Te wiersze bolą. Jest w nich stłumiony płacz, ukryte cierpienie. Jest smak traconego życia. Prośba o dar zapomnienia i odmowa spełnienia. Erotyka jako odrzucenie, śmierć jako pożądanie.
Liryka małomówna, skondensowana tak, aby ukryte treści dramatu z trudem wydobywały się na powierzchnię, przemawia z ogromną siłą. Poetka mówi: „Kryję się w środku, bo zdarłam z siebie skórę”. Z tej kryjówki można mówić o utracie kogoś najbliższego, o schowanej śmierci, która wypełnia tkankę niemal każdego utworu. Nagi ból przywołuje niekiedy słowa ostre jak uderzenie. Do Boga, Losu lub do Nicości kierowana jest żarliwa prośba o nieistnienie.
Iwona Smolka
Pisząc o sobie, Bigoszewska równocześnie pisze o wielu kobietach. O ich ciałach miłosnych i ciałach tęsknoty, o macierzyństwie, bólu i próbach zapomnienia o utracie. O Bogu i o wierszach. Ta poezja skrywa tajemnicę życia w świecie bez nazwy, w którym jednak może znaleźć się miejsce na wino i na spokojny sen.
Anna Chmiel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz