„Julieta” reż. Pedra Almodóvara wydaje się być prostym,
sentymentalnym filmem o kobiecie, która nie może pogodzić się ze stratą męża i
córki. Jednak tak naprawdę to piękny film o kobiecej przemocy, która na
pierwszy rzut oka nie jest widzialna, ponieważ przysłaniają ją historie
rozstań, zdrad, rozczarowań. Filmowa opowieść o matce, która straciła córkę nie
przez jej śmierć, ale przez wpływ otoczenia. Dramat porzuconej matki jest
jednak pretekstem do opowiedzenia historii krzywdzących się kobiet, na czele
których stoi służąca pilnująca kulturowej roli kobiety. Marian (pomoc domowa
Xoana, a później i Juliety) to pozornie postać uczynna, będąca członkiem
rodziny. Jednak od pierwszego spotkania traktuje Julietę jako konkurencję w
dbaniu o wygody Xoana. Jest kimś, kto wpisuje się w kulturowe wzorce teściowej
oceniającej i dyktującej młodej mężatce co i w jaki sposób powinna robić. To
sprawia, że nawet kilkudniony wyjazd głównej bohaterki do rodziców zostaje
odebrany jako osobista porażka (młoda kobieta nie wystarczająco rozpieszcza
męża, ponieważ gotowa jest odwiedzić krewnych), którą po latach wykorzysta, aby
pokazać, że niesłuchanie jej rad kończy się źle. Marian to kobieta zaborcza i w
tej zaborczości wobec pracodawcy oraz jego córki gotowa jest do użycie
wszelkich środków, aby – w jej odczuciu – zapewnić im jak najlepsze warunki.
Umiejętnie wbija szpile pouczając młodziutką Julietę, która okazuje się mieć
dość sił, cierpliwości i uporu, aby walczyć o swoją niezależność oraz lepsze
relacje w małżeństwie. „Miejsce kobiety jest przy mężczyźnie” powtarzane niczym
mantra przez kobietę wychowaną w czasach frankizmu, a z drugiej strony porzucającą
męża, aby zarobić na byt brzmi fałszywie. Marian gotowa jest na wszystko, aby
wychować Julietę na bardziej starającą się żonę. Kiedy to jej się nie udaje,
ponieważ młoda mężatka chce pracować w szkole, by być samodzielną, wbija najdotkliwszą
z igieł: mówi żonie Xoana, że ten zdradza ją z Avą, jej i jego przyjaciółką –
artystką.
Kolejną kobietą, która w poczuciu kulturowego
obowiązku naprawiania innych kobiet staje się sprawczynią wielu cierpień jest
Juana – członkini sekty, na którą trafia osamotniona Antia. Zranione
młodzieńcze uczucia, brak bliskich relacji z matką ciągle cierpiącą z powodu
straty męża oraz nieposkromione poczucie rozpadu świata po utracie ojca
sprawiają, że nastolatka staje się łatwym łupem. Wyjeżdża na rekolekcje, by
uciec od znienawidzonej matki. Świat kreślony opisami marian oraz analiza przez
Juanę sprawiają, że Antuia łatwo ulega manipulacji kobiety, która jest
doskonałą następczynią niańki.
W całej historii nie zabraknie też kobiet, które
ranią inne kobiety całkowicie niechcący i przy okazji dbania o własne dobro.
Między naiwniutką młodą Saną, a Avą wydaje się istnieć przepaść nie do
pokonania. Łączy je jednak to samo: sypianie z cudzymi mężami. I nie jest to
wcale przez złośliwość, chęć krzywdzenia kobiet, które uważają za przyjaciółki,
ale z własnego poczucia potrzeby spełniania własnych pragnień oraz marzeń. Sanáa jest delikatną, posłuszną i dbającą
o zdrowie Sary młodą kobietą, którą starsze małżeństwo poznało w czasie
Festiwali Muzyki Sakralnej we Fez. „Była bardzo miła dla twojej matki i miała z
nią ciągle kontakt” – mówi ojciec Jualny o swojej kochance i przyjaciółce
chorej żony. Jak było z Avą? Śpiąca Ana nie mogła spełniać „obowiązków żony”,
więc przyjaciółka (całkowicie bezinteresownie) zastąpiła ją. Kiedy w życiu jej
kochanka pojawiła się inna kobieta – dyskretnie wycofała się gotowa do pomocy w
razie kryzysów. Postępując w ten sposób kobiety dają przyzwolenie na zdradę,
która jest tu domeną mężczyzn. W chwili śmierci Ava swojej przyjaciółce
pozostawia spadek w postaci swojego przyjaciela – partnera, Lorenza.
Film doskonale pokazuje to, że do patriarchalnego
porządku świata wcale nie są potrzebni surowi mężczyźni zamykający żony w domu.
Płeć brzydka wydaje się tu przemykać ukradkiem, biernie korzystać z
przywilejów, które wywalczyły dla niej kobiety. Przyzwolenie na zdradę,
spychanie kobiety do roli kochanki i matki, pomniejszanie zasług kobiet to
wcale nie działania mężczyzn, ale właśnie kobiecej części społeczeństwa. Z tej
perspektywy „Julieta” jest pięknym obrazem przemocy jaką kobiety same sobie i
innym kobietą fundują w ramach kultury. Odpowiednie wychowanie, ciągłe
ocenianie i pouczanie ma zmusić nieposłuszne przedstawicielki płci pięknej do
realizacji patriarchalnego porządku świata.
Już niedługo monografia naukowa "Rodzina w filmach Pedra Almodóvara"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz