Etykiety

czwartek, 18 maja 2023

Seria "Wodne przygody": "Przyroda" i "Dinozaury"


Malowanie wodą ma w sobie coś z magii: coś czego nie widać pojawia się. Właśnie dlatego dzieci tak bardzo je uwielbiają. Moja córka także. Zwykle przerabiałyśmy proste malowanki wodne, w których elementy posiadające czarne kropki nabierały kolorów, pozwały zabrać małą malarkę w świat kolorów, uczyły operowania pędzlem. Zwłaszcza, że na początku nauka malowania nie jest sztuką łatwą. Dzieci zwykle mają problem z maczaniem pędzla w wodzie, później w farbkach, nanoszeniem w odpowiednich konturach farby. To sprawia, że szybko się zniechęcają do tworzenia, a tym samym ćwiczenia nowych umiejętności: od koncentracji po motorykę małą, bardzo ważną na kolejnych etapach kształcenia. Pierwsze zabawy z pędzlami i malowaniem powinny być bardzo proste, zawierać element magii zaskakującej dzieci i zachęcać do kolejnych eksperymentów z pędzlami. Tu świetnie się sprawdzają malowanki wodne. Właśnie z tego powodu sięgałyśmy po każdą tego rodzaju nowość pojawiającą się na rynku wydawniczym. Mają one jeden minus: raz pomalowany obrazek już na zawsze jest kolorowy. I koniec magii. Na początku przeważały publikacje dwustronne, co kończyło się na tym, że i tak jeden obrazek był malowany, bo drugi pojawiał się przez namoczenie kartki. Później te malowanki pięknie ewoluowały i na jednej kartce można było zrobić jedną pracę. To świetnie sprawdziło się w naszej pracy. Ostatnio jednak pojawiły się jeszcze lepsze pomoce dla dzieci. Na początku była to seria „Wodne czary – mary” zawierająca bezpieczne, kartonowe książeczki ze śliskimi stronami i zaokrąglonymi rogami. Odpowiedni format sprawiał, że bez problemu mieściły się one w moich torebkach i dziecięcych plecaczkach. W ten sposób żadna poczekalnia nie była nam groźna, bo dziecko miało zajęcie. W czasie zabawy papier nie przemięka, a tusz użyty w książeczkach nie rozpuszcza się i nie plami. Do tego po wyschnięciu można użyć książeczkę ponownie i ponownie. Jak długa będzie jej żywotność? Trudno stwierdzić, ale na pewno zapewni sporą dawkę zabawy. Nawet tym dzieciakom, które już niechętnie sięgają po kredki i pisaki. My właśnie przechodziłyśmy taki kryzys. „Wodne czary-mary” pomogły go zakończyć.
Teraz na rynku wydawniczym pojawiła się kolejna fantastyczna seria zachęcająca najmłodszych do ćwiczeń. „Wodne przygody” będąca połączeniem wcześniejszych wodnych malowanek z solidnością z „Wodnych czarów-marów”. Mamy tu piękne, kartonowe książeczki pełne wspaniałych rysunków i wielu elementów, które trzeba pomalować zamoczonym w wodzie pędzelkiem, aby odkryć kolory. Autorzy zabiorą nas w świat przyrody, dinozaurów i jednorożców. Jak widzicie: dla każdego coś ciekawego. My postanowiłyśmy przyjrzeć się dwóm pierwszym, sprawdzić jak bardzo ciekawe są to publikacje, jak wyglądają w środku i jak działa owa magia. I muszę Wam powiedzieć, że są fantastyczne. A wszystko dzięki prostocie. Na każdej stronie znajdziemy wiele postaci i elementów otoczenia do pomalowania wodą. Do tego wielkim plusem tych książek jest to, że po kilka bohaterów lub przedmiotów na rozkładówce jest podpisana, a jeśli nie to znajdziemy na stronie zadanie: dziecko ma odnaleźć określoną rzecz na ilustracji, policzyć je itd. Informacje są tu dawkowane, dzięki czemu dziecko nie czuje się przytłoczone nimi.
Wizualnie na pierwszy rzut oka białe elementy (czyli te do zamalowania) przeważają. Jednak kiedy dobrze się przyjrzymy okazuje się, że to wynik tego, że mamy tu dość sporo pastelowych kolorów i przez to ilustracje są delikatniejsze. To też sprawia, że pomalowane elementy po uzyskaniu koloru nie wyróżniają się za bardzo tylko pięknie wpisują w kolorystykę książki.
Tom „Przyroda” pozwala nam na zobaczenie otoczenia łąk, lasu, rzeki, gór i morza. Także „Dinozaury” podsuwają różne środowiska. Zobaczymy jak żyły prehistoryczne gady w otoczeniu wulkanu i nielicznej roślinności, jak w powietrzu, wodzie, dżungli. Ilustracje są proste i jednocześnie bardzo dobrze oddają wygląd poszczególnych istot.
Publikacje świetnie wspomagają ćwiczenie rąk, czyli przygotowują do nauki pisania. Do tego pokazane w niej zwierzęta staną się pretekstem do rozwijania umiejętności mówienia. Na początku możemy dziecku pokazywać je, a później zachęcać do powtarzania słów. Kiedy ten etap mamy opanowany warto opowiadać, co robią bohaterzy rysunków, gdzie się znajdują, jak wyglądają poszczególne elementy otoczenia i zachęcać do tej czynności dziecko.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz