-Masz wapno? - Pyta mąż.
-Mam.
-Gdzie?
-W garażu.
Po chwili konsternacji:
-Możesz zobaczyć, co mi tu wyszło?
-Nie jestem lekarką - mówię nie odrywając się od pracy przy laptopie.
-No, ale ja w czasie rozmowy z tobą czuję jak u lekarza: nie spojrzy na mnie, odpowiada półsłówkami i ja nic nie rozumiem. A mi coś wyszło.
-Swędzi? Boli?
-Czerwone jest i swędzi.
-Do lekarza się zapisz.
-Oli to byś pomogła, a biednemu mężowi to nie. Psu byś pomogła. Kotom.
-Mąż nie wie, czego chce. Chce wapno. Wapno jest na budowę. Myślałam, że zamierzać rozwijać swoje umiejętności murarskie, a tobie zwyczajnie coś wyszło, więc pewnie szukasz wapnia.
-Oooo właśnie. To gdzie jest?
-W szufladzie z lekami. Ale i tak poszłabym do lekarza.
A Wy z jakimi wyrazami miewacie problem?
#wapń #wapno #lekarz #uzdrowicielka #codzienność #górowianka #annasikorska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz