Moja mała miłośniczka książek nie mogła przejść obojętnie obok bohatera, który tak jak ona kocha zwierzęta. Yakari zawitał do nas, kiedy córka miała kilka lat. Mimo, że jest już nastolatką to nadal chętnie czyta kolejne przygody małego Indianina. Autorzy chwytają tu po stare fascynacje Dzikim Zachodem i preriami, ale jest to pokazane nieco inaczej niż z perspektywy białego mężczyzny, który wszystko wie lepiej. Tym razem zobaczymy piękne i pouczające historie o dziecku, które potrafi odmieniać spojrzenie innych: czy to dorosłych, czy zwierząt. Do tego często w komiksach przemycają informacje podsuwające wiedzę archeologiczną, a przez to wprowadzają młodych czytelników do świata nauki. Mnie bardzo cieszy to, że powstały takie opowieści. Są one odświeżające i zdecydowanie inne od westernów, które serwowali inni twórcy pokazujący jak ciekawe i bohaterskie jest życie w Ameryce. Fascynacja Dzikim Zachodem nastąpiła po usamodzielnieniu się kolonii i utworzeniu samodzielnego państwa dającego ludziom duże swobody. Oczywiście tylko tym uprzywilejowanym, czyli białym mężczyznom. Reszta była dodatkiem rozdzielonym pomiędzy tę uprzywilejowaną płeć. Druga połowa XIX wieku to też czas powstania książkowych westernów. Opowieści o Indianach, konfliktach, życiu na prerii, obcowaniu z naturą, mierzeniu sią z nią, sprawdzaniu swojej męskiej siły zrobiły tak dużą furorę, że stały się osobnym gatunkiem literackim, a później (w XX wieku) filmowym bazującym na uprzedzeniach. Z czasem miały pomóc w zwalczaniu stereotypów. Mimo upływu lat tematyka ta ciągle powraca w kolejnych odsłonach. Jest czymś w rodzaju XIX wiecznego Orientu w literaturze: dodaje egzotyzmu zwyczajnym opowieściom o życiu i jego prawdach. Troszkę jak z superbohaterami i ich mocami, ale z przekonaniem, że to jest bardziej realne, ponieważ wynika z bliskiego obcowania z naturą. Podobną rolę pełniły też XIX wieczne opowieści o Oriencie: w lekko nieznanym klimacie toczyło się życie bohaterów przeżywających bliskie czytelnikom rozterki. Odmienna kultura z jej całokształtem zwyczajów i wierzeń jest bardzo atrakcyjna dla czytelnika i widza, dlatego takie motywy ciągle wracają. Aurę niezwykłości i tajemniczości potęguje to, że wiele pokazywanych przez twórców rzeczy już nie istnieje, inne przez duchową stronę, czy styl życia, w którym nie trzeba chodzić do pracy na osiem godzin tylko wędrować po prerii są nęcące. Yakarii jest tu jakby połączeniem tych kilku dążeń: z jednej strony prerie, z drugiej inny klimat, odmienne warunki i kultura, a z trzeciej bohater posiada niezwykłą moc rozmawiania ze zwierzętami, czyli jest pewnego rodzaju superbohaterem, który musi zapracować na uznanie starszych.
Licząca czterdzieści albumów seria „Yakari” (po polsku stopniowo ukazują się
kolejne) ukazywała się od 1973 roku po francusku seria jest dziełem dwóch
Szwajcarów: scenarzysty Joba (André Jobin) i rysownika Deriba (Claude de
Ribaupierre). Obecnie wydawana jest przez Le Lombard. Po polsku ukazuje się z
przerwami. W 1991 roku tom 1. opublikowało wydawnictwo Korona, tomy 1–4 w 2002
roku wydała oficyna Podsiedlik-Raniowski i S-ka, a od 2019 roku serię wydaje
Egmont Polska i w końcu mają trafić do polskich czytelników wszystkie albumy,
przez co mam nadzieję, że będę miała okazję poznać całą w polskim tłumaczeniu,
a nie tylko w wersji francuskiej. Tym bardziej, że na podstawie komiksów
„Yakari” powstał serial animowany, który mojej córce (małej miłośniczce
zwierząt) bardzo przypadł do gustu, bo główny bohater jest wrażliwy i pomaga
chronić zwierzęta.
Akcja serii rozgrywa się na Dzikim Zachodzie i opowiada o przygodach małego
Indianina o imieniu Yakari. Pochodzący z plemienia Siuksów chłopiec marzy o
byciu dorosłym wojownikiem cieszącym się uznaniem społeczności. W dążeniu do
celu pomaga mu niezwykły dar, jaki posiada: umiejętność rozmawiania ze
zwierzętami. To czasami mu pomaga, ale też przysparza kłopotów.
Autorzy przenoszą nas co XIX wieku, kiedy Indianie potrafili żyć w zgodzie z
naturą. Właśnie ta przyjaźń z przyrodą stała się podstawą do wytworzenia
specyficznych wierzeń opartych na żywiołach i zjawiskach. Z perspektywy
europejskiej kultury wręcz naiwne. Trzeba jednak pamiętać, że i nasz świat
wyrósł na wierzeniach w wielu bogów, duchy i różnorodne stworzenia będące
pośrednikami między ludźmi a sacrum. Przedchrześcijańskie kultury obfitowały w
kult przyrody.
Z takim zjawiskiem spotykamy się w „Yakarim”, w którym jedną z ważniejszych
rzeczy jest wiara w moc snów i siły wspólnoty duchów ludzkich i zwierzęcych.
Całe otoczenie jest uduchowione. Chłopiec pragnie poważania, uznania zasług. W
pierwszym tomie sen o wielkim orle i lataniu rozbudza w chłopcu pragnienie
dokonywania tego samego na jawie. Tym bardziej, że jego zwierzęcy przyjaciel
obiecuje mu spotkanie już nie tylko w śnie. Warunek jest jeden: musi jak
najbardziej upodobnić się do niego. Yakari interpretuje to zbyt dosłownie i
przez to stajemy się świadkami jego biegania z rozstawionymi rękami, próby
złapania zwierząt, zakładanie pióropusza. Próbę przynosi mu niespodziewanie
koleżanka o imieniu Tęcza. Każdy tom będzie pretekstem do pokazania zwyczajów
Indian: koczowniczy tryb życia, poleganie na naturze, ujarzmianie mustangów,
społeczna hierarchia, wyzwania wiążące się z życiem podlegającym cyklowi
natury, zaślepiająca nienawiść i problemów wynikających z naruszania zasad
zabijania wyłącznie dla jedzenia. Piętnasty tom wprowadza ciekawy temat: wiarę
zwierząt w różne nadprzyrodzone istoty. Nie tylko człowiek ma dostęp do wiedzy
tajemnej.
„Potwór z jeziora” to opowieść o bobrach naprawiających żeremie. Jesienne ulewy
dały się bobrom we znaki. Uszczelnianie tamy okazuje się wyczerpujące. Jednak
największym problemem jest tu nie praca, ale stan jednego z członków stada.
Lipek popadł w apatię, której nic nie jest w stanie zatrzymać. Wszelkie
starania stada okazują się nieskuteczne. Nawet rozmowa z Yakarim nie przynosi efektów.
Ten jednak się nie poddaje i próbuje wszelkich chwytów mogących poprawić
nastrój młodego bobra. W czasie akcji odkrywają gigantycznego węża w rzece.
Może on zagrozić istnieniu wszystkich członków stada. Czym jest ów wąż? Czy
bobrom uda się uratować?
Jak każdy tom i ten ma głębsze przesłanie. Tom 17 świetnie wprowadza nas w
tematykę depresji, motywacji (zarówno wewnętrznej jak i motywowania do pracy)
oraz złudzeń i stawianie czoła niebezpieczeństwom. Do tego pojawia się motyw
uczenia, rozwiązywania problemów. Czytelnicy przekonują się, że każde dziecko
(czy to zwierzęce czy ludzkie) musi uczyć się wielu rzeczy i najłatwiej
rozwijać umiejętności, do których ma się predyspozycje. Do tego widzimy jak
ważna jest równowaga w naturze, umiejętność współpracy i docenianie kogoś, kto
pozornie może wydawać nam się zagrożeniem (dorosły człowiek jest dla
niedźwiedzi zagrożeniem, ale dziecko nie), a także otwartość na nowości.
Pojawia się też temat rodzicielstwa, miłości, niepokoju o swoją pociechę. Jest
też motyw radości z uleczenia potomka.
Prosta akcja, dziecięcy bohater i jego niezwykła umiejętność oraz kult
bliskości i życia w zgodzie z naturą godzącą się na to, że czasami jedne
osobniki są zabijane przez inne, aby zdobyć pokarm. W każdym tomie wielką rolę
odgrywa sen i senne wizje, wiara w duchy, ich moc wpływania na życie każdej
istoty. Całość dopełniają świetne ilustracje i pouczające przesłanie. Dzięki
interesującej i szybkiej akcji młodzi czytelnicy, do których adresowany jest
komiks, nie będą się nudzić.
W komiksach duże znaczenie mają ilustracje. Tu dostajemy prostą, realistyczną
kreskę i jednocześnie bardzo szczegółowe ilustracje z prostym (preriowym) tłem,
które raz pojawia się, a raz znika (w zależności, od tego co autorzy chcą
podkreślić). Do tego ruch lub znaczenie określonych rzeczy podkreślone są przez
przybliżanie lub oddalanie kadru, przez co mamy wrażenie filmowości ujęć.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz