Etykiety

środa, 19 kwietnia 2017

poświąteczne frustracje, czyli kilka piekielnic

Nie rozumiem ludzi, którzy mają potrzebę robienia z kogoś kretyna.
Przychodzę pół godziny po czasie, kiedy powinna być pani X. i pani Y. (patrząc na zegar) mówi mi:
-Ale jeszcze nie ma tej godziny. Pani X będzie o tej godzinie.
-Ta, godzina była pół godziny temu. Może pani się nie zna na zegarze, ale ja pierwszą klasę szkoły podstawowej zaliczyłam z wyróżnieniem i na zegarach znam się dobrze – tłumaczę uśmiechając się – Pani X. miała już być. Chciałam jej tylko jedną rzecz przekazać.
I nagle okazało się, że pani X. jednak jest w budynku…
Inna sytuacja:
Zawsze, kiedy wychodzę z przedszkola SPRAWDZAM czy nikt nie jest za blisko furtki, która otwiera się na zewnątrz. Sprawdziłam, pchnęłam, żeby wyjść z wózkiem, uśmiechnęłam się do jakiejś eleganckiej pani i nawet miałam ochotę życzyć jej miłego dnia, a ona:
-Mogła mnie pani uderzyć!!!! – krzyczy na mnie oburzona.
Pomijam fakt, że była 3 metry od furtki… do tego furtka otwiera się w przeciwną stronę niż ta, z której owa „dama” nadchodziła i skupiam się na tym, co zrobiłam:
-Sprawdziłam, czy nie było szansy kogoś uderzyć – tłumaczę.
-Mogła mnie pani uderzyć!!! -upiera się nieco głośniej kobieta.
-Zły dzień? – podsumowuję -To nie znaczy, że trzeba się na kimś wyżywać.
Jeszcze inna dziwna scenka dziś:
Zawsze na spacerze mam psa przyczepionego do wózka córki i nauczyłam go chodzić po prawej stronie wózka (tak, aby zawsze szedł z dala od mijanych ludzi). Naprzeciw nas idzie kobieta. Wpycha się na moją prawą stronę, przez co ja jestem zmuszona zejść na lewo (nie mam z tym problemu) i później przejść na prawo (też nie mam z tym problemu). Odciągam psa, aby szedł bliżej mnie i słyszę komentarz:
-Pies nie powinien być przyczepiony do dziecięcego wózka.
-Dbam o jego bezpieczeństwo. Nauczył się tak chodzić i jest szczęśliwy.
-Ale on mógł mnie ugryźć.
-Gdybym bała się, że mnie pies ugryzie to nie pchałabym się centralnie na psa tak jak pani to właśnie zrobiła schodząc ze swojej prawej strony i wpychając się między ścianę i wózek.
-Pani nie umie bezpiecznie prowadzić psa. -Poucza mnie kobieta.
-Pies pani nie ugryzł, ale coś zapewne to zrobiło, bo zadziwiająco złośliwa jest pani.
A pies zdezorientowany zmianą strony, brakiem komplementów i dziwną złością w głosie mijanej osoby.
Nie ma nic gorszego niż przelewanie swoich frustracji na innych 😊
Dziękuję losowi, że to takie albo wywołane pogodą nastroje albo poświąteczne frustracje i nie spotykam się z nimi na co dzień 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz