Opowieść z wczoraj. Jeśli macie facebooka to zapraszam na Oli fp.
Opowiadałam Wam wczoraj o moich codziennych walkach z Oli ubieraniem.
Dziś walki nie było. Nie było nawet mówienia, co Ola ma po kolei
założyć. Rzuciłam na łóżko wszystkie części garderoby i potruchtałam
zaparzyć kawę (bo bez kawy jestem zombi). Wracam z kubkiem ulubionego
napoju i mnie zamurowało. Ola ubrana. Majtki i rajstopki założone
dobrze, a na koszulę nocną nałożona sukienka. Ekspresowo to zrobiła, a
wszystko przez to, że pozwoliłam jej wczoraj spakować to, czym chce się
bawić z panią Anią i dziećmi w przedszkolu. Spakowała sobie troszkę
różnorodnych mas sensorycznych i już natychmiast (przypominam, że Ola
wstaje o 5:00) chciała iść do przedszkola. Była 5:15
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz