Dzieci mają bujną wyobraźnię i niewielką wiedzę o świecie. Takie połączenie jest niebezpieczne. Zwłaszcza, kiedy lubią też wierzyć w zasłyszane opowieści. Niestety później kończy się to strachem przed potworami. A tych w baśniach, legendach i mitach całkiem sporo. Kiedy robi się ciemno, dzieci nie mają obok siebie nikogo dorosłego tylko tuż obok w pokoju to zaczyna mocniej działać wyobraźnia pojawiają się lęki, a one prowadzą do unikania zasypiania, aby uniknąć napaści różnych istot. Z takimi problemami mierzy się główna bohaterka książki Kamili Stokowskiej „Emilka i potwory z legend” z ilustracjami Marty Grabowskiej.
Do opowieści wchodzimy wieczorem, kiedy tata oznajmia dzieciom, że pora iść
spać. Emilka stwierdza, że nie może, bo się boi potworów. Tata oczywiście
zaprzecza, ale dziewczynka wyjmuje asa z rękawa i pyta o bazyliszka,
lubelskiego żmija, smoki. Oczywiście jest przekonywana, że to tylko legendy
takie jak opowieść o syrence. Emilka daje się przekonać do pójścia do łóżka,
zasypia i śni… o potworach, o których dowiedziała się w ostatnim czasie.
Fantastyczne istoty wrzucone do zwyczajnej codzienności zaskakują. W jej zabawnym
i jednocześnie poruszającym śnie pojawia się lubelski żmij, smok wawelski,
bazyliszek i mama przygotowująca posiłek. Z jednej strony jest rozbawiona, z
drugiej przestraszona. Tę senną przygodę przerywa budzący ją chrobot. Okazuje
się, że wśród zabawek skrył się prawdziwy potwór. Jego zabawny wygląd sprawia,
że Emilka nie boi się. Zamiast tego jest zaciekawiona. Jak już ma okazję zobaczyć
potwora to postanawia dowiedzieć się od niego jak najwięcej o ich życiu i
zwyczajach. Szybka odkrywa, że ich codzienność jest tak urozmaicona, że nie
mają one ani czasu ani sił ani też ochoty nawiedzać ludzi, a już na pewno
ostatnią rzeczą na którą mogły by mieć ochotę to straszenie dzieci.
Opowieść jest prosta, zabawna, porusza ważne dla dzieci problemy. Do tego bohaterka
to uczennica nauczania początkowego, a sam tekst napisany dużą czcionką z
wyróżnionymi ważnymi dla fabuły słowami. Bardzo duże znaczenie ma tu strona
graficzna, zabawne wstawki, odesłania i wyjaśnienia. Na początku publikacji (po
wewnętrznej stronie okładki) zobaczymy portret potwora, dokładny opis jego
cech. Dowiemy się z nich, po co są im potrzebne wielkie oczy i białe zęby, do
czego służy ogon itd. Na końcu książki znajdziemy kolorowankę z potworem. Nim tam
dotrzemy młodzi czytelnicy po drodze mają całe mnóstwo zabaw: muszą rysować,
wyszukiwać informacje, wyjaśniać pojęcia. Dowiedzą się też, że w każdej kulturze
ludzie wymyślili potwory. W publikacji znajdziemy też mapę polityczną Europy,
do której jest dość duże zadanie: trzeba znaleźć, jakie potwory są bohaterami
legend w poszczególnych krajach.
Tekst jest świetny, ale dopiero w połączeniu z szatą graficzną, fantastycznymi
ilustracjami Marty Grabowskiej mamy świetną książkę dla dzieci: potwór ma
miluśkie, fioletowe futerko i zabawny uśmiech. Na innych stronach zobaczymy
dzieci w towarzystwie ojca, a naprzeciw nich zmierza dziwny cień. Na kolejnych
stronach ujrzymy śmiesznego bazyliszka w okularach przeciwsłonecznych. Pojawia
się też trzygłowy żmij lubelski z parasolką, a później ten sam bohater będzie
chował się przed opasłym i żarłocznym smokiem wawelskim wylegującym się na
kocyku i płaczącym. Karykaturalnie małe skrzydełka, różowy śliniaczek
podkreślają groteskowy wygląd. Każdy straszny i poważny potwór po przyjrzeniu
okazuje się zabawny. Do tego nie ma ich wcale tak wiele. Za to bohaterka
uświadamia sobie, że syrenka warszawska też jest bohaterkę legendy. Na
ilustracji zobaczymy urokliwą postać ze złotymi włosami i mieczem. Do tego dojdą
rysunki potworów zajętych swoimi sprawami, czyli imprezujących i robiących
zakupy.
„Emilka i potwory z legend” to ciekawa lektura dla przedszkolaków i uczniów
nauczania początkowego. Zdecydowanie będzie świetnym punktem wyjścia do rozmów
o dziecięcych lękach. Do tego mamy tu podsuwane pozytywne wzorce rodzinne,
dobre relacje z rodzicami. Autorka zachęca do wspólnego czytania z dzieckiem,
wspierania jego aktywności i rozmów z pociechom, aby pomów w uporaniu się ze
strachem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz