Wokół alkoholizmu powstało wiele uprzedzeń i stereotypów utrudniających dostrzeżenie problemu. Przymus picia kojarzy się nam zwykle z osobami, które nie radzą sobie w życiu i swoje porażki zapijają. Zapomina się o wysokofunkcjonujących alkoholikach, czyli osobach, które są zdolne pracować zawodowo, ale nie są w stanie panować nad potrzebą sięgania po używkę. Ten schemat łamie w swojej powieście "Ślepiec" Marcin Mikrut-Filipak.
Razem z głównym bohaterem, profesorem Romanem Staszkiewiczem, wybitnym okulistą, trafiamy do świata nauki i medycyny. Poważany specjalista każdego dnia zapija. Oczywiście radzi sobie też z pracą, a autorytet jakim się cieszy sprawia, że nikt nie ma odwagi powiedzieć mu wprost o jego nałogu. Pojawiają się szepty, uśmiechy, dziwne spojrzenia, skargi studentów na dziwny zapach perfum oraz bełkotliwy język. Wszyscy przed nim truchleją, wszyscy liczą się z jego kaprysami. Zbudowane na wielkiej wiedzy uznanie jednak może łatwo lec w gruzach. Wystarczy jeden człowiek, który nie będzie liczył się z jego opinią i przypadkowo usłyszana rozmowa. Można powiedzieć, że jedna wizyta pacjenta zmienia wszystko.
Marcin Mikrut-Filipak wprowadza nas do świata bohatera doświadczonego. Poznajemy niełatwe dzieciństwo Romana, jego ścieżkę edukacyjną, doświadczenie żałoby. Widzimy tu człowieka, który nie miał łatwego życia, widział wiele, doświadczył poczucia klęski, odrzucenia, upokorzenia i który dzięki danej mu szansie, wsparciu od obcego człowieka mógł daleko zajść. To jednak nie uchroniło go od powielania błędów ojca. Aby to dostrzec musi stoczyć się nisko, usłyszeć opinię o sobie od człowieka, którego sam ocenia jako pokonanego i zaniedbanego. Uświadomienie sobie, że wszyscy wiedzą o nałogu, że kamuflowanie nic nie daje staje się punktem zwrotnym w jego życiu. Dzięki bliskim może zrobić wszystko, aby wrócić do zdrowia. Tylko czy mu się uda?
Autor świetnie wykreował postać zarozumiałego i przeświadczonego o swojej nieomylności i niezwykłości specjalistę. Odnoszący się z pogardą i arogancją do innych czerpie satysfakcję z przemocy psychicznej. Szczycący się byciem innym niż ojciec zadaje precyzyjne ciosy słowami. Dostrzeżenie własnego upadku pozwala mu na wprowadzenie na wiele zmian. Tyle, że ciągły przymus picia sprawia, że nie jest w stanie uwolnić się z błędnego koła nałogu.
Marcin Mikrut-Filipak świetnie oddał wahania nastroju osoby uzależnionej, skrajne postawy wobec bliskich i współpracowników. Z jednej strony potrafi być kochającym ojcem, aby za chwilę stać się czepiającym wszystkich zrzędą bardzo uszczypliwie wypowiadającym się o każdym aspekcie życia oraz umiejętnościach. Uciekający przed bliskimi w pracę próbuje ukryć swoje uzależnienie od alkoholu.
Świat Romana nakreślony jest z perspektywy trzecioosobowego wszechwiedzącego narratora, ale pisarz często oddaje bohaterowi głos, aby pokazać jego sposób patrzenia na świat, jego odczucia, pogardę do otoczenia, przekonanie o czepialstwie bliskich oraz głupocie wszystkich. Zapity alkoholik czuje się ważny i mądry, co daje mu prawo do wyśmiewania i upokarzania. Ta postawa świetnie oddana wtrąceniami, w których dominuje "haha" i "hehe" oraz słowach oceniających innych jako głupich, naiwnych . Chwile trzeźwości są trudne. To właśnie wtedy na wierzch wychodzą kompleksy, niskie poczucie własnej wartości, wspomnienia z dzieciństwa, kiedy ojciec go źle traktował, koledzy odsuwali się od niego. Wykreowany przez Marcina Mikruta-Filipaka Roman Stroszkiewicz to postać złożona. Z jednej strony człowiek kochający bliskich, chcący dzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą, a z drugim nałóg, zaburzone poczucie wartości tworzy z niego potwora. Nałóg jest jak demon opanowujący uzależnionego Autor umiejętnie buduje napięcie, przeplata dobre zachowania złymi, przez co odbiorca - tak jak współuzależnieni członkowie rodziny - czuje zagubienie.
"Ślepiec" to bardzo dobra opowieść o alkoholizmie, leczeniu, zmianie. Zdecydowanie jest to książka skłaniająca do refleksji i zastanawiania się, w jaki sposób my możemy zmienić swoje życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz