Wirusy były z nami od zawsze. Nie tylko z nami. Z innymi zwierzętami także. Czasami wysnuwane są tezy, że niektóre zwierzęta wyginęły właśnie przez nie. Pewnie sporo w tym prawdy, bo w przypadku pandemii czujemy się bezradni i obserwujemy śmierć całych stad. Kiedy grupy zwierząt przemieszczają się i roznoszą wirusa nie trudno o śmierć wielu osobników. Może faktycznie wyginięcie całego gatunku. I to przez patogeny, które u innych gatunków będących ich nosicielami takich szkód nie wyrządzają. Dlaczego tak się dzieje? Nadal nie wiemy. Jedno jest pewne: kontakty między gatunkami i osobnikami sprzyjają roznoszeniu chorób. Każda pandemia ma początek w niewinnym przeskoku, braku wystarczająco szybkiej reakcji na niego, przemilczeniu, niezatrzymaniu wirusa odpowiednio wcześnie, nie wygaszeniu ognisk, czyli roznoszeniu „potomków” tego, co przeskoczyło na przedstawiciela gatunku, a z niego na kolejnych. Replikacje wirusa wśród danej grupy pozwalają mu na lepszą obronę przed systemem obronnym organizmu. I tak powstają śmiertelne choroby unicestwiające cały gatunek lub wszystkie osobniki w zasięgu rozprzestrzeniającego się patogenu. W czasie każdej epidemii ważne jest niedopuszczenie do przeniesienia i rozniesienia na cały świat. Z tego powodu niezwykle ważna i poważna jest praca naukowców badających przyrodę, obserwujących choroby u zwierząt, wirusologów analizujących wpływ wirusów na zwierzęta, przeskoki na człowieka, odnajdywanie i unikanie źródeł oraz laboratoria gotowe stworzyć szczepionkę.
Należę do osób, które lubią sięgać po książki naukowe i popularnonaukowe. „Covid-19. Pandemia, która nie powinna była się zdarzyć, i jak nie dopuścić do następnej” Debory MacKanzie nie jest moją pierwszą tego typu lekturą. Sięgnęłam po nią też ze względu na aktualność tematu. Autorka wprowadza nas w świat wiedzy o wirusach. Nie skupia się tu wyłącznie na Covid-19 tylko opowiada o zagrożeniach, jakie one stwarzają. Mamy tu wiedzę naukową bez zbędnych emocji i teorii spiskowych. Poznajemy choroby, z którymi ludzkość się zmierzyła, metody działań, jakie zastosowano. Dla autorki liczą się fakty, a nie makabryczne opisy działające na emocje. Dzięki tej publikacji zrozumiemy, w jaki sposób doszło do rozniesienia wirusa, gdzie był przeskok, z jakich zwierząt, jak wyglądało poszukiwanie nosicieli, dlaczego likwidacja nosicieli jest tragiczna dla przyrody, jak wielkie znaczenie w różnorodnych przeskokach ma ekspansywny charakter ludzkich działań, w jaki sposób skupiska danych gatunków (także ludzkich) wpływają na szybkość rozprzestrzeniania się choroby. MacKenzie przytacza wypowiedzi naukowców od lat badających wirusy, pracujących w laboratoriach. Dzieli się też spostrzeżeniami dotyczącymi sposobów finansowania badań oraz ochrony zdrowia.
Debora MacKenzie po studiach doktoranckich zaczęła pracę jako „dziennikarka naukowa”, czyli popularyzującą najnowszą wiedzę z naciskiem na medycynę, a w niej pojawianie się wirusów. Poza pracą w BBC News Channel jest również okazjonalnym wykładowcą wizytującym na Uniwersytecie Westminister. Zdobywana przez wiele lat wiedza sprawiła, że stała się specjalistką mającą ogrom wiedzy i stałe kontakty z badaczami, a przez to jest bardziej świadoma tego, jakie zagrożenia niosą nam choroby oraz tego, co możemy zrobić, aby im zapobiegać. Cała ta wiedza w bardzo przystępnej formie zawarta jest w jej książce. Do tego opowiedziana w taki sposób, że czytelnik nie ma szans na przysypianie. Można powiedzieć, że „Covid-19” to esej historycznomedyczny pokazujący nam, w jaki sposób radziliśmy sobie z różnymi epidemiami, w jaki sposób ludzie zaniedbywali zagrożenie, jak to się odbiło na wszystkich. Wszystkie tematy poruszone mają na celu wyjaśnienie znaczenia minimalizowania przenoszenia, zachowania minimalnych standardów bezpieczeństwa. Do tego pięknie wplecione niuanse polityczne, naukowa terminologia i proste wyjaśnienia, dzięki czemu po tę książkę może sięgnąć każdy. I taki właśnie jest cel: edukować jak największą ilość osób. A to jest niezwykle ważne w przypadku takiego zagrożenia, jakim są wirusy.
W książce znajdziemy nie tylko informacje o tym, że wirusy istniały od zawsze oraz tego w jaki sposób zarażają, jak się replikują, trwają, jakie miały znaczenie dla różnych wydarzeń historycznych (szkoda, że tak mało mówi się o tym na lekcjach historii).
MacKenzie przyznaje, że publikacja powstała błyskawicznie, bo była efektem zbierania informacji, które trafiały na serwisy medyczne. Szybkość pisania sprawiła, że w publikacji znajdziemy sporo powtórzeń. Zawsze jednak wkomponowane w tekst i ważne w omawianiu określonego problemu, więc prawdopodobnie zamierzone z uwagi na adresata publikacji: każdego zainteresowanego tematem. Forma eseju sprawia, że dziennikarka musi przyjąć też właśnie taką formę przypomnień, aby czytelnik połapał się w zawiłościach, mógł dostrzec powiązania między określonymi wydarzeniami. W publikacji znajdziemy spostrzeżenia na temat metod leczenia, perspektyw na opracowanie szczepionek, spostrzeżeń, że oddawanie zdrowia w ręce kapitalistycznego rynku to największy błąd wszystkich rządów. Prywatne laboratoria nie mogą pozwolić sobie na zabawę w niedochodowe produkcje szczepionek za szybko ewoluujących wirusów. Do tego szybkie podróżowanie przyspiesza roznoszenie chorób. I to często ze skutkiem śmiertelnym. Oszczędzanie na badaniach i służbie zdrowia, brak świadomości społeczeństwa, brak rygoru społecznego i umiejętności zadbania o dobro wspólne, przemilczenia, zatajania, zastraszanie lekarzy – to zmory sprawiające, że dla zysków zataja się źródła epidemii, a kiedy pojawi się o nich informacja w światowych mediach jest już zdecydowanie za późno.
Autorka pokazuje nam, że koszty pandemii są większe niż koszty zapobiegania jej. Wyjaśnia, w jaki sposób dochodziło do powstawiania kolejnych ognisk. I tu pojawia się aspekt ludzkiej bezmyślności, egoizmu oraz braku wystarczającej wiedzy.
Świetna, przystępna publikacja będąca skarbcem podstawowej wiedzy o wirusach.
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz