Wakacje
niektórym rzucają się na mózg, bo inaczej tego nie można skomentować:
"Wykorzystujesz
córkę do zrobienia kariery blogerskiej" - napisała do mnie maila
wykształcona, prawicowa, bardzo religijna blogerka, która z racji ilości
czytanych książek powinna być inteligentniejsza. Jej miłość bliźniego bije po
oczach.
Ja
rozumiem, kiedy takie rzeczy piszą osoby niewykształcone, niemające osobistych
osiągnięć zawodowych i patrzą na innych przez pryzmat działalności blogerskiej,
ale kiedy pisze to osoba pracująca zawodowo i zdająca sobie sprawę, że moje
osiągnięcia nie ograniczają się do bloga to zaczynam wątpić w to, że studia coś
dają osobom zawistnym.
Już
kiedyś (jeszcze w czasach, kiedy nie miałam jej zablokowanej na fb przez
niezwykłą złośliwość, kiedy cokolwiek pisałam o Oli) komentowała moje posty z
Oli zabawami, przygodami, fobiami, że "atakuję ludzi Oli autyzmem".
Po
co piszę o Oli?
1)
Takich dzieci jest naprawdę bardzo dużo. Mam nadzieję, że moje pisanie pokaże
Wam jakie to cudowne dzieci. Trudno się z nimi pracuje, ale są najwspanialsze
na świecie.
2)
Rodzicielstwo w takim przypadku nie jest łatwe i niesie z sobą wiele
wątpliwości. Chcę rodzicom podobnych dzieci pokazać, że można z tego
rodzicielstwa się cieszyć, że nie zawsze trzeba dziecko do wszystkiego zmuszać.
3)
Terapia jest bardzo kosztowna i pisząc o Oli uświadamiam, że każde
niepełnosprawne dziecko potrzebuje pieniędzy, że warto wspierać wysiłki
rodziców dając na ten cel swój 1% z podatku, że trzeba się otwierać na takie
dzieci i ich rodziców, bo ich życie nie jest łatwe.
4)
Pokazuję, że nie wolno oceniać dzieci jako rozwydrzonych, bo zrobiło aferę na
spacerze lub w sklepie, kiedy ktoś przypadkowo lub celowo dotknął.
5)Wszystkie
dzieci są nasze. Ja się cieszę z postępów Waszych dzieci i niesamowicie cieszę
się, kiedy pozytywnie komentujecie to, co piszę o Oli. To daje mi siły.
6)
W ten sposób mogę zdobyć dużo materiałów potrzebnych do terapii.
7)
Mam zajęcie, które nie jest pracą i pozwala mi oderwać się od czasami bardzo
trudnej codzienności.
8)
Dzięki działalności blogerskiej udało nam się zebrać pieniądze na prawie dwa
miesiące terapii, czyli sumę dużą i pozwalającą nam odetchnąć w pogoni za
zdobywaniem środków i materiałów do terapii, pieniędzy na specjalistów,
badania, wyjazdy.
Naprawdę
nie interesuje mnie opinia tej pani na mój temat, ani na temat moich postów.
Blog i fb to mój skrawek świata, w którym spotykam się z cudownymi ludźmi i
pozwala mi na otaczanie się takimi. Jeśli komuś przeszkadza to po prostu nie
musi wchodzić do skrawka mojego świata :)
Jeszcze niedawno zastanawiało mnie skąd w niektórych ludziach
tyle jadu. A teraz myślę sobie: ale żenua :) Wiem, że czasami piszę bardzo dużo o Oli, ale mam
potrzebę pokazywania "uroków" życia z autyzmem. Nie jest to życie
gorsze ani lepsze tylko inne, wymagające większego skupienia, większego zaangażowania,
większej miłości do siebie i dziecka, większego opanowania, większego dystansu
do ludzi i ich opinii, plotek czy złośliwości. W przyszłości będę idealnym
pracownikiem, którego nic nie będzie w stanie wyprowadzić z równowagi
;)
I mały apel: nie wyrzucajcie zabawek i książek tylko
przekazujcie innym dzieciom lub instytucjom (ośrodki dziennego pobytu dla
dzieci niepełnosprawnych to studnia bez dna), nie zostawiajcie rubryczki z 1%
pustej, nie krytykujcie matki czekającej na wyciszenie się dziecka,
uśmiechajcie się do siebie, mówcie sobie miłe rzeczy. Już teraz my wszyscy
możemy zmienić świat na lepsze przez empatię, otwartość na inność.
fajny artykuł, będę tu wracać
OdpowiedzUsuń