Etykiety

poniedziałek, 18 lipca 2016

moja "kariera" blogerska

Wakacje niektórym rzucają się na mózg, bo inaczej tego nie można skomentować:
"Wykorzystujesz córkę do zrobienia kariery blogerskiej" - napisała do mnie maila wykształcona, prawicowa, bardzo religijna blogerka, która z racji ilości czytanych książek powinna być inteligentniejsza. Jej miłość bliźniego bije po oczach.
Ja rozumiem, kiedy takie rzeczy piszą osoby niewykształcone, niemające osobistych osiągnięć zawodowych i patrzą na innych przez pryzmat działalności blogerskiej, ale kiedy pisze to osoba pracująca zawodowo i zdająca sobie sprawę, że moje osiągnięcia nie ograniczają się do bloga to zaczynam wątpić w to, że studia coś dają osobom zawistnym.
Już kiedyś (jeszcze w czasach, kiedy nie miałam jej zablokowanej na fb przez niezwykłą złośliwość, kiedy cokolwiek pisałam o Oli) komentowała moje posty z Oli zabawami, przygodami, fobiami, że "atakuję ludzi Oli autyzmem".
Po co piszę o Oli?
1) Takich dzieci jest naprawdę bardzo dużo. Mam nadzieję, że moje pisanie pokaże Wam jakie to cudowne dzieci. Trudno się z nimi pracuje, ale są najwspanialsze na świecie.
2) Rodzicielstwo w takim przypadku nie jest łatwe i niesie z sobą wiele wątpliwości. Chcę rodzicom podobnych dzieci pokazać, że można z tego rodzicielstwa się cieszyć, że nie zawsze trzeba dziecko do wszystkiego zmuszać.
3) Terapia jest bardzo kosztowna i pisząc o Oli uświadamiam, że każde niepełnosprawne dziecko potrzebuje pieniędzy, że warto wspierać wysiłki rodziców dając na ten cel swój 1% z podatku, że trzeba się otwierać na takie dzieci i ich rodziców, bo ich życie nie jest łatwe.
4) Pokazuję, że nie wolno oceniać dzieci jako rozwydrzonych, bo zrobiło aferę na spacerze lub w sklepie, kiedy ktoś przypadkowo lub celowo dotknął.
5)Wszystkie dzieci są nasze. Ja się cieszę z postępów Waszych dzieci i niesamowicie cieszę się, kiedy pozytywnie komentujecie to, co piszę o Oli. To daje mi siły.
6) W ten sposób mogę zdobyć dużo materiałów potrzebnych do terapii.
7) Mam zajęcie, które nie jest pracą i pozwala mi oderwać się od czasami bardzo trudnej codzienności.
8) Dzięki działalności blogerskiej udało nam się zebrać pieniądze na prawie dwa miesiące terapii, czyli sumę dużą i pozwalającą nam odetchnąć w pogoni za zdobywaniem środków i materiałów do terapii, pieniędzy na specjalistów, badania, wyjazdy.
Naprawdę nie interesuje mnie opinia tej pani na mój temat, ani na temat moich postów. Blog i fb to mój skrawek świata, w którym spotykam się z cudownymi ludźmi i pozwala mi na otaczanie się takimi. Jeśli komuś przeszkadza to po prostu nie musi wchodzić do skrawka mojego świata :)
Jeszcze niedawno zastanawiało mnie skąd w niektórych ludziach tyle jadu. A teraz myślę sobie: ale żenua :) Wiem, że czasami piszę bardzo dużo o Oli, ale mam potrzebę pokazywania "uroków" życia z autyzmem. Nie jest to życie gorsze ani lepsze tylko inne, wymagające większego skupienia, większego zaangażowania, większej miłości do siebie i dziecka, większego opanowania, większego dystansu do ludzi i ich opinii, plotek czy złośliwości. W przyszłości będę idealnym pracownikiem, którego nic nie będzie w stanie wyprowadzić z równowagi
;)
I mały apel: nie wyrzucajcie zabawek i książek tylko przekazujcie innym dzieciom lub instytucjom (ośrodki dziennego pobytu dla dzieci niepełnosprawnych to studnia bez dna), nie zostawiajcie rubryczki z 1% pustej, nie krytykujcie matki czekającej na wyciszenie się dziecka, uśmiechajcie się do siebie, mówcie sobie miłe rzeczy. Już teraz my wszyscy możemy zmienić świat na lepsze przez empatię, otwartość na inność.

1 komentarz: