Janusz Lasgórski, Piętno
Pielgrzyma. Zbuntowani, Kozy „Javiko” 2017
„W czasach ekspansji technologii mediów nie istnieje
inna prawda poza tą, którą sam sobie stworzysz”.
Od niewinnego śledzenia za pomocą Internetu i wszelkiego
monitoringu w przestrzeni publicznej oraz prywatnej do całkowitej kontroli
dzieli nas zadziwiająco mały krok. Era portali społecznościowych i rosnąca
ilość kamer „dla naszego bezpieczeństwa” może stać się początkiem globalnego
więzienia stworzonego przez państwa i korporacje.
„Przyuczanie nas, młodych, do bezkrytycznej aprobaty
ustalonego porządku, wpojenie wiary w rzetelność władzy sądowniczej i
niepodważalne opinie autorytetów jest warunkiem niezbędnym do zachowania
pozycji oligarchów. To klucz do stabilności całego systemu”.
Wyzbywanie się możliwości wolnego myślenia i
indoktrynacja to coś, co uświadamiamy sobie w kontakcie z mediami
społecznościowymi. Programy kontrolujące docierające do nas informacje, uświadamia
nas, że może być jeszcze gorzej: każdy nasz krok może być śledzony i oceniany.
Ciągły dostęp do sieci, kontrolowanie wpisów znajomych, zamykanie się w
klatkach światopoglądowych wspierających bogatych może doprowadzić do
całkowitej zależności od grupy wielkich posiadaczy: od edukacji, przez pracę po
zakończenie istnienia w systemie. Co się dzieje z jednostkami w świecie
całkowitego zniewolenia i zależności od korporacji mających własne wojsko i
sterującymi państwami? Przedsmak dają nam różne totalitaryzmy, ale one mogą być
tylko dziecinną zabawą w obliczu tego, co może nastąpić, kiedy postęp technologiczny
będzie minimalnie większy od obecnego. Wizje mogą być różne, ale każda pokazuje
tragizm jednostki: zniewolenie i całkowita zależność życia od kaprysów kilku
osób.
"Jesteś obserwowany...I cóż w tym dziwnego?
Wszyscy i wszędzie kogoś obserwują!"
Janusz Lasgórski zabiera nas do świata całkowitej
kontroli za pomocą komunikatorów, satelit, dronów oraz informacji. Nawet w
czasie niewinnej wyprawy w góry trzeba mieć urządzenie pozwalające na
lokalizację i dokładny opis jednostek. Inaczej możemy być potraktowani jako groźne
obiekty lub zwierzyna. Manipulacja zwykłymi ludźmi, kontrolowanie ich przekonań
w czasie identycznej edukacji, namawianie na wszczepianie sobie ulepszaczy
mózgu oraz zmieniający się klimat sprawiają, że wartościowa i ceniona jest
wyłącznie praca inżynierów traktowanych jak marionetki, które w razie potrzeby
można eliminować, a w najlepszym przypadku umieszczać w więzieniach i zsyłać do
prac na przygotowywanym do kolonizacji Marsie.
„-(…) Mamy cieszyć się tym, co nam ofiarują? Tylko
papu, kaku, i lulu?! O, przepraszam, zapomniałam o możliwości płodzenia dzieci
i udziału w nieustających darmowych igrzyskach dla mas. Cóż za zniewalająca
łaskawość ze strony naszej władzy!
Wzniosła oczy ku niebu w bezgranicznym uniesieniu i
uśmiechnęła się szyderczo.
-I pomyśleć, że wszystko to dają nam bezinteresownie,
w trosce o nasze dobro… Aby tylko nadmiar czasu wolnego nie zmusił nas do
wyczerpującego, samodzielnego myślenia, zadawania pytań i żądania odpowiedzi.
Już sama możliwość zaspokajania zachcianek naszej ukochanej władzy powinna być
wyłącznym i bezdyskusyjnym celem istnienia podludzi , nie wspominając o
dostąpieniu zaszczytu służenia lepszej rasie Wybranych”.
Jakikolwiek przejaw nieposłuszeństwa, a nawet bycie
świadkiem niewygodnych faktów traktowane jest jako atak na ludzkość i staje się
powodem do prześladowania, odwrócenia się najbliższych. Co takiego zobaczył
Maks, że musiał trafić do więzienia i w jaki sposób Kleo udało się go uwolnić,
aby szukać schronienia w rezerwacie. Ucieczka nie jest łatwa. Ich tropem
podążają psy i satelitarne szperacze. Uciekinierzy przemierzają dżunglę.
Otaczający ich świat jest niebezpieczny. Śmierć czyha wszędzie: i ze strony
przyrody i ze strony ścigających. Kiedy są u kresu wytrzymałości na ich drodze
staje dziwny „wojownik”, czyli Ander Sandor unieszkodliwiający uciekinierów i dbający
o ich zdrowie. Wydaje się, że życie Maksa i Kleo będzie już nudne, ale
bezpieczne i ograniczające się do poznawania jaskiń, w których zamieszkali na
ich trop wyrusza korporacja wysyłająca różnorodne maszyny śledzące i bojowe
mające zlikwidować cel.
"Może zechcemy w końcu użyć własnego rozumu, a
nasze uszy i oczy skierować na bezpośredni odbiór dostępnego nam świata. Czy
jesteśmy do tego zdolni, to już zupełnie inna bajka".
Ucieczka z więzienia sprawia, że Maks i Kleo stają
się wykluczonymi. Po laserowym ataku w górach przestają istnieć w światowych
bazach osób żyjących, czyli stają się kimś kogo dla całego świata nie ma. Odkrywają,
że nie są jedyni. Wyjęci spod prawa, ale doskonale radzący sobie i zamożni
Zbuntowani należą do bardzo dobrze działającej organizacji komunikującej się w
taki sposób, że żadna technologia nie jest w stanie wykryć łącza.
„(…) Subiektywne opinie świadków, a szczególnie
ofiar, nigdy nie będą dostatecznie wiarygodne w porównaniu z rejestrami
nieomylnych maszyn. Nie jesteśmy doskonali, a nasze zmysły podpowiadają nam
tylko, jak odnaleźć kojący sens w chaosie informacji i przy tym nie oszaleć.
Potrzeba zmienia postrzeganie. Tę ułomność umysłu udowodnił najlichszy prawnik.
-A ekspertyzy?
-Nie mają znaczenia, bo tam, gdzie wkracza człowiek,
ważne są jedynie interpretacje tych, którzy dzierżą władzę”.
„Piętno Pielgrzyma. Zbuntowani” to kilka opowieści
łączących się w całość dzięki postaci Andera Sandora – tajemniczego dzikusa posiadającego
najnowocześniejszy sprzęt i doskonale radzącego sobie z technologią, a do tego zadziwiająco
długowiecznego. Początkowa duża odległość miejsc akcji od siebie nie jest
przeszkodą do szybkiej komunikacji za pomocą dziwnego urządzenia ago i Su.
Uwolnienie od medialnej manipulacji może być dla wszystkich przyjemnym szokiem.
Poza wartką akcją wokół ucieczki i pościgu pojawi się
też kilka bardzo umiejętnie napisanych wątków miłosnych. Z każdą stroną
napięcie seksualne między bohaterami rośnie. Janusz Lasgórski w tej kwestii nie
podaje kawy na ławę. Każe cierpliwie czekać i obserwować. W tomie drugim ta
kwestia wygląda bardzo podobnie, ale relacje są już nieco bardziej zaawansowane
i skomplikowane.
Interesującym wątkiem jest nakreślenie związków bohaterów
z tajemniczą cywilizacją Inków, których osiągnięcia można zobaczyć w
korytarzach jaskini i siłą genów poznać dzięki bohaterom ocierającym się o
śmierć. Niezwykłe umiejętności wybranych przez Su sprawiają, że mają oni szansę
na dotarcie do prawdziwych informacji zamiast tych podsyłanych przez
korporacje. Prawda wyzwala w nich chęć posiadania wolności, za którą muszą
zapłacić wysoką cenę.
„Władza jest po to, żeby zdobyć więcej władzy. To
doskonały środek znieczulania rozumu, który uzależnia mocniej niż twarde narkotyki,
nie niszcząc muskulatury ani podrobów ćpuna. Jest celem i środkiem, i to jej
główna zaleta… Tworzy zamknięty krąg, nieskończony sens istnienia”.
Tom pierwszy kończy tajemnicze spotkanie członków rady
nadzorczej korporacji Exodus. Uświadomione zostają ciemne interesu i
bezwzględność machiny, na czele której stoi Foks, człowiek, który dzięki
tworzeniu pozorów zdobył nawet Pokojowej Nagrody Nobla. Spotkanie „elity”
pozwala wejść nam w świat walki o władzę, całkowitą kontrolę ludzkości.
„Piętno Pielgrzyma”
to interesująca, wciągająca i wymagająca skupienia lektura. Zdecydowanie
polecam miłośnikom sf, ale i osoby lubiące historie miłosne znajdą tu coś dla
siebie. Wielkim plusem książki jest sposób prowadzenia fabuły. Stopniowe
odkrywanie istotnych elementów razem z bohaterami pozwala na współudział w
ucieczce i walce o prawdę oraz wyzwolenie. W książce zaskakujące jest to, że
nie znajdziemy w niej wulgaryzmów czy opisów aktów zbliżeń, dzięki czemu mogą
czytać ją młodsi czytelnicy. Poruszenie wielu społecznie ważnych kwestii może
być punktem wyjścia do refleksji nad otaczającym nas światem i kierunkiem
rozwoju.
„To informacja jest władzą”.
„Zbuntowani” to pierwszy tom cyklu. Obecnie ukazał
się również „Naznaczona” i czytelnicy czekają na kolejny pozwalający nieco
więcej zrozumieć z trudnego i bardzo tragicznego prologu. Pisarz umiejętnie
buduje świat, który za parę lat może stać się realny. Wszechobecna kontrola
dzięki postępowi technologii sprawia, że ludzie przestają być samodzielnie myślącymi
jednostkami, a stają się jedynie marionetkami w rękach tych, którzy mają dostęp
do wiedzy i informacji.
„Teza o
rzekomo wrednej ludzkiej naturze zyskała posłuch, bo usprawiedliwiała wilcze
prawa kapitalizmu. Sądzę, że nawet samo pragnienie posiadania i
współzawodnictwa nie są wrodzonymi cechami człowieka. To wynaturzenia powstałe
bez udziału rozumu w odpowiedzi na nudę i brak warunków rozwoju. Nie jesteśmy
już zwierzętami”.
„Myślę, że nie trzeba dawać, a wręcz nie wolno.
Darmocha demoralizuje. Wystarczy stworzyć wszystkim możliwość wolnego wyboru i
nic więcej”.
„Wiara nie wymaga wsparcia rozumu, więc nie wierzę –
ja to wiem”.
„To, co wiemy i czujemy, nie zmienia w żaden sposób
istoty problemu. Egzekwowanie prawa wymaga dowodów. A dowody to informacja,
która przekazywana z rąk do rąk ulega ciągłym modyfikacjom. Zwykle pozwala
godnie żyć, ale czasem z jej powodu trzeba rozstać się z tym zafajdanym
światem”.
„Jednak
mówienie prawdy wymaga nie tylko odwagi, ale i mocnych pleców”.
„Miną tysiące lat, zanim te wojownicze potwory
zrozumieją, że na miano istoty rozumnej zasługuje tylko ten, kto potrafi
uwolnić się od niewoli narzuconej przez rzeczy, układy i konieczności, a przy
tym pozna cel i sens swojego istnienia; ten, kto jest zdolny pomagać innym, nie
oczekując na rewanż, i robi to także wtedy, kiedy nikt go z boku nie podziwia.
Istoty te muszą same pojąć, że jedyną władzą godną szacunku jest władza nad
samym sobą, nad własnym rozumem”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz