Rok temu po jedną z gier wydanych przez Wydawnictwo Egmont sięgnęłam ze względu na nazwę, czyli wykorzystanie imienia starożytnego filozofa będącego znanym matematykiem, a także fizykiem, który odkrył wyporowość różnych przedmiotów. „Archimedes” okazało się ciekawą propozycją rozwijania umiejętności matematycznych. Powodzenie tej gry sprawiło, że nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej, w której nazwie wykorzystano nazwisko innego starożytnego filozofa, matematyka, mistyka i twórcę naukowo-religijnej sekty. Wiedziałam czego mogę się spodziewać, ale ciekawiło mnie to, w jaki sposób zrealizowano pomysł. I muszę przyznać, że wszystko wygląda ciekawie i zachęcająco. To kolejna gra, dzięki której dziecko nie będzie traktowało matematyki jako szkolnego koszmaru tylko coś w rodzaju gry.
Samo pudełko jest niewielkie. Mamy tu też minimalną ilość elementów: 55 kart
i 4 kości (2 niebieskie, czerwoną i czarną) i krótką, przejrzystą instrukcję,
czyli jest tych elementów jeszcze mniej niż w „Archimedesie”. Zabawa też nie trwa niesamowicie długo. Mamy kilka szybkich rund pozwalających na wykonanie
prostych działań matematycznych. Grę przewidziano dla maksymalnie sześciu osób od ósmego roku życia. W opakowaniu znajdziemy oczywiście instrukcję.
Kolorystycznie i stylistycznie „Pitagoras” przypomina poprzednią grę Reinera
Knizii, ale same rozgrywki są uproszczone na rzecz działań na większych
liczbach i z większą możliwością pomysłów. Po raz kolejny pod pretekstem zabawy
dostajemy zestaw do ćwiczenia umiejętności matematycznych.
Rozgrywka
Do wyboru mamy trzy poziomy trudności. Ustalamy je z wykorzystaniem kości. Na
początku wykładamy na stół pięć kart, rzucamy dwoma kostkami. Gracze muszą z
kart ułożyć takie działania, aby uzyskać zsumowany wynik z kości. Każda karta
daje nam jeden punkt i zadaniem gracza jest tworzenie tak skomplikowanych
działań, aby zebrać jak najwięcej kart. Wygrywa też ten, kto szybciej wymyśli
poprawne działanie. Nie ma tu z góry założonych działań. Ważna jest pomysłowość
graczy.
„Pitagoras” pozwala na rozwijanie umiejętności matematycznych na wyższym niż „Archimedes”
poziomie. Będzie ciekawą alternatywą do nauki matematyki dla dzieci od trzeciej
klasy. Z wiekiem i rosnącymi umiejętnościami propozycje równań będą bardziej
rozbudowane. Gra będzie rosła z graczami i dostosowywała się do poziomu ich
umiejętności. Mamy tu sporo przeliczania. „Pitagoras” pozwala na ćwiczenie
koncentracji, umiejętności liczenia, a wszystko to w otoczce zabawy. Warto
matematyczną przygodę zacząć od „Archimedesa”. Nic się jednak nie stanie, kiedy
matematyczną przygodę zaczniemy od „Pitagorasa”, który jest dużo
elastyczniejszy i pozwala na większą swobodę. Gra zdecydowanie wymaga
skoncentrowania i posiadania podstawowych umiejętności matematycznych. Jest to
świetny zestaw do terapii czy korepetycji. Wówczas wykorzystujemy go do
ćwiczenia umiejętności jednej osoby. Nie ma wówczas wyścigu z czasem, ale
wymyślanie różnych sposobów uzyskania określonego wyniku z posiadanych kart.
Twórcą gry jest niemiecki projektant gier
planszowych, będący doktorem nauk matematycznych, Reiner Knizia. Gry jego
autorstwa oswajają dzieci z matematyką, pokazują, że może ona być świetną
zabawą. Do tego niewielkie rozmiary sprawiają, że doskonale sprawdzają się jako
rozrywka w czasie podróży (zajmują mało miejsca w torebce czy plecaku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz