Etykiety

piątek, 28 kwietnia 2017

Wojciech Edmund Zieliński "Przymrużenie oka"



Wojciech Edmund Zieliński, Przymrużenie oka, Kraków „Impuls” 2016
Wojciech Edmund Zieliński jest mi bliski z kilku powodów. Jednym z nich jest jego pochylanie się nad problemami etycznymi, zgłębianie norm, studiowanie proponowanych przez innych myślicieli konstrukcji społecznych. W jego działalności (osobiście wolę tu bardziej słowo twórczość, ponieważ wymaga to otwartości umysłu) naukowej pisał o Marii Ossowskiej, Stanisławie Ossowskim,  Marii Józefie Bocheńskim, Władysławie Tatarkiewiczu, Henryku Elzenbergu, Florianie Znanieckim, Irenie Szumielewicz-Lachman i wielu innych etykach oraz socjologach starających się uchwycić jak najwięcej aspektów ludzkiego życia.
Pierwszy tom aforyzmów, „Aforystycznie” było interesującym podsumowaniem tej wieloletniej pracy intelektualnej. Minimalizm formy i głębia przekazu – to cechy przemyśleń jakie znajdziemy w tomie poruszającym wiele ogólnych i uniwersalnych prawd wśród których znajdziemy przekonanie, że najczęściej karierę robią mistrzowie potrafiący porwać tłum słowem (Dzisiaj u władzy mistrzowie słowa. Okrągłego). To „dzisiaj” może trwać zawsze, bo manipulanci pociągali za sobą tłumy. Przemowy zawsze były swoistymi spektaklami mającymi przekonać tłum do swojej racji Z drugiej strony mamy do czynienie sloganicznością, czyli sposobem mówienia, który poza wzniosłymi hasłami nie wnosi nic w życie społeczności. Można je przyrównać do tekstów reklamowych powtarzanych wielokrotnie w różnych formach i mających przekonać konsumenta do kupna.
Wojciech Edmund Zieliński korzysta z tej wieloznacznej sloganowości przez tworzenie aforyzmów zmuszających do przemyśleń.  W minimalistyczny nurt wpisują się aforyzmy. Czasami zdanie lub dwa mają zmusić nas do innego spojrzenia na świat. Nie jest ono jednak naznaczone pędem. Słowo pisane pozwala nam na chwilę refleksji. Brak szybko następujących wizualizacji sprawia, że pozwalamy swoim mózgom na wyobraźnię. Pusta przestrzeń, brak opisów sprawia, że zatrzymujemy się nad spostrzeżeniami, z którymi możemy się zgadzać lub przeciwko nim buntować. Nie ulegamy napływowi kolejnych słów, ale zatrzymujemy się i myślimy.
Tomik Wojciecha Edmunda Zielińskiego „Aforystycznie” jest bardzo bliski twórczości Henryka Berezy, który dążąc do minimalizmu ścieśniał świat do dwóch wierszy zmuszających do odmiennego spojrzenia na świat lub uwypuklenia pewnych jego atrybutów. U doktora etyki owe spostrzeżenia poruszają kwestie relacji międzyludzkich. Wkrada się w nie dystans do dorobku myśli ludzkiej oraz tworzonych umów społecznych, relacji zawodowych, kształtowania światków naukowych i ich popkulturowości, w którym nie zabraknie idoli (Ujrzałem kolejną gwiazdę na firmamencie nauki./ Szczęśliwie istnieją jeszcze inne nieba).
Bardzo ważnym „rozdziałem” jest szereg aforyzmów dotyczących polityki, od której nie jesteśmy w stanie uciec. Przez relacje społeczne nasze zanurzenie w polityczności dopada nas wbrew naszej woli. Autor pochyla się nad zjawiskami, które atakują nas przez media i uczestnictwo w życiu małych społeczności. Wszystko w życiu sprowadza się do języka i umiejętności przekonywania do swojego, w którym inne i inność pozostaje zdyskredytowana. Całość postrzeżeń na temat myślenia, nauki, relacji międzyludzkich doskonale podsumowuje aforyzm: Poza życiem nic mi nie dolega.
„Aforystycznie” Wojciecha Edmunda Zielińskiego to wymagający zbiór. W czasie pędu od grubych tomów, długich przemów, przekonujących sloganów, wbijających się w podświadomość reklam aforyzmy zmuszają do myślenia, analizy i pojawiania się olśnień. Powiedzenie głośno tego, co wiele z nas odczuwa i co nas drażni wywołuje uczucie ulgi.
 „Przymrużenie oka” możemy uznać za kontynuacją wcześniejszych przemyśleń, dostrzeganie kolejnych barw oraz paradoksów rzeczywistości. Sam tytuł można wyjaśnić słowami autora: Przymrużenie oka na sprawy ludzkie zwiększa głębię ostrości ich widzenia. Co takiego możemy dzięki temu dostrzec? Na pewno znajdzie się tam spojrzenie na trendy, mody. Jednym z wielu jest dostrzeżenie wielkiej zmienności świata: Znikają dawne zawody. Czy także kowalstwo własnego losu? W tym spostrzeżeniu ujawniają się dwa paradoksy społeczne: coraz bardziej przekonuje się nas o byciu kowalami własnego losu, coraz częściej wypowiadają te hasła osoby, które nigdy nie były kowalami własnego losu, a karierę zrobiły tylko i wyłącznie na powtarzaniu tych haseł i pobieraniu opłat za możliwość wygłoszenia ich. Prawdziwi kowale losu jednak powoli zanikają, ponieważ coraz bardziej jesteśmy wtłaczani w mechanizmy prawa, ograniczeń, przepisów sprawiających, że nasz los jest bardzo niestabilny. Czy przez to jest lepszy lub gorszy? Na pewno pozwala na dostrzeżenie wielu rzeczy, których ludzie kiedyś mogli nie chcieć widzieć lub mówić o tym.
W zbiorze aforyzmów pojawiają się też zawsze aktualne prawdy dotyczące przyjaźni i powtarzane przez wielu twórców: Uważaj na najlepszych przyjaciół. Zdarza się im szczekać. Odmienne spojrzenie zawsze staje się elementem sporu, a posiadanie innych doświadczeń oraz osobowości zawsze prowadzi do konfliktów, które najintensywniej ujawniają się w polityce. Skrajne ugrupowania zacięcie walczą o możliwość dyktowania wszystkim najlepszych wzorców społecznych: To też polityka, gdy dwa końce kija toczą spór o pierwszeństwo w batożeniu poddanych. Zdanie to doskonale oddaje sposób zniewalania ludzi, ich ograniczania, karania, chęci poskramiania ich i społecznej tresury. Te tendencje wchodzenia do życia prywatnego, zabierania wolnej woli jednostce doskonale ujawniają się w czasie zaostrzania ustaw, wprowadzaniem większej ilości kontroli nad życiem jednostek w państwie, narzucania ogólnych schematów myślenia oraz działania. W warunkach społecznej przemocy tylko męczennicy stają się autorytetami i nauczycielami tłumów, co gdański filozof odkreśla słowami: Jeden wypił cykutę, inny dał się ukrzyżować… Ciągle o takich mowa, a przecież tylu jest nauczycieli mniej kontrowersyjnych. Pouczających zawsze było wielu. Każdy w jakimś stopniu lepiej wie, co powinni robić inni, co pięknie ujęto w aforyzmie: Jedni wiedzą lepiej, co powinni robić drudzy. Nie wiem, których jest więcej.
Spodobało mi się to, że poza sprawami bliskimi każdemu z nas Wojciech Edmund Zieliński porusza kwestie, które zajmują osoby poświęcające swoje życie rozmyślaniom, analizowaniu, twórczemu procesowi myślowemu, którego nie można zamknąć w ramy podręcznikowych pojęć, nauczenia się na pamięć kierunków: Co myśleć o filozofii, której znajomość mierzona jest testem pytań zamkniętych? Pytanie to powtarzają sobie osoby chcące rozwijać swoją dyscyplinę umysłową, kształtować wychodzenie poza własne ograniczone spojrzenie. Innym ważnym problemem jest sukces odkryć, wyciągniętych wniosków: Badacze mroków przeszłości niekiedy ślepną od blasku fleszy. Autor zauważa, że „widzieć” można tylko w odpowiednich warunkach, ciszy, skupieniu i mając warunki do wysiłku intelektualnego. Szum, sława, ciągłe bycie na świeczniku sprawia, że nie mamy już czasu na wchodzenie w poważne problemy, rozwiązywanie zagadek, niesamowicie cenne w obecnych czasach powszechnie dostępnych mediów skupienie.
Te niewielkie, ale treściwe książki polecam każdemu, kto w wolnej chwili jest w stanie zdobyć się na odrobinę refleksji i spojrzenia na nasze realia z boku. Zbiór „Aforystycznie” oraz „Przymrużenie oka” doskonale nadaje się do czytania w trakcie podróży czy spacerów, kiedy po jednym przeczytanym zdaniu możemy sobie pozwolić na oderwanie oczu od kartki i przemyślenia. Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz