Megan McDonald, Hania Humorek i lista
marzeń, il. Peter H. Reynolds, tł. Aldona
Możdżyńska, Warszawa “Egmont” 2017
Poszukiwania kart do gry w babcinej torebce pełnej skarbów bywa
zaskakujące. Czasami możemy odkryć w niej coś niezwykłego. Tak było i w
przypadku Hani Humorek. Dziewczynka przypadkowo trafia na „Listę ostatnich
marzeń”. Wydaję się Wam, że w wieku babci bohaterki już nie ma się celów i
czeka na śmierć lub poświęca rodzinie? Nic podobnego. Można żyć dla innych i
jednocześnie spełniać swoje pragnienia. Tak jest i w przypadku Luizy M.
Humorek, żywotnej staruszki, z którą wnuki uwielbiają spędzać czas. W tomie „Hania
Humorek i lista marzeń” będzie go sporo, a wszystko przez to, że sprawczyni
zamieszania (babcia, która stworzyła listę) musi pomóc wnuczce w realizacji jej
własnej listy.
Zabawne przygody uczennicy pozwalają jej odkryć jak ważne jest wyznaczanie
celów. Kolejną bardzo ważną sprawą jest aby owe cele były przemyślane i
niekoniecznie krótkoterminowe. Hania metodą prób i błędów uczy się tworzyć
listę własnych marzeń. Jest to oczywiście dużo trudniejsze od tworzenia innych
list i zdecydowanie bardziej pouczające. Pozwala bohaterce odkryć własne pragnienia,
skupić się na samorozwoju oraz wskazać cele do zdobycia, dzięki czemu
kształtuje asertywność. Do tego dziewczynka stawia sobie bardzo ambitne plany,
które pragnie zrealizować przed pójściem do czwartej klasy. Czasu ma niewiele,
a pomysłów całe mnóstwo. Ale od czego ma się rodzinę?
Dzięki pomocy bliskich, zaangażowaniu, sporej ilości czasu spędzanego z
babcią młoda zdobywczyni świata uczy się siebie, weryfikuje własne pragnienia,
próbuje nowych rzeczy, kształtuje altruizm i przede wszystkim nie boi się stawiać
sobie nowych wyzwań. Wśród wielu znajdzie się nauka gry na instrumencie, podróż
na Antarktydę i jazda na koniu. Nie wszystko będzie wyglądało tak jak sobie to
bohaterka wyobraziła. Niektóre plany będzie musiała zmodyfikować. Odkryje też,
że czasami warto więcej uwagi poświęcić własnym zainteresowaniom oraz odkrywaniu
nowych możliwości.
Lektura jak zawsze okazała się zabawna. Żywy język, trzymająca w napięciu
akcja i tłumaczenie świata pomagają młodym czytelnikom zdobyć wiedzę oraz
zachęcić do działania. Razem z Hanią odkryją też jak ważne są relacje
międzyludzkie, życie w małej społeczności i dawanie czegoś od siebie.
Hania Humorek jak zwykle zostaje pochłonięta przez nowe zajęcie:
wypełnianie zadań, które umieściła na liście. Każdy rozdział zawiera kolejne
wyzwanie oraz sposób realizacji. Taki układ pozwala na czytanie z przerwami
oraz czytanie jej z młodszymi dziećmi, które potrafią skupić uwagę na
maksymalnie paru stronach.
My jesteśmy wielkimi miłośniczkami Hani Humorek. Na każdy kolejny tom
czekamy z niecierpliwością. Główna bohaterka w każdej książce jest
uosobieniem realistki, dla której nie istnieje nic poza tym, co namacalne i
poznawalne. Z takim nastawieniem podchodzi do każdego tematu. Stąpając twardo
po ziemi wie, że bez działania nie ma realizacji zadań, dlatego po wyznaczeniu
sobie celów od razu przechodzi do czynów i robi wszystko, aby kolejne punkty z
listy móc wykreślić jak najszybciej.
Serię książek o Hani Humorek i Smrodku można z
powodzeniem czytać przedszkolakom. Niedługie rozdziały mogą stanowić kolejną
czytankę na kolejny dzień. Dzięki ciągłości fabuły pozwoli ona na ćwiczenie
pamięci. Wspólne czytanie z rodzicami lub opiekunami pozwoli na budowanie
relacji z dziećmi, rozwijanie umiejętności słuchania oraz rozbudzi wyobraźnię.
„Hania Humorek i lista marzeń” to interesująca książka
zarówno dla przedszkolaków, jak i uczniów nauczania początkowego. Książka przybliży
dzieciom czym są plany, w jaki sposób można realizować marzenia, dlaczego są ważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz