdziemy na niej ciekawostki.
Wszystkie planety są podpisane, dzięki czemu nawet najmniejsze dziecko może
uczyć się z rodzicami. Na szóstej wyruszamy w dalszą podróż po kosmosie. Siódma
zawiera informacje na temat naszej galaktyki, a na ósmej odkrywamy inne układy,
galaktyki, obiekty kosmiczne. Dzieci dowiadują się czym jest czarna dziura, jak
wygląda przestrzeń międzygalaktyczna, jakimi narzędziami badane są te obszary. Dziewiąta
zabiera nas w świat obserwatoriów, przyglądaniu się niebu z wykorzystaniem
narzędzi lub jego brakiem, z różnych miejsc. Znajdziemy tam odpowiedź, dlaczego
w mieście nie widzimy gwiazd. Dziesiąta to poszerzone informacje na temat
obecnych lotów w kosmos. Mali czytelnicy dowiedzą się jacy specjaliści
przygotowują astronomów, maszyny i aparaturę do lotów.
„Misja: kosmos. Międzygwiezdna podróż Voyagera” to
solidna książka z kartonowymi śliskimi stronami, interesującymi ilustracjami
oraz sporą dawką wiedzy. Mali miłośnicy kosmicznych podróży dowiedzą się o
statkach kosmicznych, misjach, obiektach badawczych, narzędziach astronomów,
astrologów, fizyków. Liczne ciekawostki zawarte w dymkach poszerzą wiedzę.
Niewielka czcionka i jedno-dwu zdaniowe informacje urozmaicają lekturę oraz pozwalają
na czytanie za każdym razem innych informacji lub w innej kolejności, przez co
książka będzie interesująca.
Ku mojemu zaskoczeniu córka spędza przy niej dużo
czasu, a wszystko przez to, że nie jest to typowa książka z bajkami, ale
publikacja dla małych odkrywców z zainteresowaniem spoglądających w niebo,
niebojących się wyzwań i zabaw w kosmiczne misje.
Zabawę z książką urozmaicamy malowaniem na granatowej
lub czarnej kartce z brystolu poznanych obiektów. Do zabawy wykorzystujemy
farbki, kolorowe pasty do zębów, klej, nożyczki, kolorowy papier. Na ścianie
przykleiłyśmy fluorescencyjne gwiazdki, a wielkie pudło z napisem „polska
rakieta” posłużyło nam jako statek kosmiczny, w którym bardzo przyjemnie czyta
się książkę o kosmosie. W najbliższym czasie planujemy przemienić styropianowe
bombki w planety Układu Słonecznego. Po lekturze warto też wybrać się na
rodzinną wycieczkę do obserwatorium astronomicznego.
Zdecydowanie polecam książkę wszystkim dzieciom. Będzie
to interesująca lektura zarówno dla rocznego dziecka, jak i ucznia. Grube,
solidne strony pozwolą najmłodszym na poznawanie Wszechświata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz