Terry
Deary, Strrraszna historia. Ci niewiarygodni Inkowie, il. Martin Brown, tł.
Magdalena Iwińska, Piotr Paszkiewicz, Warszawa „Egmont” 2018
Historia kryje w sobie wiele tajemnic. Zwłaszcza ta
odległa i dotycząca ludów, które wygięły. Tak jest w przypadku Inków, których
kultura nas z jednej strony zachwyca, a z drugiej przeraża, a kolejne odkrycia
wprowadzają w zdumienie. Ciągłe badania, wykopaliska, analizy tekstów, które
dotrwały do naszych czasów pozwalają nam zbudować obraz tej wymarłej kultury i
stają się bazą wyjściową dla książek przybliżających nam tajniki dawnych
cywilizacji mającą związek z Polską (o tym niestety w książce nie ma, ponieważ
autor nie jest Polakiem, ale warto sobie poszukać).
Z takiej wiedzy korzysta Terry Deary znany z
interesujących, mrożących krew w żyłach i zaskakujących historycznych książek
dla młodzieży. Autor bardzo chętnie sięga po mroczne, tajemnicze i często
przemilczane na lekcjach historii wydarzenia, przerabia na lekką, nieco
tabloidową formę i za jej pomocą podsuwa czytelnikom sporą dawkę informacji
zachęcając, aby zgłębiali wiedzę, poszerzali ją ponad to, co znajdą w zwykłym
podręczniku szkolnym, a w razie niepewności złośliwie zadawali pytania nauczycielom
(taka zemsta za wszystkie podchwytliwe pytania zadawane przez nauczycieli).
„Ci niewiarygodni Inkowie” to jedna z licznych jego
książek należących do serii „Strrraszna historia”. Słynący z ponad trzydziestu
ciekawych publikacji przemycających sporo informacji o naszej przeszłości Terry
Deary dzieli się z młodymi czytelnikami swoją pasją, którą rozwijał równolegle
do pracy zawodowej (aktor, dyrektor teatru i nauczyciel teatralny). W jego
publikacjach przebija chęć podzielenia się zdobytą z danej tematyki wiedzą. I
jest to naprawdę solidna dawka historii okraszonej wieloma ciekawostkami,
quizami, rebusami, ożywiona śmiesznymi komiksami.
Tak jest i w książce „Ci niewiarygodni Inkowie”,
dzięki której poznajemy wycinek historii amerykańskich tubylców. Nim jednak
wejdziemy w świat dawnych plemion dowiemy się bardzo ważnej i przydatnej w
szkole rzeczy: „czego boją się nauczyciele?” (czyli coś, o czym wcześniej
wspominałam i co starsi czytelnicy znają ze „Sposobu na Alcybiadesa” Edmunda
Niziurskiego). Ta metoda na uniknięcie pytania i nakłonienia nauczyciela do opowiadania
oczywiście dotyczy wszystkich nauczycieli, a nie tylko tych przekazujących
nudne daty i zadających podchwytliwe pytania. Inspiracją mogą być interesujące
książki Terry’ego Deary’ego, w których nie ma miejsca na nudę. Nie znaczy to,
że nie ma dat. One są, aby pokazać usytuowanie wydarzeń w czasie. Za to nie ma
pod nimi żadnych nudnych, nic niemówiących nam hasełek tylko historia
trzymająca w napięciu, pełne dramatów ludzkie historie, niezwykłe obrządki,
tajemnice życia społecznego, sekrety kuchni, gospodarka oparta na troskliwym rozdysponowaniu
dóbr oraz polityka antyseparatystyczna.
Na początku książki poznamy początki istnienia Inków,
ich kolejnych władców szybko następujących po sobie, spryt matek przyszłych
panujących i uprzywilejowane oraz jednocześnie bardzo niebezpieczne pozycje
społeczne. Autor pokazuje nam dość brutalną (ale w porównaniu z innymi ludami
łagodną) cywilizację, w której może i nie potrafiono czytać i pisać, ale za to tworzono
budynki pokryte złotem (oczywiście na cześć bóstw), obficie obdarowywano
zmarłych złożonych w ofierze cennym kruszcem, dzięki któremu mieli się
przypodobać i przebłagać bogów o dobre jutro. Inkowie zostali zaskoczeni przez wirus
przywieziony przez konkwistadorów i wyprzedzający najeźdźców, a następnie
wykorzystywani jako tania siła robocza, której wierzenia zwalczano i którzy
woleli umrzeć niż przyjąć nową wiarę. Nim do tego doszło złożono wielu ludzi w
ofierze. Autor zabiera nas również w świat legend, które kształtują także
dzisiejszą kulturę Peru.
Z książki Terry’ego Deary’ego dowiemy się również ich
kulinarnych i religijnych upodobaniach, jak zamiłowanie do jedzenia lam i
świnek morskich oraz przede wszystkim żywienia się kukurydzą oraz ziemniakami,
co pozwoliło im nie tylko przetrwać, ale i napełnić żołądki i żyć szczęśliwie w
nieprzyjaznym dla ludzi klimacie. Historia Inków staje się pretekstem do uświadomienia
sobie, kiedy po raz pierwszy nieświadomie użyto broni biologicznej w czasie
podbojów. Do tego dowiemy się, że złoto wcale nie czyni ludzi bogatymi. Terry
Deary poruszy ważne kwestie związków międzyludzkich, znaczenia dużych rodzin, a
kiedy są rodziny to muszą być też i dzieci, przy których nie może zabraknąć wiedzy
o życiu codziennym: od zabiegów „pielęgnacyjnych” wokół dzieci, po podział
obowiązków w społeczeństwie, zajęciach oraz ofiarach z młodych członków
społeczeństwa.Nie zabraknie też spojrzenia na ówczesną medycynę i wiele, wiele
innych interesujących rzeczy.
Całość bardzo przystępna, podzielona na niedługie
rozdziały, z przemycającymi wiedzę ilustracjami oraz komiksami autorstwa
Martina Browna, ciekawostkami w ramkach, fragmentami tekstów pozwalających
zrozumieć codzienność Inków, ich krwawe upodobania i niesamowitą łatwowierność
wobec konkwistadorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz