Krystian Karol
Lisowski, Przezroczyści, Sandomierz 2016
Niewielkich
rozmiarów zbiór wierszy Krystiana Karola Lisowskiego przysparza mi od kilku
miesięcy skrajnie odmiennych uczuć: z jednej strony niewielki rozmiar, przez
który trudno książeczkę zgubić, z drugiej strony łatwo ją zmieścić w kieszeni
lub torebce, a swoim wydaniem przypomina książki, które w czasie komunizmu
wychodziły w drugim obiegu. Kolejna sprawa to przyciągająca grafika Mateusza
BohUna
Cieplickiego: estetyczne i bardzo
wieloznaczne szkice dobrze wpisujące się w przekazywane treści. Kolejna rzecz
to rozmiar czcionki i rozmieszczenie tekstu wynikające z niewielkich rozmiarów
książki. Należę do osób, które o zbiorach poezji uwielbiają kreślić, pisać,
utrwalać swoje wrażenia. Tu niewiele miejsca na taką ekspresję. Ponad to całość
zawiera interesujące treści, ale z literówkami, które atakują nas już od
pierwszego utworu. To wszystko sprawia, że – jako czytelnik – gniewam się na
poetę, którego muszę nie tylko pochwalić, ale i zganić.
Teraz przejdźmy do
rzeczy ważniejszych, czyli treści, które są odbiciem emocji piszącego. Często
są one sprzeczne, ścierają się, nakładają (tak jak moje odczucia do tego
zbioru) i być może tworzą coś, co może być nazwane „przezroczystością”: odkrycie
własnych emocji, rozebranie się z cielesnej powłoki, pozwolenie na wtargnięcie
do intymnej powłoki świata myśli zmierzające ku sercu, które niewiele ma tu
wspólnego z rozsądkiem. Za romantycznymi twórcami może być ono odbierane jako
wyznacznik mówienia prawdy, ucieczki od racjonalizowania świata. Miłość jest
najważniejszym odczuciem i na niej skupiają się myśli, przez nie czujemy się
dostrzeganiu lub nie, kochani lub pomijani jak w wierszu „Przezroczyści”:
„Z tej samej
jesteśmy gliny,
przezroczyści,
w rozdartych
duszach,
w rozkroku pomiędzy
światem zaprzeczenia,
a teraźniejszym z
maską pajaca.
Tan* sam oddech,
inne tempo bicia
serca,
krok przyspieszony
niejednostajny,
nieprostoliniowy*.
Na zakrętach.
Ta sama krew
Inne budzą nas
ideały,
inna miłość,
inna radość,
inny gniew.
Ci sami - odrzuceni.
Ten sam opuścimy
raj,
by choć w piekle
było
nam milej.
Niewidoczni.
Przezroczyści”.
Miłość to piekło dla
którego porzuca się raj bez uczuć, bez cierpienia, ale jest to piekło dające
możliwość bycia we dwoje, kochania, życia dla innej osoby. Poeta porzuca retorykę
pisania o miłości jako osobistym raju dwojga ludzi. W innym utworze kochający
są świętymi, których nie można znaleźć ani w niebie, ani pośród upadłych
aniołów. Nie mają oni swojego krzyża ani Golgoty, nie ogranicza ich wiek, a
łączy uczucie jakim kierują się w życiu.
O innym rodzaju
miłości czytamy „Stworzonych z drobiazgów”. Jest to miłość pełna namiętności
ukrytej ze względu na codzienność, relacje społeczne i nieodpowiedniej miłości,
która mimo wszystko łączy ludzi. Krystian Karoli Lisowski przekonuje, że bez
tego – z jednej strony wywołującego szczęście, a z drugiej cierpienie – uczucia
żyłoby się gorzej, z mniejszym zaangażowaniem:
„Inaczej być nie
powinno,
gorzkie łamane przez
słodkie,
przecież żyję – nie łatwiej,
- nie mniej (nie)
obojętnie.
Światu się dziwię
przez palce,
odpowiadam dzień
dobry serdeczniej.
A przecież nikt się
nie zmienił,
to mnie się bardziej
chce. Żyć”.
Poeta wielokrotnie
porusza tematykę religijną, której pięknym podsumowaniem jest wiersz „Sumienie”,
będący jednocześnie podsumowaniem całego zbioru:
„Sprzedam sumienie,
nieużywane,
schowane w kącie
między biciem serca
i myśli.
Cena do negocjacji,
rabat
okolicznościowy,
zabezgrzech.
Bez korozji
zapomnienia,
nie bite
nieprzebaczeniem,
myte w wodzie bez
win.
Próba przekupienia
Boga,
wyimaginowaną pewnością
siebie,
zasług.
Sumienie o terminie,
z ciałem będzie
gnić.
Nieaktualne.
Samotne.
Bez człowieczo –
nierealne”.
Krystian Karol
Lisowski wykorzystuje wieloznaczność języka i stara się nią bawić tworząc nowe
znaczenia oraz obrazy.
*pisownia oryginalna
*pisownia oryginalna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz