Nie rozumiem ludzi, którzy mają potrzebę robienia z kogoś
kretyna.
Przychodzę pół godziny po czasie, kiedy powinna być pani X.
i pani Y. (patrząc na zegar) mówi mi:
-Ale jeszcze nie ma tej godziny. Pani X będzie o tej
godzinie.
-Ta, godzina była pół godziny temu. Może pani się nie zna na
zegarze, ale ja pierwszą klasę szkoły podstawowej zaliczyłam z wyróżnieniem i
na zegarach znam się dobrze – tłumaczę uśmiechając się – Pani X. miała już być.
Chciałam jej tylko jedną rzecz przekazać.
I nagle okazało się, że pani X. jednak jest w budynku…
Inna sytuacja:
Zawsze, kiedy wychodzę z przedszkola SPRAWDZAM czy nikt nie
jest za blisko furtki, która otwiera się na zewnątrz. Sprawdziłam, pchnęłam,
żeby wyjść z wózkiem, uśmiechnęłam się do jakiejś eleganckiej pani i nawet
miałam ochotę życzyć jej miłego dnia, a ona:
-Mogła mnie pani uderzyć!!!! – krzyczy na mnie oburzona.
Pomijam fakt, że była 3 metry od furtki… do tego furtka
otwiera się w przeciwną stronę niż ta, z której owa „dama” nadchodziła i
skupiam się na tym, co zrobiłam:
-Sprawdziłam, czy nie było szansy kogoś uderzyć – tłumaczę.
-Mogła mnie pani uderzyć!!! -upiera się nieco głośniej
kobieta.
-Zły dzień? – podsumowuję -To nie znaczy, że trzeba się na
kimś wyżywać.
Jeszcze inna dziwna scenka dziś:
Zawsze na spacerze mam psa przyczepionego do wózka córki i
nauczyłam go chodzić po prawej stronie wózka (tak, aby zawsze szedł z dala od
mijanych ludzi). Naprzeciw nas idzie kobieta. Wpycha się na moją prawą stronę,
przez co ja jestem zmuszona zejść na lewo (nie mam z tym problemu) i później
przejść na prawo (też nie mam z tym problemu). Odciągam psa, aby szedł bliżej
mnie i słyszę komentarz:
-Pies nie powinien być przyczepiony do dziecięcego wózka.
-Dbam o jego bezpieczeństwo. Nauczył się tak chodzić i jest
szczęśliwy.
-Ale on mógł mnie ugryźć.
-Gdybym bała się, że mnie pies ugryzie to nie pchałabym się
centralnie na psa tak jak pani to właśnie zrobiła schodząc ze swojej prawej
strony i wpychając się między ścianę i wózek.
-Pani nie umie bezpiecznie prowadzić psa. -Poucza mnie
kobieta.
-Pies pani nie ugryzł, ale coś zapewne to zrobiło, bo
zadziwiająco złośliwa jest pani.
A pies zdezorientowany zmianą strony, brakiem komplementów i
dziwną złością w głosie mijanej osoby.
Nie ma nic gorszego niż przelewanie swoich frustracji na
innych 😊
Dziękuję losowi, że to takie albo wywołane pogodą nastroje albo poświąteczne
frustracje i nie spotykam się z nimi na co dzień 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz