Listopad dla mnie i mojej rodziny był bardzo pracowitym
miesiącem. Ola przeczytała dwanaście bardzo interesujących książek oraz
słuchała wiele czytanych przez mnie (cenzura pełnoletniości stosowana, więc nie
wszystko widziała, nie wszystko czytała). Teraz nadszedł czas na podsumowanie.
Obecnie dla mnie bardzo ważne są pozycje naukowe i specjalistyczne, ale nie
zabrakło też i powieści oraz publicystyki.
Moim faworytem wśród książek specjalistycznych jest poradnik
Macieja Dutko „E-biznes. Poradnik praktyka”, w której otrzymujemy szereg porad
dotyczących promowania własnego e-biznesu. Razem z książką Joanny Wryczą-Bekier„Magia słów", którą polecałam w ubiegłym miesiącu stanie się on bardzo dobrym
źródłem dla wszystkich, którzy marzą o zarobieniu wielkich pieniędzy przy małym
nakładzie środków finansowych. Całość bardzo dobrze uzupełni książka Erica
Riesa „Metoda Lean Startup”, która zmusi do innego spojrzenia na własne pomysły
i ciągłego modyfikowania ich. Przy okazji odkrywania tajników działania
propagandy w mediach warto sięgnąć też po „Wiek propagandy” Anthonego Pratkanisa
i Elliota Aronsona, którzy naszą nieco komunistyczną umysłowość otworzą na
techniki perswazji stosowane na Zachodzie i subtelnie przenikające do nas.
Kolejny krąg książek specjalistycznych dotyczy dzieci.
Znajdą się tu pozycje, które pozwolą rodzicowi cieszyć się przebywaniem w
towarzystwie własnych dzieci oraz taka, w której przygotowano rodziców do
wdrożenia sześciolatków w szkolne obowiązki. Do pierwszej grupy należą „Wychowawcze
czary – mary” Thomasa Phelana pokazujące tajniki dyscyplinowania dzieci bez
stosowania kar fizycznych, czyli bicia. Doskonałym uzupełnieniem tej książki
jest praca Ginotów oraz Godarda „Między rodzicami i dziećmi”, w której autorzy
wyjaśniają, a jaki sposób utrzymać bardzo dobre relacje z pociechami. Do
drugiej grupy wchodzi bardzo krótka, ale za to poruszająca wszelkie ważne
kwestie, z jakimi może spotkać się rodzic sześciolatka-ucznia. Dorota Smoleń i
Karolina Piękoś w „Sześciolatkach w szkole” dzielą się z czytelnikami własnym doświadczeniem
i zdobytą wiedzą dotyczącą funkcjonowania tak małych dzieci w edukacji.
Wyjątkową pozycją wśród licznych książek jest album z
reprodukcjami El Greca. Praca zbiorowa nie tylko przybliża ważne dzieła
greckiego malarza, którego los rzucił do Hiszpanii, ale także klimat
ówczesnej twórczości, wpływy malarskie oraz specyfikę obrazów artysty.
Do bardzo przyjemnej części mojego czytelnictwa należą interesujące
powieści. Kilka z nich przykuło moją uwagę. „Apokalipsa Koby” Edwarda
Radzińskiego to historia Stalina opowiedziana z punktu widzenia jego
przyjaciela. Poza obnażeniem paradoksów, niezwykłego zaangażowania w rewolucję dowiemy
się sporo o ówczesnych realiach, w jakich żyli ludzie. Historia zostaje tu
podana w bardzo przystępnej wersji i nawet ilość stron nie przeszkadza, by ją
zgłębiać, bo świat fikcji i prawdy jest tak wymieszany, że zmusza do czytania z
zapartym tchem o tym, co znamy z lekcji historii, która zwykle ogranicza się do
wielu dat i wydarzeń, których nie potrafimy powiązać.
Książką bardzo zbliżoną do „Apokalipsy Koby” jest „Żona tygrysa”.
Owo zbliżenie nie występuje na poziomie podawania nam historii (choć nie
uchronimy się przed nią), ale sposobu narracji prowadzonej z punktu widzenia
Natalii, młodej lekarki, której dziadek – dzielący się z wnuczka niezwykłymi
opowieściami ze swojego życia – umiera. Powieść ta jest mi bardzo bliska,
ponieważ sama posiadam takiego dziadka, który przez całe dzieciństwo karmił
wszystkie swoje wnuki niezwykłymi opowieściami, ocierającymi się o absurd i
magię.
Kolejną pozycją, po którą warto sięgnąć jest książka
Krystiana Głuszko „Szukaj mnie wśród szaleńców”. Autobiograficzna opowieść o
życiu z „urodą schizofrenika i zespołem Aspergera” pozwala spojrzeć na świat
innych ludzi nieco bardziej wyrozumiale. Nasze narodowe podejście do osób z
chorą psychiką i korzystających z usług psychiatrów oraz psychologów jest
bardzo zabobonne. Głuszko zmusza nas do refleksji i empatii wobec tych, którzy
nieco inaczej odczuwają świat. Pozwala nam również pogodzić się z naszymi
własnymi „niedoskonałościami”.
Nieco inna i bardziej kobieca jest książka, której akcję
autorka osadziła w krajach dla nas egzotycznych. „Panna Młoda” Nike Faridy to
ciepła opowieść o przepychu i tragizmie, w jakim żyją kobiety Wschodu. Z jednej
strony wśród bogatych przedstawicielek płci pięknej nie brakuje takich, które
żyją jak księżniczki (czy te ze zachodnich bogatych domów żyją gorzej?), a z
drugiej są traktowane jak niewolnice, które mają słuchać mężów.
Bardzo ważne kwestie pedofilii oraz aborcji porusza książka,
w której feminizm zostaje wypaczony. „Ludzie, którzy nie patrzą w oczy” Janusza
Beynara to bardzo dobrze napisany kryminał, którego rozwiązanie zależy od
wartości prezentowanych przez organy ścigania, które w swojej kampanii
wyborczej pragnie wykorzystać feministka namawiająca kobiety do zabijania
własnych dzieci.
Książką całkowicie odmienną od poprzednich jest powieść
Marii Stępkowskiej – Szwed „Maniusia, Marynia, Maria”, w której dzieli się z
czytelnikami losami swojej rodziny. Nie zabraknie tam chwil, które wywołają
śmiech, ale jest też tam sporo takich typowo życiowych trudności, które
potęguje życie w komunizmie.
Miłośnikom nieco krótszych form polecam opowiadania Jacka
Bielawy „„Święty Antonii” i inne opowiadania”, w których magiczny dziecięcy
świat miesza się z doświadczeniami dorosłego, którego życie ulega zapętleniu.
Brak dziecięcej samodzielności leży bardzo blisko utraty samodzielności w
poważnym wieku.
Do bardzo przyjemnych lektur należał zbiór felietonów Jacka
Wąsowicza „100 kijów w mrowisko”. Feministyczna i emigracyjna perspektywa
uwypukla nasze narodowe wady, a szczypta humoru sprawia, że śmiejemy się razem
z autorem.
W tym miesiącu bardzo nietypowo polecam poezję. Wiersze
Marka Maja ze zbioru „Obrzeża i skraje” prezentują wycinek życia twórcy, który
mierzy się z codziennością. Mimo wielu przeciwności losów, braku szacunku wielu
grup społecznych do pracy intelektualnej podmiot liryczny ciągle pozostaje
pogodny i z nadzieją czeka na spokojną starość, która ma upłynąć przy winie z
winnic, nad którymi pracował całe życie. Brzmi to bardzo Dionizyjsko, a jednocześnie
Epikurejsko, gdzie szczęście polega na cieszeniu się z tego, co się ma i
zaspokajaniu potrzeb pierwotnych.
Z literatury poważniejszej polecam pracę historyczną Józefa
Boróki, w której przybliża losy ziemi łęczyckiej w okresie stalinizmu.
Paradoksy i normy wymyślane przez kształtujący się u nas ustrój można
rozciągnąć na cały kraj, przez co opracowanie historii regionu może zyskać
wymiar uniwersalności lub skłonić innych badaczy do zgłębianie historii swoich
małych ojczyzn.
Książką, której tematyka jest bardzo bliska pracy Józefa
Borówki jest „Imperium zła” Tadeusza Świętochowicza, z której dowiadujemy się o
specyfice polityki dawnej i obecnej Rosji.
Z czasopism polecam 67 numer „Wiadomości ASP w Krakowie”, w
którym dowiemy się jak bardzo ważne są studia artystyczne dla przeciętnych
użytkowników sprzętów codziennego użytku. Dobre planowanie, wykorzystanie
przestrzeni, uwzględnienie przeznaczenia i wiele innych cech sprawia, że nasze
otoczenie jest mniej lub bardziej funkcjonalne. Natomiast redaktor naczelny
przeniesie nas na piękną hiszpańska wyspę i przybliży bajeczną architekturę.
Poradniki i naukowe dotyczące mediów:
Poradniki dla rodziców:
Album:
Literatura piękna:
Publicystyka:
Naukowe i popularnonaukowe poruszające kwestie polityczne:
Czasopisma:
Wywiady:
Wpis:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz