Trudno jest być rodzicami dzieci z autyzmem, którzy są specyficznym rodzajem rodziców dzieci niepełnosprawnych. Zapomina się jednak, że trudno jest też być znajomymi takich osób. I to z prozaicznych powodów. Kiedy podpytujecie taką osobę, co chciałaby dostać w prezencie to otrzymujecie odpowiedź: „Pełnosprawne dziecko” lub „Neurotypowe dziecko”. I to nie z powodu braku akceptacji swojego dziecka, ale ze względu na to, że takie osoby są przekonane, że kiedy już dziecko byłoby pełnosprawne to ich codzienność byłaby jednym wielkim prezentem, a dziecko nie byłoby na każdym kroku dyskryminowane. I mają rację. Jednak docenia się tę codzienność, kiedy się ją traci. A jest to codzienność bez walk z urzędnikami. Zacznijmy od takiego banalnego posłania do przedszkola. Rodzic dziecka bez autyzmu posyła dziecko na tyle godzin, ile wskaże. W przypadku dziecka z autyzmem w małych i średnich gminach urzędnicy kłamią, że nie można posłać na dłużej niż 5 h. I wtedy gdy rodzic jest wykształcony zaczyna się walka z małomiasteczkowym bezdusznym systemem, a Wy stajecie się świadkami kolejnych etapów oraz – co Was zaskoczy – hejtu za to, że ten rodzic nie chce niczego niezwykłego tylko dokładnie tego, co dostają inni rodzice i ich dzieci. Jeśli otwarcie staniecie po stronie takiego rodzica to oberwiecie równie mocno jak on. Jeśli nie staniecie to będziecie mieli poczucie, że zdradzacie przyjaciół. W tym poczuciu rozerwania próbujecie jakoś tam lepiej nawiązać kontakt z rodzicami dzieci z autyzmem i okazuje się, że nie jest to wcale łatwe, bo niby się umawiają, ale w ostatniej chwili odwołują, „bo dziecko jest w gorszej formie” albo „nie spali całą noc” albo „zmiana pogody” albo "mylą terminy” albo „dziecko ma fazę na niewchodzenie do obcych domów”, a kiedy chcecie umówić się na wieczór lub noc to okazuje się, że w tym czasie jedyną upragnioną przez nich aktywnością jest spanie. I o czym tu rozmawiać z takim zasypiającym zombie? Jeśli nawet uda się umówić w dzień to też nie jest łatwo, bo nie da się spokojnie wypić kawy i porozmawiać, bo co to za rozmowa, która przerywana jest nagłymi krzykami zarzynanego zwierza lub aktywnościami mrożącymi krew w Waszych nieprzywykłych do tego żyłach. Próba chodzenia po regałach i półkach, huśtania się na lampach rozjaśnia Wam, dlaczego życiowa przestrzeń Waszych znajomych jest urządzona tak, a nie inaczej. Do tego ulegacie brutalnemu zetknięciu z dziecięcymi fobiami i fiksacjami. A wszystko to na tle długiej odpowiedzi rodziców, na pytanie, co u nich słychać. Wyczyny dziecka przerażają tak jak i opowieści z codzienności i szybko odkrywacie, że takie spotkanie nie jest ani miłe, ani relaksujące i po wyjściu czujecie się jak żołnierz po powrocie z Afganistanu. Z jednej strony kusi Was, żeby jeszcze się z nimi umówić, a z drugiej macie pasmo traum i wylizane lustro do doczyszczenia. Uświadamiacie sobie, że takie spotkanie nie jest łatwe, bo z dzieckiem z autyzmem innym osobom trudno jest zostać, więc ci rodzice wszędzie łażą z tym dzieckiem (też tak troszkę w ramach socjalizacji pociechy) i jego psem terapeutą. Bardzo trudno być znajomym rodziców dzieci z autyzmem. Są jednak w naszym otoczeniu bohaterzy, którzy to potrafią i za to jesteśmy im niesamowicie wdzięczni.
Etykiety
- #Oli prace
- #Opowiem Wam Bajkę
- 1% DLA OLI
- ADHD
- Aforyzmy
- Almodóvar
- Anegdoty
- Antropologia
- Architektura
- Astronomia
- Audiobook
- Autobiografia
- Autyzm
- Baśnie
- Biblia
- Biografia
- Biologia
- Biznes
- Blogi
- Chemia
- codzienność
- Cytaty
- Czasopisma
- Człowiek
- Ćwiczenia
- Dieta
- Dla dorosłych
- Dla nauczycieli
- Dojrzewanie
- Dom
- Dramat
- Duchowość
- Dysleksja
- Działalność naukowa
- Dziecko
- Ekologia
- Ekonomia
- Emocje
- Epilepsja/Padaczka
- Estetyka
- Etyka
- Feminizm
- Filmy
- Filologia
- Filozofia
- Fizyka
- Fragmenty
- Gender
- Geografia
- Gościnnie
- Góra Śląska
- Granty/Stypendia/Pomoc finansowa
- Gry
- Historia
- Hiszpania
- Informatyka
- Internet
- Języki obce
- Językoznawstwo
- Kabaret
- Karty
- Kobiety
- Kolorowanki
- Komiksy
- Konkurs
- Książki
- Książki z reprodukcjami Oli prac
- Kulinarne eksperymenty
- Kultura
- Labirynty
- Legendy
- Literaturoznawstwo
- Logika
- Logopeda
- Magia
- Malarstwo
- Małżeństwo
- Marketing
- Matematyka
- Media
- Media o Oli
- Mem na każdy dzień
- Mężczyźni
- Miasto
- Minecraft
- Mitologia
- mło
- Młodzież
- Moda
- Moim okiem
- Moje wiersze
- Muzyka
- Nauka
- Neurologia
- Niepełnosprawność
- Nieruchomości
- Ogłoszenia
- Ogród
- Ola
- Oli prace na okładkach
- Opinie o moich książkach
- Opowiadania
- Ozdoby
- Paczka
- Patronat medialny
- Pedagogika
- Piaskownica
- Podróże
- Poezja
- Polityka
- Poradniki
- Prawo
- Problemy społeczne
- Przed premierą
- Przedszkole
- Przewodnik
- Przyroda
- Psychologia
- Puzzle
- Rebusy
- Religia
- Rodzina
- Seksualność
- Serial
- SI
- Socjologia
- Spis
- Sport
- Spotkanie autorskie
- Streszczenia
- Styl życia
- Sukces
- Szkoła
- Sztuka
- Świat okiem Tutusia
- Teatr
- Technologie
- Terapia
- Uroda
- Uzależnienie
- Wiersze
- Wycinanki
- Wydarzenia
- Wynalazki
- Wywiady
- Zabawa
- Zabawki
- Zapowiedzi
- Zarządzanie
- Zdrowie
- Zwierzęta
wtorek, 9 marca 2021
Znajomi rodziców dzieci z autyzmem
Trudno jest być rodzicami dzieci z autyzmem, którzy są specyficznym rodzajem rodziców dzieci niepełnosprawnych. Zapomina się jednak, że trudno jest też być znajomymi takich osób. I to z prozaicznych powodów. Kiedy podpytujecie taką osobę, co chciałaby dostać w prezencie to otrzymujecie odpowiedź: „Pełnosprawne dziecko” lub „Neurotypowe dziecko”. I to nie z powodu braku akceptacji swojego dziecka, ale ze względu na to, że takie osoby są przekonane, że kiedy już dziecko byłoby pełnosprawne to ich codzienność byłaby jednym wielkim prezentem, a dziecko nie byłoby na każdym kroku dyskryminowane. I mają rację. Jednak docenia się tę codzienność, kiedy się ją traci. A jest to codzienność bez walk z urzędnikami. Zacznijmy od takiego banalnego posłania do przedszkola. Rodzic dziecka bez autyzmu posyła dziecko na tyle godzin, ile wskaże. W przypadku dziecka z autyzmem w małych i średnich gminach urzędnicy kłamią, że nie można posłać na dłużej niż 5 h. I wtedy gdy rodzic jest wykształcony zaczyna się walka z małomiasteczkowym bezdusznym systemem, a Wy stajecie się świadkami kolejnych etapów oraz – co Was zaskoczy – hejtu za to, że ten rodzic nie chce niczego niezwykłego tylko dokładnie tego, co dostają inni rodzice i ich dzieci. Jeśli otwarcie staniecie po stronie takiego rodzica to oberwiecie równie mocno jak on. Jeśli nie staniecie to będziecie mieli poczucie, że zdradzacie przyjaciół. W tym poczuciu rozerwania próbujecie jakoś tam lepiej nawiązać kontakt z rodzicami dzieci z autyzmem i okazuje się, że nie jest to wcale łatwe, bo niby się umawiają, ale w ostatniej chwili odwołują, „bo dziecko jest w gorszej formie” albo „nie spali całą noc” albo „zmiana pogody” albo "mylą terminy” albo „dziecko ma fazę na niewchodzenie do obcych domów”, a kiedy chcecie umówić się na wieczór lub noc to okazuje się, że w tym czasie jedyną upragnioną przez nich aktywnością jest spanie. I o czym tu rozmawiać z takim zasypiającym zombie? Jeśli nawet uda się umówić w dzień to też nie jest łatwo, bo nie da się spokojnie wypić kawy i porozmawiać, bo co to za rozmowa, która przerywana jest nagłymi krzykami zarzynanego zwierza lub aktywnościami mrożącymi krew w Waszych nieprzywykłych do tego żyłach. Próba chodzenia po regałach i półkach, huśtania się na lampach rozjaśnia Wam, dlaczego życiowa przestrzeń Waszych znajomych jest urządzona tak, a nie inaczej. Do tego ulegacie brutalnemu zetknięciu z dziecięcymi fobiami i fiksacjami. A wszystko to na tle długiej odpowiedzi rodziców, na pytanie, co u nich słychać. Wyczyny dziecka przerażają tak jak i opowieści z codzienności i szybko odkrywacie, że takie spotkanie nie jest ani miłe, ani relaksujące i po wyjściu czujecie się jak żołnierz po powrocie z Afganistanu. Z jednej strony kusi Was, żeby jeszcze się z nimi umówić, a z drugiej macie pasmo traum i wylizane lustro do doczyszczenia. Uświadamiacie sobie, że takie spotkanie nie jest łatwe, bo z dzieckiem z autyzmem innym osobom trudno jest zostać, więc ci rodzice wszędzie łażą z tym dzieckiem (też tak troszkę w ramach socjalizacji pociechy) i jego psem terapeutą. Bardzo trudno być znajomym rodziców dzieci z autyzmem. Są jednak w naszym otoczeniu bohaterzy, którzy to potrafią i za to jesteśmy im niesamowicie wdzięczni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz