Etykiety

środa, 26 października 2016

Dagna Krzysteczko "Paulina w krainie Wróżdocji" il. Grzegorz Dziurdź



http://novaeres.pl/katalog/tytuly?szczegoly=paulinka_w_krainie_wrozdocji,druk
Dagna Krzysteczko, Paulina w krainie Wróżdocji, il. Grzegorz Dziurdź, Gdynia „Novae Res” 2016
„Paulinka w krainie Wróżdocji” wywołała we mnie skrajne uczucia. Z jednej strony pomysł na książkę jest interesujący, z drugiej zawiera bardzo wiele stereotypów, których ja bardzo nie lubię. Do nich należy to, że to mama gotuje, przygotowuje posiłki, dba o członków rodziny. Jako feministce marzącej o tym, aby społeczeństwo dorosło do tego, że mężczyźni nie są upośledzeni umysłowo i też potrafią samodzielnie przyrządzić dziecku posiłek taki podział nie podoba się przez utrwalanie stereotypowych ról. Kolejna kwestia, która mi przeszkadzała to język. Z jednej strony czyta się niesamowicie dobrze (u nas to ważne, bo ciągle czytam na głos), a z drugiej takie zwroty: „ty wstrętny magu od siedmiu boleści”. Biorąc pod uwagę to, że są to zwroty z używane przez przedszkolaków oraz uczniów to nie jest to aż tak wielki minus. Do tego znam gorsze zwroty z różnorodnych baśni i legend, więc to takie moje czepialstwo. Córce te "mankamenty" nie przeszkadzały. Poza tym nie mam zastrzeżeń. Po tym okrutnym biczowaniu należą się i pochwały pod adresem autorki, która wykorzystała motywy znane dzieciom z innych bajek. Pojawia się smok, wróżki, czarodziej, owady są nieco inne niż w normalnym świecie, a otoczenie dziwne, zaczarowane. Misja Paulinki polega na uratowaniu braciszka.
Zacznijmy jednak od początku: „Paulinka w krainie Wróżdocji” to opowieść o dziewczynce marzącej o rodzeństwie (a konkretnie braciszku). Jako jedynaczka dużo czasu spędza sama. Jej rodzice uciekli w obowiązki służbowe i nie mają już dla niej tyle czasu oraz energii, aby poświęcać je na zabawy z córką, którą uważają za dużą i samodzielną dziewczynkę. Jest w tym dużo prawdy, ale Paulinka nadal potrzebuje ciepła, miłości, zrozumienia, którego na co dzień w jej domu brakuje. Przed snem po raz kolejny wypowiada swoje marzenie. Tym razem pojawiła się u niej wróżka Spełniotka, która zabiera Paulinkę do Wróżdocji by tam pomogła odzyskać brata uwięzionego przez złego czarodzieja. Pilnowany przez smoka chłopiec nie może dotrzeć do swojej rodziny. Dzięki staraniom dziewczynki, jej poszukiwaniom dobrej drogi, zmienianiu złych bohaterów w dobrych cała przygoda ma oczywiście szczęśliwe zakończenie.
Wielkim plusem opowieści jest pokazanie, że nie trzeba odpowiadać złem na zło, że czasami inny są źli, ponieważ nie zaznali dobra. Szukanie pozytywnych cech pomaga w zrozumieniu innych, docenieniu ich i pomaga w ich wewnętrznej transformacji.
Całość oprawiono w solidną oprawę, wzbogacono kilkoma ilustracjami zabierającymi dzieci w baśniowy świat. Bardzo dobrze zszyte strony, śliskie kartki i kartonowa oprawa sprawiają, że książka jest solidna.
Cała opowieść jest interesująca dla przedszkolaków oraz uczniów pierwszych klas szkoły podstawowej. Zabieranie małych czytelników w magiczny świat sprawia, że pobudzamy ich wyobraźnię. „Paulinka w krainie Wróżdocji” to historia czerpiąca z bogatego dorobku innych pisarzy. Znajdziemy tu wiele znanych motywów przywodzących na myśl zarówno „Królową Śniegu” Andersena, jak i „Piotrusia Pana” Barriego, baśni o księżniczkach uwięzionych w wieżach (tu więźniem jest książę), wróżkach pomagających dzieciom, złych czarnoksiężnikach zmieniających się w dobrych („Czarnoksiężnik z krainy Oz”).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz