„Alice’s Adventures in Wonderland” przyniosły Lewisowi
Carrollowi (właściwie Charlesowi Lutwidge’owi Dodgsonowi) światową sławę. Brytyjskiego
matematyka pracującego na Uniwersytecie Oksfordzkim zapamiętano jako artystę potrafiącego
w fantastyczne opowieści wpleść problemy społeczne, pokazać w krzywym
zwierciadle zachowania różnych grup społecznych. Być może właśnie to
przyczyniło się do popularności jego książki i sprawiło, że stworzył kolejne. Jako
naukowiec należał do badaczy publikujących wiele prac. Można pokusić się o
stwierdzenie, że aktywność naukowa przeplata się właśnie z tą naukową. Carroll
zajmował się logiką i kryptografią. Wiele jego prac poświęconych jest zagadkom
matematycznym i grom liczbowymi. Poza pisaniem amatorsko zajmował się również fotografowaniem.
Można powiedzieć, że był postacią zafascynowaną nowinkami technicznymi i ich
możliwościami. Do tego był postacią tak specyficzną, że wysnuta przez Richarda
Wallence’a hipoteza, że był „Kubą Rozpruwaczem” utrzymywała się dość długo i
została podważona przez Karoline Leach. Jeśli dodamy do tego podejrzenia o
pedofilię na podstawie tematyki zdjęć (typowe dla epoki), jakie robił powstaje
wizerunek autora wykorzystującego swoją pozycję. Jak było naprawdę? Tego nie
wiemy.
„Przygody Alicji w Krainie Dziwów” (najczęściej znana jako „ (Przygody Alicji) Alicja
w Krainie Czarów”) to dzieło stworzone dla Alice Liddell, córki dziekana oksfordzkiego kolegium Christ
Church i wicerektora Uniwersytetu Oksfordzkiego, Henry’ego George’a
Liddella. Opowieść zawiera elementy baśniowe, dużo absurdu, groteski, przerysowanych
zachowań różnych postaci.
Właśnie nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka ukazało się tłumaczenie autorstwa
Jerzego Łozińskiego. Już tytuł dokładniej nawiązuje do angielskiego, który w
dosłownym tłumaczeniu brzmi „Przygody Alicji w Krainie Dziwów”. Od pierwszych
stron wchodzimy do świata pokazującego nam absurdalną logikę snu. Świat, do
którego trafia mała bohaterka jest pełen dziwów. Różni się od upalnego
popołudnia spędzanego z siostrą na łonie przyrody. Zaintrygowana dziwnym
zjawiskiem dziewczynka podąża za białym gadającym królikiem w ubraniu i ciągle
zerkającym na zegarek. Trafienie do jamy i wolne spadanie w dół, w dół i w dół pozwala
na obserwowanie różnych dziwów znajdujących się na półkach otwiera niezwykłe
przygody, które większość z czytelników zna z różnych wersji i adaptacji
książki. Tu mamy pięknie pokazaną całość. Akcja jest niespieszna, śledzimy
narastające napięcie bohaterki i dezorientację, a także jej zaskakiwanie siebie
różnorodnymi przemyśleniami oraz umiejętnością znalezienia wyjścia z różnych
sytuacji. Jak w śnie akcja przeskakuje, prowadzi do dziwnych wydarzeń. Z jednej
strony mamy tu doskonale oddany klimat połowy XIX wieku, a z drugiej językowo
jest to książka nieco odkurzona i to przy jednoczesnym zachowaniu wierności.
Tłumacz bardzo dobrze oddał stylistykę, w jakiej napisano historię, którą
otwiera wiersz pozwalający nam na poznanie kontekstu powstania książki. Autor już
na początku lektury porusza wiele ważnych problemów, wśród których jest
nagradzanie zwycięzców. W jego opowieści każdy biega po własnym okręgu i przez
to zasłużył na nagrodę. Taka wizja burzyła spojrzenie na przywileje tylko dla
wybranych i zasłużonych. Takich tropów, nawiązań do kultury, zachęcenie do
innego spojrzenia na różne jej elementy jest wiele. Przyglądamy się postaciom
przyzwyczajonym do rytuałów, władcom absolutnym, bohaterom niezdolnym wyjść
poza schematy myślenia. Autor w opowieść wplótł także sporo problemów
logicznych i matematycznych.
Wydana przez Wydawnictwo Zysk i S-ka książka zawiera piękne ilustracje
autorstwa Helen Oxendury. Całość dopełnia solidna i estetyczna oprawa oraz
bardzo dobrze zszyte kartki bardzo dobrej jakości papieru. Polecam miłośnikom
opowieści Lewisa Carrolla.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz