„Filozoficzna”
książka profesora fizyki jest zbiorem przemyśleń na temat kategorii
piękna, które bliskie mogłyby być ludziom antyku czy renesansu.
Czytelnika wnikliwego, obeznanego z XX wieczną filozofią, psychologią,
pedagogiką i innymi dziedzinami humanistycznymi, może rozczarować ten
idealistyczny, pseudo-platońskie spojrzenie na wiele spraw. Profesor -
być może z racji wieku i skończonych studiów (fizyk) – wydaje się nie
pamiętać swoich lat dziecięcych i odkrywania świata, poznawania pojęć
przez uczenie osób bliskich.
Przemyślenia
pisane są w stylu Sokratejskich (z Platona) wywodów na temat znajomości idei, ale
wzbogacone o zgrabne zwroty zaczerpnięte ze współczesnej literatury
pierwszej połowy XX wieku, co świadczy o oczytaniu autora i umiejętności
wykorzystania znajomości myśli współczesnych pisarzy. Dzieła tego
jednak raczej nie powinni czytać humaniści, którzy mają już za sobą
lekturę tekstów z psychologii, pedagogiki czy chociaż otarli się o
Arystotelesa, Tomasza Akwińczyka, Dunsa Szkota czy Locke’a, którzy
twierdzili, że człowiek jest kształtowany przez doświadczenia i
środowisko, w którym przyszedł na świat. Oczami wrocławskiego fizyka
każde narodzone dziecko jest już zaprogramowanie na odbiór piękna i samo
do niego może dążyć, co może powodować przekonanie o znajomości
poglądów natywistycznych, ale brak tam szerszych obserwacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz