Mam magiczną komodę. Serio. Kupiłam ją półtora roku temu w wystawce. Akurat skończyłam remont i szukałam czegoś na Oli przybory. Trafiła się tania sosnowa komoda z małym defektem na blacie, ale i tak na tym blacie stoją donice, a gdyby nie stały to, co za problem zetrzeć papierem i przejechać lakierem? Ta komoda była tania, ponieważ tylna ścianka była uszkodzona (wypadała). Nawet lepiej, bo ją porządnie wymyłam, wysprzątałam, zdezynfekowałam i mogłam wszystko zamontować jak trzeba.
A teraz dzieje się magia: spod dolnej szuflady wyjmuję różne przedmioty, których teoretycznie nie powinno tam być, bo wszystko wyjęłam, szuflady wysunęłam i wszelkie paprochy powyjmowałam. Paprochów brak, ale za to trafiają się dziwne rzeczy. Była wstążka w rolce. Na pewno takiej nie kupowałam. Były szmatki do wycierania kurzu (przez 2 miesiące co tydzień nowa). Stwierdziłam, że rozmontuję tył i znowu sprawdzę, czy na pewno wszystko usunęłam. No wszystko. Tydzień temu kolejna szmatka. Wszystko ładnie w folii, nowe, więc używam. A dziś przy otwieraniu szuflady wypadły mi filcowe podkładki pod meble. Ola spostrzegawcza od razu je sobie przykolegowała do tworzenia, ale też zauważyła, skąd dokładnie wypadło: było przyklejone do spodu szuflady. I w sumie by się zgadzało: klej z cenników czy taśm pozostawiony na foliowych opakowaniach wystarczył, aby sprawić nam magię.
już myślałam, że jakiś plik pieniędzy na koniec wypadł :-D
OdpowiedzUsuń;-)
Też na to liczyłam :D Przydałaby się taka szuflada banknotów :D
Usuń