Peggy Parish, Amelia
Bedelia i Boże Narodzenie, il. Fritz Siebel, tł. Wojciech Mann, Kraków „Wydawnictwo
Literackie” 2017
W czasie wielkich świątecznych przygotowań nie trudno
o katastrofę. Ubieranie choinki, pieczenie ciast, sprzątanie domu to zajęcia bardziej
niebezpieczne niż nam się wydaje. Kiedy do akcji wchodzi Amelia Bedelia katastrofa gwarantowana. Amelię
Bedelię poznajemy we wcześniejszych tomach, kiedy zaczyna pracę u pani Rogers.
Nowa pracodawczyni zostawia służącej listę rzeczy do zrobienia i odjeżdża z
mężem samochodem. Już pierwszego dnia sumiennie wykonuje wszystkie polecenia z
listy pozostawionej przez pracodawczynię. Jednak z powodu tylko częściowego
rozumienia znaczeń słów wszystko robi nie tak jak trzeba. No, może poza
cytrynowym tortem bezowym, którego nie ma na liście, ale jest jej specjalnością
i pomaga jej zjednać wszystkich ludzi. Pyszne ciasta są w stanie zażegnać
wszelkie konflikty i zachęcić gości do odwiedzania. Łącznie z wymagającą ciotką
Myrą.
Boże Narodzenie będzie obfitowało w wiele
zadziwiających czynności służącej, której chyba jedyną zaletą jest umiejętność
pieczenia wspaniałych ciast. Z powodzeniem mogłaby zostać cukiernikiem.
Oczywiście pod warunkiem, że nikt nie wydawałby jej poleceń, ponieważ wtedy
zaczyna się każda katastrofa…
-Amelio Bedelio,
czy wiesz, że Święta są tuż za pasem? – zapytała pani Rogers.
-Naprawdę? –
zdziwiła się Amelia Bedelia. – Za którym pasem?
Tak zaczyna się kolejny, tym razem świąteczny, tom i
już wiemy, że będzie ciekawie. Trzeba upiec ciasto świąteczne, przygotować słodkie
chrupki kukurydziane, odebrać ciotkę Myrę z dworca, przygotować powitanie dla świętego
Mikołaja, napełnić skarpety, ubrać choinkę i na jej czubku umieścić gwiazdę.
Zadania niby łatwe, ale wymagające sporej ilości umiejętności i przede
wszystkim rozumienia kontekstu kulturowego, bo kto może wiedzieć jak wygląda
ubieranie choinki, jeśli żadnej ubranej nie widział lub o co chodzi z gwiazdą.
Wydane po raz pierwszy w latach 60 XX opowieści
zawierają sporo humoru i pokazują jak bardzo ważne jest rozumienie kulturowego
kontekstu wyrazu. Wieloznaczność języka wprowadza wiele zamieszania do
komunikacji: polecenia rozumiane niezgodnie z intencją mówiącego wprowadzają w
życie pani Rogers wiele zamieszania, a u Amelii Bedeli wywołują zdziwienie. Opowieści
o służącej pokazują jak można być jednocześnie sumiennym i fatalnym
pracownikiem. Zaangażowanie, wykonywanie poleceń tak, jak się dosłownie rozumie
sprawia, że czytelnik zastanawia się, kiedy bohaterka zrujnuje dom i
jednocześnie uświadamia sobie, jak ważne jest precyzyjne wydawanie poleceń,
dokładne omawianie ich rozumienia.
Całość dopełniają piękne, barwne i pełne radości
ilustracji doskonale wprowadzające czytelników w klimat książki. Poważna i
elegancka pani Rogers z dostojnym panem Rogersem oraz młodziutka Amelia Bedelia
ukazani są dość stereotypowo, ale jednocześnie interesująco. Piękne ilustracje,
duża czcionka, bardzo dobrze zszyte strony oraz solidna oprawa sprawiają, że książka
jest estetyczna i przyjemna w odbiorze.
Słowny humor dostosowany jest dla uczniów nauczania
początkowego, którzy wchodzą w świat nie zawsze jasnych poleceń. Przykład Ameli
Bedelii może zachęcić ich do zadawania pytań czy na pewno dobrze rozumieją zadania.
Zawarta w książce opowieść zachęcają także dorosłych do analizy tego, co i w
jaki sposób mówią oraz wyjaśnia, dlaczego polecenia czasami mogą być zrozumiane
całkiem inaczej niż byśmy tego chcieli.
Każda opowieść zaczyna się od wydawania poleceń,
zabiegania i pozostawienia Amelii Bedelii z jej wątpliwościami oraz
nieuchronnym dążeniu do katastrofy w czasie dokładnej pracy, a kończy zachwytem
nad kolejnym ciastem upieczonym przez służącą.
Książka na pewno przypadnie do gustu przedszkolakom i
uczniom nauczania początkowego. Solidna oprawa, bardzo dobre szycie i
estetyczne wnętrze pozwolą dzieciom na cieszenie się lekturą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz