W świat wykreowany przez Ewę Nowak wchodzimy gwałtownie i brutalnie. Po otwarciu książki ukazują nam się zdjęcia gazet z nagłówkami: „Cyrk wypłaci rodzicom dwa miliony Euro odszkodowania!” „Zarażona wścieklizną małpa odgryzła rękę dziecku!” i „Tragedia w cyrku!”. Sensacja goni sensację, a wszystko w miejscu kojarzącym nam się z miłą rozrywką dla dzieci (powoli coraz częściej z okrutnym traktowaniem zwierząt). Cyrk, który miał zapewnić dobrą zabawę zapewnił niemiły bagaż doświadczeń. Na kolejnych stronach poznajemy bohaterkę tych tragicznych wydarzeń, dowiadujemy się jak bardzo źle są traktowane zwierzęta mające popisywać się sztuczkami. Jazda na rowerze przez małpy to efekt wielu godzin pastwienia się. Widzowie mogą tylko oglądać efekty. Żeby były jeszcze bardziej spektakularne koniecznie muszą być gdzieś wysoko, na linie… Jak czuje się z tym zwierzę? Wystraszone, zdominowane, posłuszne wykonuje polecenia człowieka. Cały proces negatywnej tresury opisuje Ewa Nowak, pedagożka słynąca z książek, w których porusza trudne tematy. Tym razem zabiera nas w świat traum. A wszystko zaczyna się od pozyskiwania zwierzęcych artystów, okrutnego traktowania, znęcania się, wyrywania ze środowiska naturalnego. Wchodzimy w odczucia małpki cierpiącej z powodu tęsknoty za matką oraz strachu przed nieznanym.
Poznajemy też piętnastoletnią Majkę, która razem ze znajomymi poszła do cyrku i została zaatakowana. Przeżycia doświadczone w czasie ataku sprawiają, że jej rany są poważniejsze, bo nie tylko fizyczne. Gest przyjaźni wywołał w zwierzęciu złość. Rany goją się długo, a ręka musi być długo rehabilitowana.
Ręka jednak okazuje się tu najmniejszym problemem, ponieważ bohaterka po zdarzeniu w cyrku ma wielką traumę i boi się zwierząt. Lęk przed zwierzętami wręcz ją paraliżuje. Powrotu do normalności nie ułatwia też dziwne zachowanie znajomych, którzy zaczynają się od niej izolować. Zawiedziona, zraniona, z fobami i osamotniona Maja z niechęcią podchodzi do nowych osób w jej otoczeniu. W końcu na osobach, które uważała za przyjaciół zawiodła się. Poznana przez nią Zuri stopniowo zdobywa zaufanie pokrzywdzonej. Ta znajomość pozwala jej na zdobycie wiedzy na temat funkcjonowania cyrków, sytuacji zwierząt i nabranie całkowicie innej perspektywy wobec tego, co ja spotkało. Zamiast myśleć wyłącznie o sobie zaczyna zastanawiać się nad losem sprawczyni własnego cierpienia.
„Dzień wszystkiego” to pouczająca opowieść z dwóch perspektyw człowieka i zwierzęcia. Pojawiające się na pierwszych stronach fobie i lęki powoli wypiera odkrywanie prawdy i nowa znajomość. Czy przyjaźń pozwoli uporać się Majce z doświadczeniami?
Ewa Nowak napisała ciekawą książkę dla nastolatek. Myślę jednak, że i starszym czytelnikom sprawi ona wiele przyjemności, pozwoli na zadanie sobie ważnych pytań, zweryfikowanie swoich lęków, spojrzenie na problem z innej perspektywy. Tematy pojawiające się w powieści są uniwersalne, bo problemy opisane przez pisarkę mogą dotyczyć każdego z nas. Do tego motyw znęcania się nad zwierzętami, wyrywania ich z naturalnego środowiska pięknie przemawia do wyobraźni i zachęca do omijania cyrków, które przyczyniają się do cierpienia zwierząt. Zdecydowanie polecam! Zresztą jak mogłabym nie polecić, skoro od czasów liceum zaczytuje się w książkach Ewy Nowak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz