Rafał Witek, Bzik
& Makówka przedstawiają: Maliny zza żelaznej kurtyny, il. Magda Wosik.
Warszawa „Nasza Księgarnia” 2016
Gabrysia Bzik i Nilson Makówka stali się bohaterami
książek Rafała Witka. We wszystkich bohaterowie mają niezwykłą umiejętność
pakowania w niezwykłe kłopoty. W „Zgniłobrodym i Lunecie Przeznaczenia”
dziesięciolatków napada prawdziwy siedemnastowieczny pirat, w „ Ucieczce z
tajemniczego ogrodu” nie zabraknie inspiracji literaturą dziecięcą oraz czasami,
w których powstała książka Frances Hodgson Burnett „Tajemniczy ogród”. „Autograf
za milion dolarów” zabiera nas w świat sztuki Salvadora Dali’ego. „Maliny zza
żelaznej kurtyny” oferują kolejną pouczającą podróż w czasie, odkrywanie
niedalekiej przeszłości, bo tej z młodości dziadków bohaterów.
Historia po raz kolejny zaczyna się bardzo niewinnie.
Gabi czeka na Nilsona, który miał jej pomóc w przygotowaniu gazetki ściennej na
biologię. Umówił się z nią na osiemnastą, a po trzech godzinach jeszcze się nie
zjawił. Zaniepokojona mama chłopca dzwoniąc do Gabi odkrywa, że jej syn
zaginął. Następnego dnia rano – jak na dobrą przyjaciółkę przystało –
dziewczynka rusza na poszukiwania kolegi. Idzie nieznanymi jej ulicami, rozmawia
z nieznanymi ludźmi i wsiada do dziwnego, starego autobusu, którego kierowca
zachowuje się bardzo dziwnie. Nim zauważy trafia w lata 70 XX wieku. Jej miasto
wygląda wtedy całkowicie inaczej: dominują szarości, prawie nie ma samochodów
na ulicach i nigdzie nie widać bilbordów za to wszyscy zaczepiają ją, aby sprzedała
części swojej garderoby, a do tego śledzi ja czarny samochód. Na szczęście
udaje jej się odnaleźć Nilsona, z którym poznaje interesujące osoby, urok
czasów, kiedy słoiczki z jedzeniem nie miały etykiet, ale za to ich zawartość
była pyszna, a do tego odkrywają, że kupienie czegokolwiek w sklepie jest
bardzo trudne. Banany i inne egzotyczne owoce są niedostępne. Można za to kupić
drożdżówkę. Ludzie w tamtych czasach wydają się mieć manię kolekcjonerstwa: a
to „zachodnie” ubrania im się bardzo podobają, a to niezwykłe monety.
Gabi i Nilsonowi pomaga też przetrwać brak sympatii
ludzi wobec władzy. Każdy, kto jest podejrzany i śledzony wymaga specjalnej
opieki. I taką darzy ich sympatyczna mama Lenona, poznanego w parku studenta.
Domowa atmosfera, brak pędu, życia w urządzeniach elektronicznych – takie plusy
dostrzegają mali podróżnicy. Czy te doświadczenia wpłyną na ich dalsze życie?
Przekonamy się w kolejnych przygodach.
„Maliny zza żelaznej kurtyny” do świetnie napisana
książka dla dzieci. Zawiera prostą, dziecięcą przygodę, w której odkrywanie
świata jest nieco inne, bo zamiast podróżować w przestrzeni, dzieci podróżują w
czasie. Żywy język, interesujące informacje i rysunki Magdy Wosik ożywiające
treść, bawiące się słowem – wszystko to sprawia, że lektura będzie interesującą
przygodą dla małych i dużych czytelników, sentymentalną podróżą oraz
inspiracją. Niesamowita dawka wiedzy o czasach, które już minęły pozwoli
dzieciom na zainteresowanie się historią.
Dla mnie cała seria książek Rafała Witka to doskonała
propozycja dla najmłodszych czytelników. Bohaterzy są bardzo realni, borykają
się ze zwykłymi kłopotami związanymi z pracą rodziców, wieloma obowiązkami,
współczesnym pędem, w który wciągnięte są też dzieci. W każdej części
dowiadujemy się czegoś nowego o Gabi i Nilsonie.
Książka skierowana jest dla dzieci od 6-10 roku
życia. Myślę, że z powodzeniem mogą po nią sięgać młodsi i starsi czytelnicy.
Lekka fabuła wpisująca się w konwencję zabawy doskonale sprawdzi się również w
przypadku gimnazjalistów, ale i dorosłych szukających zabawnej lektury. Pierwszoosobowa
narracja z perspektywy Gabi sprawia, że stajemy się wrażliwsi na to, co mają
nam do powiedzenia dzieci, ale – swoją naiwnością – powodują uśmiech.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz