Od
roku sięgamy po kolejne zestawy z serii „Biblioteczki Montessori” opartym na
pedagogice Marii Montessori, czyli podejściu, w którym dziecko samo może
weryfikować swoje postępy. Karty pięknie wpisują się tu w wizję edukacji
włoskiej lekarki i pedagożki. Pracę z dzieckiem zaczynamy od rozłożenia kilku
kart trzech typów: karty kontrolnej, obrazka i podpisu. Pierwszy etap edukacji
polega na tym, że dajemy dziecku kartę kontrolną. Do niej musi ono znaleźć
obrazek i do obrazka podpis (na zasadzie porównania z podpisem pod kartą
kontrolną), aby dziecko miało szansę nauczyć się nazw znajdujących się na nich
przedmiotów. W ten sposób można bawić się już z dwu- i trzylatkami. Wszystko
oczywiście zależy od poziomu rozwoju oraz spostrzegawczości dziecka i jego
umiejętności koncentracji.
Kiedy dziecko zna już wszystkie nazwy z ćwiczeń eliminujemy kartę kontrolną
jako pierwszą. Dajemy po kilka kart z ilustracją przedmiotu i podpisem.
Zadaniem naszej pociechy jest dopasować podpis do obrazka. Kiedy pewne jest, że
zrobiło to właściwie sięga po kartę kontrolną, aby mogło samodzielnie upewnić
się, że jest dobrze. Jeśli źle to przy pomocy karty kontrolnej szuka właściwego
rozwiązania i samodzielnie dopasowuje prawidłową odpowiedź. W ten sposób nasza
pociecha uczy się samodzielnego zdobywania wiedzy, rozwija w sobie chęć
weryfikowania postępów oraz wie, że błędy można samodzielnie naprawić i liczy
się efekt końcowy, a nie ilość błędów. Każde ćwiczenie przybliży dziecko do
prawidłowego rozwiązania. W każdym zestawie jest również książeczka, z której
dzieci dowiedzą się więcej na temat poznanych rzeczy. Każdy z zestawów
poświęcony jest odmiennej tematyce: astronomii, przyrodzie, ogrodowi, ciału
człowieka, ptaki, flagi, świat, geografia. Spektrum tematów bardzo szeroki i
pozwala na zdobycie wiedzy z wielu przedmiotów. Do tego dla młodszych dzieci
jest to nauka przez zabawę w zapamiętywanie jak w memory.
Korzystając z każdego zestawu warto niektóre przedmioty kupić i używać z pociechą.
My w czasie nauki z zestawem „Ogród” udałyśmy się do sklepu ogrodniczego i
teorię wprowadziłyśmy w życie: kupiłyśmy kilka narzędzi i zorganizować domową
uprawę. Podpowiem, że pomidory, szpinak, sałata i bardzo dużo kwiatów
rewelacyjnie rosną w donicach, więc można zacząć uprawę także jesienią i zimą.
Do tego taki domowy ogródek dostarczy dziecku dodatkowych wrażeń i pomoże
obserwować rozwój roślin. Przeplatanie teorii z praktyką jest bardzo ważne.
Jak już pewnie zauważyliście piszę tu ciągle o tym, że dziecko samodzielnie
dopasowuje, samodzielnie sprawdza i samodzielnie kontroluje swoje postępy.
Takie podejście pozwala pokazać młodemu człowiekowi, że ma wystarczające
umiejętności do poszerzania wiedzy, a tym samym buduje się pewność siebie oraz
zachęca do samodzielnej pracy, ponieważ nasza pociecha widzi jej efekty. Metoda
ta bazuje na naturalnej dziecięcej ciekawości oraz pomaga poszerzać słownictwo.
I taki właśnie był zamysł Marii Montessori, wybitnej lekarki, rewelacyjnej
pedagożki, która w pewien sposób poświęciła życie rodzinne (zamężne kobiety i
matki nie mogły we Włoszech wówczas pracować), aby poświęcić je swojej pasji.
Jej proste metody nauki przynoszą duże efekty, bo bazują na rozwijaniu
podstawowych umiejętności, zdobywaniu minimum wiedzy i zaszczepianiu ciekawości
świata, chęci własnego podejścia do nauki jak do wyzwania bez konieczności
liczenia na to, że inni nas poprawią i pokażą właściwą odpowiedź. Tu dziecko ma
z pomocą dorosłej osoby, a później samodzielnie odkryć i zrozumieć błędy oraz
poprawić je. Karty są świetnym punktem wyjścia do takiej pracy
My jesteśmy zachwycone kartami. Szczególne znaczenie mają one dla mnie:
pomagają zweryfikować umiejętność czytania dziecka niemówiącego (autyzm),
rozwijać zainteresowania, poszerzać osobisty słownik córki oraz zachęcać do
wymawiania słów i rozwijania koncentracji. Praca z zestawem pokazała mi, na
jakie obszary umiejętności jeszcze zwrócić uwagę, a w których córka jest w
normie. Na pewno jeszcze nie raz pokażę, w jaki sposób pracujemy z zestawami z
„Biblioteczki Montessori”, ponieważ warto po nie sięgać. Zarówno nauczyciele
nauczania początkowego, logopedzi, jak i rodzice mogą wykorzystać je z
powodzeniem w codziennym rozwoju dziecka. Dużym plusem jest to, że karty
dziecko odbiera jako grę czy zabawę w dopasowywanie. I tu ważne jest też, aby
nie przesadzić: raz dziennie naprawdę starczy, aby przyniosło zaskakujące
rezultaty. Do tego taka praca raz dziennie z jednym zestawem to kilkanaście
minut, dzięki czemu dziecko się nie znudzi. Jeśli już opanuje zestaw to warto wprowadzać
kolejny i nadal wracać do wcześniejszego, aby utrwalać wiedzę lub co jakiś czas
sprawdzać, na ile pamięta to, czego się nauczyło.
Dziś opowiem Wam o czterech zestawach. Będzie to omówiony pół roku temu „Ogród”.
Z nowych „Ptaki Europy”, „Ciało człowieka” oraz „Świat”. Każdy z zestawów jest
nieco inny, bo mamy innego rodzaju wiedzę do przekazania. W ogrodzie wiadomo,
że chodzi o naukę narzędzi i podstawowych roślin. Z kolei w przypadku ptaków
warto też potrafić rozpoznawać pióra, a w przypadku ciała warto wiedzieć, gdzie
dany narząd jest usytuowany. Zestawy opracowano w taki sposób, aby przekazywana
wiedza była jak największa i jak najlepiej wykorzystana dziecięca umiejętność pamięci
fotograficznej. Takie podejście sprawia, że naszym pociechom łatwiej się uczyć
oraz czerpią z tego więcej przyjemności.
Zestaw „Ogród” zawiera książeczkę, z której dowiemy się o metodach pracy (kilka
propozycji na naukę przez zabawę) oraz znajdziemy krótkie informacje o przedmiotach,
które znajdujemy na ilustracji. Wszystkie posegregowane tematycznie. I w ten
sposób możne też bawić się z kartami. Każemy wtedy dziecku tworzyć zbiory narzędzi,
owoców, warzyw, kwiatów, zwierząt mieszkających w ogrodzie itd. Na końcu
dostaniemy wskazówki, w jaki sposób uprawiać rośliny w doniczkach. Poza książeczką
w pudełku znajdziemy wspomniane trzy rodzaje kart. Wielkim plusem jest to, że
ilustracja na karcie kontrolnej jest taka sama jak na tej do ćwiczeń i jak w
książeczce. Do tego ta sama czcionka ułatwia naukę czytania globalnego.
W pudełku zatytułowanym „Świat” znajdziemy książeczkę z instrukcją pracy,
wskazaniem narzędzi pomocniczych. Autorka dokładnie opisuje krok po kroku, w
jaki sposób wspierać pracę dziecka, na co zwrócić uwagę, po jakie narzędzia
sięgać, w jak wykorzystać zawarte w zestawie karty. Z zestawem dzieci uczą się
nazw kontynentów, charakterystycznych miejsc, rzeczy, zwierząt. Wśród kart
znajdziemy dwie pule: małą z kontynentami i dużą z wszystkim, co kojarzy się z
danym kontynentem. Zestaw będzie świetnym punktem wyjścia do dalszej pracy. Podpowiedź,
w jaki sposób zachęcić pociechy do klasyfikacji uważam za rewelacyjną i sama wykorzystałam
tę metodę do poznawania drzew. Córka z zaangażowaniem podeszła do zadania
(zwłaszcza, że lubi przynosić zdobycze z lasu). Powoli przygotowujemy się do odkrywania
kontynentów.
„Ptaki Europy” to zestaw, który najbardziej mnie ciekawił ze względu na chęć poznania
nazw wszystkich spotykanych w czasie spacerów ptaków. Tym razem poza kartami
mamy dwie książeczki. Pierwsza poświęcona obserwowaniu ptaków, a druga samym
ptakom. I od tej drugiej zaczynamy pracę, ponieważ znajdziemy w niej wszelkie
wskazówki dotyczące pracy z dzieckiem. Poznamy ptaki, ich środowisko, pióra.
Dowiemy się po kolei, w jaki sposób pracować z pociechą, jak zachęcić do nauki.
Tak jak w zestawie „Ogród” praca jest tu łatwa, bo z kilkulatkiem bazujemy na
dopasowaniu obrazków, a później włączamy dołączenie tekstu. Po wielu
ćwiczeniach weryfikujemy wiedzę przez samodzielne połączenie obrazka ze słowem
i sprawdzenie na karcie kontrolnej, czy zrobiliśmy to dobrze. Takie podejście
rozwija spostrzegawczość i pozwala stopniować trudność oraz zachęca do
rozwijania pamięci. Książeczka do obserwowania ptaków to osobisty dziennik,
który z powodzeniem można zabrać na spacer. Kolejne dzienniki można zrobić w
gładkich zeszytach. Podglądanie ptaków na spacerach, dostrzeganie, jakie
pojawiają się najczęściej sprawia, że dziecko staje się bardziej świadome otaczającej
je przyrody. Wielkim plusem jest to, że po zeskanowaniu obrazków możemy
usłyszeć odgłosy ptaków. To sprawi, że materiał stanie się bardziej atrakcyjny,
a nasze pociechy nauczą się interaktywnie zdobywać wiedzę, mądrze wykorzystywać
nowe technologie.
Ostatni zestaw to „Ciało człowieka”. W pudełku znajdziemy książeczkę, w której
znajdziemy wskazówki, w jaki sposób pracować. Na początku jest to zabawa z plakatem
i narządami z filcu, które należy umieścić na rysunku wg wzoru zawartego w
książce. Kiedy dziecko już wie, gdzie znajdują się poszczególne części poznaje ich
nazwy, a następnie uczy się łączyć je z kartami, a później podpisami. O każdym
narządzie znajdziemy w książeczce krótkie informacje. Świetnym uzupełnieniem są
foliowe strony z układem kostnym, krwionośnym, nerwowy i mięśniowym.
Każdy z tych zestawów będzie świetnym punktem wyjścia do poszerzania wiedzy w
określonym obszarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz