"Bo ja – szkicowałem w głowie – bo ja,
panowie, wrócę. Wrócę, ale tak, żeby nie jechać do tyłu, żeby się, broń Boże,
nie zapętlić, ponieważ pętla to nieskończoność, a nieskończoność to światło bez
cienia, pamięć bez tego, kto pamięta, ślepota bez człeka, samo Słońce, a jak
wiadomo, na Słońcu żyć się nie da. Wieczność, panowie, to żadne życie,
wieczność to rymy bez słów, a my musimy mówić, zagadywać strach, językiem
wyłuskiwać radość. Inaczej nie idzie. Jeśli ktoś chce wrócić do siebie, musi
przeć do przodu, choćby tyłem. I nie po kole, nie po prostej, a po spirali aż
po jej wierzchołek, po ostatni punkt, który być może, kiedy go osiągniemy,
rozszerzy się i nas ogarnie. Kto wie".
Miłosz Waligórski (Kto
to widział; opowiadanie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz