To, że oswajanie dzieci z książkami jest ważne wie
prawie każdy. Jednak jak to zrobić? Przede wszystkim dawać wzorce, sporo czytać
pociesze, pokazywać, że świat słowa pisanego może zaczarować, a później
podsuwać odpowiednie teksty przyciągające uwagę młodego czytelnika. Nauka
czytania nie musi wiązać się z brnięciem przez długie nudne teksty lub
czytaniem zdań, które dzieci nudzą. Pierwsze książki do samodzielnego czytania
mogą być pełne przygód lub codziennych spraw
Wasze pociechy potrafią już nie tylko literować, ale
i czytać? Pora na książki nieco rozbudowane, ale nie za długie, wzbogacone
pięknymi ilustracjami, zabierającymi w magiczny świat baśni, legend i wielu
innych gatunków literackich, realistycznych wydarzeń, zaskakujących przygód i
utwierdzających nasze pociechy, że warto czytać, rozwijać swoją wyobraźnię,
ćwiczyć trudną i bardzo ważną sztukę samodzielnego czytania. Przy okazji
czytania warto także poszerzyć świadomość społeczną, wiedzę historyczną.
Zbliżająca się setna rocznica odzyskania
niepodległości przez Polskę jest dobrym pretekstem do przybliżenia dzieciom
bardzo ważnych wydarzeń w dziejach naszego kraju. Zawiła sytuacja polityczna,
towarzysząca ludziom radość z powodu odmiany losu, nadzieja na lepsze jutro
oraz wielki zapał do robienia rzeczy niesamowitych. Tylko, w jaki sposób o tych
ważnych sprawach powiedzieć dzieciom? Myślę, że warto sięgnąć po książki Wydawnictwa
Egmont z serii „Czytam sobie”, w ramach której pojawiły się książki „Czytam
sobie z kotylionem” zawierające opowieści o ważnych postaciach z historii
Polski. Dotychczas ukazała się książka o Mieczysławie Bekkerze znanym z księżycowego
łazika, o Domu Towarowym Braci Jabłkowskich, Zofii Stryjeńskiej, zmianach w
Gdański, a w tym roku ukazały się książki o Romanie Dmowskim, Józefie Piłsudskim,
Wandzie Krahelskiej, Ignacym Paderewskim. Każda w subtelny sposób przemyca, w
jaki sposób wyglądała przeszłość.
Do naszego domu trafiły trzy książki: „Wanda, bojowa
panna. O Wandzie Krahelskiej” autorstwa Romana Kurkiewicza, „Piasek i bruk. O
Romanie Dmowskim” Marcina Barana oraz „Strzałą dla komendanta. Historia sprzed
100 lat” Jarosława Górskiego. Każda z książek pokazuje nam ważne wydarzenia,
skupia się na niewielkim wycinku pomagając uporządkować natłok informacji
dostarczanych z różnych źródeł.
Roman Kurkiericz w „Wandzie, bojowej pannie” za
pomocą prostych zdań ukazuje nam charyzmatyczną postać Wandy Krahelskiej,
socjalistki, aktywistki pochodzącej z Mazurków i pomagającej biednym ludziom oraz
uczącej dzieci, w czasie wojen aktywnej uczestniczki walk, a po nich redaktorki
w gazetach. Autor pokazuje nam wielość wykonywanych zajęć, wielkie
zaangażowanie w życie społeczne oraz kulturowe. Całość wzbogacono prostymi i
bardzo wymownymi, podkreślającymi klimat ówczesnych wydarzeń i estetykę
ilustracjami Pauliny Dereckiej.
„Piasek i bruk” Marcina Barana to niedługa opowieść o
Romanie Dmowskim, pochodzącym z robotniczej rodziny. Znający trud życia
dyplomata wiedział, że w życiu na wszystko trzeba długo pracować i pilnować
każdego szczegółu, dlatego był bardzo aktywnym działaczem w czasie konferencji
paryskiej i traktatu wersalskiego. Ilustracje Marii Mazurowskiej pięknie
dopełniają tekst, pozwalają nam się przenieść do minionych czasów, poznać
ówczesne stroje oraz architekturę.
„Strzała dla komendanta: Jarosława Górskiego zabiera
nas w podróż do Lublina, gdzie na początku mieścił się rząd polski. Ludzie
oczekują informacji o niepodległości, wybraniu rządu, a później przenosinach do
stolicy. Wszyscy są podekscytowani, mają poczucie tego, że uczestniczą w czymś
niezwykłym. To udziela się również dzieciom, które postanawiają napisać list do
komendanta, czyli Józefa Piłsudskiego. Całe przedsięwzięcie jest niesamowicie
ważne dla dzieci, ponieważ mają poczucie wpływu na swoje i innych dzieci życie.
W ich liście znajdziemy piękne idee: chcą, aby każde dziecko miało, gdzie
mieszkać, aby nie było głodne i nie marzło zimą. Nie zabraknie też poruszenia ważne
sprawy równouprawnienia oraz otwartości na inne nacje. Nowa, niepodległa Polska
ma być krajem szczęśliwym dla wszystkich. Publikację wzbogacono prostymi,
subtelnymi, czarno-białymi ilustracjami Pauli Dudek.
Jak już na początku wspomniałam, wszystkie książki
należą do serii „Czytam sobie” i przez to mają odpowiednią budowę. W pierwszym poziomie
na każdej stronie mamy proste zdanie i zajmującą większą część strony
ilustrację. Opowieści składają się ze 150-200 słów, w których kładziony jest
nacisk na proste słownictwo. Duża czcionka, wyróżnione trudniejsze wyrazy z literowaniem
pomagają w czytaniu. Lektury z drugiego poziomu zawierają dłuższe teksty zbudowane
ze zdań złożonych, a teksty mają od 800-900 wyrazów. Słownictwo jest bogatsze,
ilustracji mniej. Trudniejsze wyrazy są wyróżnione i sylabizowane, dzięki czemu
pomagają w ich sylabizowaniu. Książki z trzeciego poziomu mają dłuższe
opowieści mające od 2500 do 2800 wyrazów i wymagają większego skupienia,
lepszych umiejętności czytelniczych. Trudniejsze wyrazy są tu oznaczone
gwiazdką i wyjaśnione na końcu książki w specjalnym słowniczku, dzięki któremu
młodzi czytelnicy poszerzają swoje słownictwo, uczą się prawidłowego znaczenia
słów. Każda z czytanek na samym końcu posiada naklejki, a na skrzydełkach oraz
wewnętrznej stronie okładki znajdziemy informacje o bohaterach poszczególnych książek,
pytania dotyczące ważnych spraw, sprawdzające umiejętność czytania ze
zrozumieniem (bardzo ważne w dysleksji), a także dyplom podsumowujący
przeczytanie kolejnej książki.
Pojawiające się w serii z kotylionem lektury to
doskonała okazja do oswajania dzieci z historią, zachęcanie do poznawania
naszej przeszłości. Proste teksty pokazują, że wcale nie trzeba mówić wiele i
skomplikowanie, aby pokazać dzieciom wycinek nasze kultury. Zdecydowanie
polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz