Nauka czytania to dość długi proces wymagający dużego zaangażowania
dziecka, opiekunów, rodziców i nauczycieli. Od atrakcyjności pierwszych tekstów
zależy dużo więcej niż zdajemy sobie sprawę. Przede wszystkim czytanie otwiera
drzwi do wiedzy, pozwala wejść w świat analizy i lepszej świadomości świata,
rozwijania rozpoznawania związków przyczynowo-skutkowych. Można, co prawda
uczyć się obrazami, ale zapamiętywanie większych treści, możliwość dotarcia do
nich jednak związane są z pismem. Jak widać oswajanie dzieci z książkami jest
ważne bez względu na to, jakie zdolności posiada dziecko, ponieważ umiejętność
czytania pozwala na samodzielne docieranie do wiedzy.
Jak skutecznie rozmiłować dziecko w samodzielnym czytaniu, odkrywaniu świata oraz lepszego kształtowania swoich talentów? Jak nauczyć dziecko czytania i nie zniechęcić do książek? Przede wszystkim dawać wzorce, sporo czytać pociesze od pierwszych chwil życia, pokazywać, że świat słowa pisanego może zaczarować, a później podsuwać odpowiednie teksty przyciągające uwagę młodego czytelnika. Nauka czytania nie musi wiązać się z brnięciem przez długie nudne teksty lub czytaniem zdań, które dzieci nudzą brakiem akcji. Pierwsze książki do samodzielnego czytania mogą być pełne przygód lub codziennych spraw czy łączyć w sobie rzeczy znane z życia z baśniowymi. I tu z pomocą przychodzą nam pisarze, których publikacje wydano w ramach serii „Czytam sobie”, którą zapewne kojarzycie z Wydawnictwem Egmont. Obecnie nowe książki i wznowienia wcześniejszych ukazują się w Wydawnictwie Haperkids.
„Czytam sobie” to seria książek dostosowana do potrzeb, możliwości i
zainteresowań młodych czytelników. Rozbudowana i wielotematyczna seria ma trzy
poziomy trudności. W pierwszym do każdego zdania mamy ilustrację. Młodzi
czytelnicy uczą się składać słowa, czytać podstawowe głoski. Książki zawierają
niedługie, proste i jednocześnie bardzo interesujące historie, które możemy
zaliczyć do różnych gatunków. „Składam słowa” – to temat przewodni tego
poziomu. Niedługie teksty zawierają od 150-200 wyrazów, 23 podstawowe głoski i
ćwiczenia głoskowania.
W drugim poziomie zobrazowano nieco dłuższy tekst. Młodzi czytelnicy znajdą nieco bardziej rozbudowane opowieści zachęcające do czytania większej liczny słów. „Składam zdania” – to podtytuł tego poziomu. Znajdziemy w nim od 800 do 900 wyrazów w tekście (czyli ciągle niedługie historie), dłuższe zdania oraz dialogi w fabule. Do tego nadal ćwiczymy 23 podstawowe głoski, sylabizujemy trudniejsze wyrazy i powoli wchodzimy w świat ortografii.
Trzeci poziom, czyli „Połykam strony” to już dłuższe opowieści liczące od 2500
do 2800 słów w tekście. Książki te cechuje prostota, rozwijanie dziecięcej
wyobraźni, przemycanie wiedzy o świecie, wprowadzanie w świat nauki, bo na nią
człowiek nigdy nie jest za młody tylko musi być odpowiednio zaprezentowana. A
na końcu całość dopełnia alfabetyczny słownik trudniejszych wyrazów, aby
rozwijać w czytelnikach potrzebę szukania wyjaśnienia znaczenia wyrazów.
Na każdym poziomie na końcu każdej książki znajdziemy naklejki. Duża czcionka,
wyróżnienie trudniejszych wyrazów, a do tego proste, interesujące historie
sprawiają, że dzieci chętnie sięgają po te lektury. Po opanowaniu czytania mały
odkrywca może sobie zrobić dyplom zakończenia kolejnego etapu nauki czytania.
My wprowadziłyśmy zasadę, że córka stara się zrobić ilustrację tematyczną do
książki, przyklejamy w rogu naklejkę-odznakę i przyklejamy taki dyplom na
ścianie, aby dziecko mogło pochwalić się przeczytaną książką, przypomnieć sobie
przeczytaną historię. Wybór książek z każdego etapu jest bardzo bogaty, dzięki
czemu każdy znajdzie coś interesującego dla siebie. Warto u młodszych dzieci
potraktować te opowieści jako czytanki do poduszki. Dzięki temu młody czytelnik
oswojony z formą opowieści chętnie będzie sięgał po kolejne. Do tego rozwijanie
umiejętności czytelniczych to też uważne śledzenie postępów dziecka. Nie należy
przeskakiwać z poziomu pierwszego na trzeci, bo nam wydaje się, że to już czas.
Warto dać dziecku czas, rozwijać pozytywne skojarzenia. Czasami nawet lepiej
poczytać sobie więcej książek z niższego poziomu i dopilnować płynnego czytania
ze zrozumieniem niż za wcześnie przejść na wyższy i odkryć, że nasza pociecha ma
deficyty, ponieważ każde niepowodzenie może wiązać się z negatywnymi emocjami,
a te mają bardzo duży wpływ na naukę. Zapewniam Was, że książek jest w tej
serii w każdym poziomie bardzo dużo, więc będziecie mieli, z czym ćwiczyć. Przy
zamawianiu dużych pakietów często można dostać różnorodne zniżki.
My po książki z tej serii z różnych poziomów sięgamy z wielu powodów. Pomagają
nam w nauce mówienia, czytania, pisania (odwzorowanie wyrazów), a wyższe
poziomy traktuję jako lektury do czytania przeze mnie. Plusem wszystkich
opowieści jest to, że napisane są prostym językiem, a trudniejsze czy mniej
używane słowa wyjaśniono w słowniku. Wszystkie książeczki z serii „Czytam
sobie” są niewielkie dzięki czemu dziecko może zabierać je w podróż, na spacery
i codziennie ćwiczyć nową umiejętność, a niedługie teksty doskonale sprawdzą
się również jako opowieści do czytania przedszkolakom. Kolejna bardzo duża
zaleta książek: cena jest naprawdę bardzo przystępna.
Dziś zabieram Was w świat trzech niezwykłych historii: „Pudel na dyskotece”
Sylwii Chutnik, „Chrapka na apkę” Jarosława Kamińskiego oraz „Letni koncert”
Karoliny Grabarczyk. Każda z tych opowieści niesie mądre przesłanie.
„Pudel na dyskotece” Sylwii Chutnik z ilustracjami Magdy Kozieł-Nowak to opowieść o rozrywkowym i bardzo przyjaznym pudlu chętnie nawiązującym nowe znajomości. Niestety nie każdy pozytywnie reaguje na jego życzliwość. Kot atakuje go pazurem, przez co zostaje ukarany przez policjanta. Taki początek znajomości jednak nie staje na drodze do dobrej zabawy obu bohaterów. Po czasie refleksji okazuje się, że i kot może bawić się z pudlem. Wystarczy, że w tle gra miła muzyka. Tekst pokazuje młodym czytelnikom, że nie trzeba pielęgnować uraz, kierować się uprzedzeniami i pozwolić innym na poprawę oraz dobrą znajomość.
„Chrapka na apkę” Jarosława Kamińskiego z ilustracjami Tomka Kozłowskiego zabiera nas w świat wirtualnych rozrywek. Wszystko zaczyna się od zwyczajnych zabaw Mai, które lubi wcielać się w różne role: bywa piratką, muzyczką, a innym razem detektywką, poszukującą zagubionego telefonu mamy. A kiedy już udaje jej się rozwiązać zagadkę tylko na chwilę włącza sobie Internet i daje się wessać przez różnorodne aplikacje podpowiadające jej, w jaki sposób może zagospodarować sobie czas. To jednak nie wiąże się z bliskością z krewnymi i Maja zaczyna odczuwać samotność. Dostrzega, że Internet jest pożyteczny, ale bezpieczny jest tylko pod okiem mamy i taty. Jedyne, co mogę zarzucić tej opowieści to brak feminatywów, które przecież istnieją w naszych słownikach już ponad wiek.
„Letni koncert” Karoliny Grabarczyk z ilustracjami Niki Jaworskiej-Duchlińskiej to opowieść o pracy zespołowej i pokonywaniu przeciwności losu. Grupka owadów przygotowuje koncert. Niestety pogoda bywa kapryśna i niszczy dekoracje. To jednak nie zniechęca małych artystów. Zabierają się do pracy i wykorzystują to, w jaki sposób deszcz i wiatr zniszczyły wcześniejszą scenografię. Wieczór kończy wspaniały koncert. Zespół jest dumny ze swojego całodniowego wysiłku.
Każda z tych książek ma wspaniałe przesłanie. Autorzy kładą w nich nacisk na
pracę zespołową, dobre relacje bohaterów, wybaczanie, umiejętność podejmowania
trudu pomimo przeszkód, jakie niesie życie. Można te lektury z powodzeniem
wykorzystać na lekcjach etyki w nauczaniu początkowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz