„Granice naszego języka są granicami naszego świata” – Ludwig Wittgenstein
podsumował to, co dostrzegali już starożytni Grecy. Umiejętność mówienia i
rozumienia to przede wszystkim znajomość kodów językowych wychodzących poza
dosłowne znaczenie słów i głęboko osadzone w naszej kulturze. Nauka mówienia
nie jest niczym innym, jak nauką kultury z całym bogactwem symboli. Mitologia
oraz „Biblia” są ważniejszymi źródłami pozwalającymi odczytać znaczenia słów. Z
tego powodu warto wracać do tych książek, poszukiwać znaczeń. Wersje opowieści
dostosowanych dla dzieci pozwalają od najmłodszych lat kształtować tę
świadomość językową.
O „Biblii” jak i mitologii pisałam już kilka razy w kontekście różnych wydań,
kolejnych odsłon. Mitologia (mimo braku znaczenia religijnego) czytana i
przetwarzana jest od wieków nie posiadała zdecydowanie mniej wersji
dostosowanych dla dzieci. Dzięki bogatej sztuce starożytnej, licznym odwołaniom do wierzeń w pracach pierwszych greckich filozofów oraz wzrostowi
zainteresowania antykiem w czasach renesansu motywy z mitologii ciągle do nas
wracają, urozmaicają nasz język. Wiek XV stał się znaczącym przełomem, kiedy
artyści wykorzystywali elementy wierzeń starożytnych Greków do urozmaicenia
swojej twórczości. Nie brakuje tych zabiegów i w polskiej literaturze.
Pojawiają się satyrowie, nimfy, cyklopi i wiele innych. Motywów mitologicznych
nie zabraknie też w naszym języku. Ich nieznajomość przekłada się na małe
kompetencje językowe. Kształcenie wymaga rozszerzania umiejętności i poznawania
źródeł symboli takich jak „narcyz”, „syzyfowa praca”, „słup soli”, „strzała
amora”, „nić Ariadny”, „złote runo”, „Arkadia” i wiele innych symboli, związków
frazeologicznych wymagających znajomość mitologii, zmuszających do poznania
kontekstu, bo sam zlepek wyrazów odbiorcy nic nie mówi. Wczesne wprowadzenie
dzieci w świat językowych symboli jest tu bardzo ważnym elementem kształcenia
pozwalającego – zgodnie ze wspomnianą zasadą Wittgensteina poszerzyć spojrzenie
na świat.
Co jakiś czas na rynku wydawniczym pojawia się kolejna propozycja dla
wszystkich miłośników niezwykłych opowieści oraz dzieci, których rodzice mają
świadomość wagi solidnego kształcenia językowego. Poznawane w dzieciństwie
opowieści sprawiają, że łatwiej sięgamy, wykorzystujemy i rozumiemy język,
dostrzegamy w zlepkach słów ich prawdziwe znaczenia. Jakiś czas temu zaprzyjaźniłyśmy
się z ciekawą propozycją, ponieważ tym razem mitologię mamy w wersji książkowej
i audiobooka, co pozwala na rozwijanie różnych umiejętności, kierowania treści
do odbiorców w różnych grupach wiekowych.
Spokojnie snuta fabuła z muzyką w tle może być wykorzystana do pracy z
przedszkolakami. Płyty i książka dla uczniów nauczania początkowego jako
wsparcie w nauce czytania, a sama książka dla uczniów starszych klas, aby sprawdzić
ich umiejętność czytania ze zrozumieniem. Sięgając po mitologię trzeba pamiętać,
że zetkniemy się tam z przemocą i złem. Warto wykorzystać te opowieści do
omówienia błędów popełnionych przez bohaterów i dobrze pozwolić dziecku
samodzielnie dojść do wniosków. Prezentowana dziś książka i audiobook zawiera
bardzo dużo problemów etycznych i z powodzeniem może być wykorzystywana także
na lekcjach tego przedmiotu także w liceum.
Wydawnictwo BUKA wykorzystuje „Mity greckie” w adaptacji Nathaniela Hawthorne’a,
czyli jednego z twórców romantyzmu. Jego książki są specyficzne, ponieważ kładzie
nacisk na problemy moralności. W jego twórczości nie bez znaczenia było
urodzenie się w Salem oraz poczucie piętna słynnego procesu (pradziadek przyczynił
się do skazania). W jego pracach, adaptacjach natkniemy się na ocenianie postaw
ludzi. I tak też jest w tomie „Nasiona granatu” przetłumaczonym przez Krystynę
Tarnowską oraz Andrzeja Konarka. Książkę wzbogaciły ilustracje Józefa Wilkonia,
natomiast tekst czyta Krzysztof Tyniec, a w tle słyszymy muzykę Macieja i
Mateusza Rychłych. Dziesiąty tom „Mitów greckich” przybliża nam opowieść o Ceres,
jej córce Prozerpinie i porwaniu przez Plutona, czyli tak naprawdę rzymska
wersja greckiego mitu. Pojawiają się tu ci sami bohaterzy, ale noszą inne
nazwy. Także miejsca odwiedzane przez Prozerpinę nie mają greckich nazw.
Pochodząca z tomu „Opowieści z zaczarowanego lasu” historia jest pięknym
wprowadzeniem czytelnika w świat starożytnej mitologii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz