Etykiety

poniedziałek, 9 maja 2022

Alek Rogoziński w bibliotece


Tym razem przychodzę do Was z czymś całkowicie odmiennym. O książkach jest codziennie, o zjawiskach społecznych też, a wydarzeń kulturalnych praktycznie nie ma. Ostatnie dwa lata pod tym kątem były u mnie czasem wielkiej posuchy: zero wyjść na spotkania autorskie, bo różnorodne obostrzenia utrudniały to. Przed początkiem tych dziwnych zakazów zrobiłam sobie noworoczne postanowienie: więcej wychodzić do ludzi. Nawet zaczęło się dość dobrze, bo wzięłam udział w spotkaniu z okazji Dnia Kobiet w Niechlowie. To było otwarcie i zamknięcie wyjść z przytupem, bo przy okazji wystawy Oli prac. Zapowiadało się wówczas, że będzie tylko lepiej, a wyszło jak zawsze: po dobrym starcie rozbicie, czyli bardzo życiowo. A postanowienie było dla mnie ważne, bo moja „pandemia” jest inna i trwa dłużej i miałam coś w tym swoim nudnym życiu zmienić, urozmaicić je jakoś.
W końcu przyszły zmiany, bo ile można siedzieć w domach. Maj rozkwita ilością wydarzeń, wydawcy, biblioteki i różnorodni organizatorzy wydarzeń kulturalnych prześcigają się, aby przyciągnąć. I tak też jest w lokalnej bibliotece, która zawsze dba o czytelników i zachęca ich do aktywności. A wszystko to zasługa wspaniałej pracującej tam ekipy z dyrektorką na czele. Od lat widzę jej zaangażowanie w dotarcie do czytelników i podziwiam. To właśnie dzięki niej dziś było miłe spotkanie autorskie z jednym z poczytniejszych pisarzy.
Pierwsze wyjście i od razu wydarzenie pełne śmiechu, rewelacyjnych opowieści, wspomnień. A wszystko dzięki temu, że w naszej miejskiej bibliotece zagościł jedyny w swoim rodzaju Alek Rogoziński, autor dwudziesty pięciu książek pełnych humoru i czasami przekornego spojrzenia na życie i nieszablonowego podejścia. Biorąc pod uwagę, że swoje komedie kryminalne wydał w pięć lat to tempo ma niczym King. Gatunek oczywiście bardziej leżący mi niż mistrza grozy, bo ja zdecydowanie bardziej wolę się śmiać niż bać.
Muszę szczerze i bez bicia przyznać, że nie znam wszystkich wykreowanych przez niego historii i po tym spotkaniu mój apetyt na jego powieści wzrósł. Zwłaszcza, że jest to pisarz, który naprawdę pięknie ewoluuje, co można dostrzec sięgając po dzieła wydane w różnych latach. A to jest bardzo ważne, żeby nie tylko produkować, ale się też w czasie pisania uczyć, podnosić sobie poprzeczkę.
Alek Rogoziński przez ponad dwie godziny dzielił się swoimi doświadczeniami z życia, ale nie było to byle jakie dzielenie się: humor niczym w czasie występów kabaretu, czyli dwie atrakcje w jednej i to w ramach spotkania w bibliotece, bez konieczności wyjazdu poza miasto i kupowania drogiego biletu. Poznaliśmy kulisy pisania książek, pomysły, zostaliśmy wprowadzeni w tajniki pracy nad książką, ale też edukacji pisarza, doświadczeń dziennikarskich. Wszystko z lekkim puszczaniem oka do obecnych, a czasami żartami sytuacyjnymi. Ponad dwie godziny świetnej zabawy i możliwości zadania pytań pisarzowi. Jeśli będziecie mieli okazję pójść na spotkanie to naprawdę warto. Alek Rogoziński ma niesamowity dystans do siebie i potrafi żartować zarówno ze swoich wad, jak i też nie mistyfikować zalet, przekolorować sytuacje tak, że wszystko, co opowiada sprawia, że samemu nabiera się ochoty do ironizowania, rozśmieszania, a to naprawdę cenna cecha i rzadki dar nienadymania się, niegwiazdorzenia. Ot taki równy gość, który na co dzień znika, aby snuć opowieści mające rozbawić czytelników, czuje się dobrze z tym, co robi.
Bardzo mnie cieszy, że publika dopisała i miło zaskoczyło to, że na spotkaniu pojawiła się też młodzież. Patrząc na statystyki czytelnicze to naprawdę bardzo budujące. Do tego ucieszył mnie widok innych miłośników książek, dzielących się swoimi doświadczeniami czytelniczymi w mediach, zaangażowanie wiernych czytelników oraz miła atmosfera.
Lubicie książki Alka Rogozińskiego? Które najbardziej przypadły Wam do gustu, a przez które nie mogliście przebrnąć?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz