Etykiety

czwartek, 7 lipca 2016

rysowanie z dzieckiem, które nie chce rysować



Nauka rysowania czasami może być niesamowicie trudna. Kupujemy naszym pociechom piękny papier, śliczne pisaki, kredki, długopisy, a one i tak nie chcą brać ich do ręki, a jak już uda nam się je nakłonić do dotknięcia tych narzędzi to odpływają w swój świat.
Moja córka kochała rysować. Kiedy miała roczek spontanicznie bazgrała na kartonach, kartkach i ścianach  nietoksycznymi kredkami odpowiednimi do wieku. Z czasem chętnie sięgała po długopisy, ale kiedy poszła do przedszkola i trzeba było rysować odpowiednie formy, trzymać się w granicach rysunku zapał zniknął. Kredka stała się narzędziem znienawidzonym, pisak czymś strasznym, a długopisy przerażały. Teraz na nowo uczymy się spontanicznego kochania tych narzędzi. Przestałam wymagać, by rysowała w określonych granicach. Rysowanie ma być przede wszystkim zabawą, w czasie której ja i ona mamy okazję to tworzenia czegoś razem.
I tak powstają portrety maskotek. Każdy niepowtarzalny, zmuszający do aktywności. Ja odrysowuję kontury maskotki, zaznaczam cechy szczegółowe, troszkę koloruję i zachęcam córkę do tego samego. Jeśli nie chce to nie zmuszam. Następnie każdemu zwierzakowi rysujemy jedzenie: robimy całe mnóstwo kolorowych kropeczek, następnie kreseczek, ślimaków. I tak w naszym świecie brązowe kropeczki to orzeszki, czerwone marchewki, zielone trawa, żółte to ziarna. Nie ważne jak dużo dziecko z nami pracuje. Ważne, że samo spontanicznie zaczyna wybierać kolory. Nasza zabawa zakończyła się nawet rysowaniem kreseczek na sweterku króliczka i bucików, aby nie musiał biegać boso.
Przepis na udany rysunek: dwie maskotki, duża kartka (blok techniczny A3), kolorowe, pachnące pisaki i bardzo dużo uśmiechu oraz pomysłów do opowiadania sobie historii.




1 komentarz:

  1. Dziś ,albo wczoraj o tym pisałyśmy na fb :) . Muszę swojego synka zachęcić do malowania w ten sposób :)
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń