Płaskoziemcy, apokaliptycy, miłośnicy teorii spiskowych, karawan,
oszuści, nieżyjący kandydaci na mężów, duch, „wyższe” sfery, trup, gwiazda
youtube’a, ekskluzywny ośrodek i spadek to przepis na zadziwiająco realistyczną
historię.
Opowieść zaczyna się dość banalnie: ot gdzieś na uboczu w okolicach
zaparkowanego pod drzewem karawanu. Później poznajemy dość (delikatnie mówiąc) ekscentrycznego
płaskoziemca, Artura Cieciorka, który robi wszystko, aby ze swoimi nowinkami na
temat oszustw naukowców i ich celowości dotrzeć do szerszego grona odbiorców.
Widzimy z jakim zaangażowaniem głosi swoje przekonanie o płaskiej ziemi. I w
sumie byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że takie osoby naprawdę działają w
sieci i domagają się wejścia na uniwersytety i równouprawnienia w głoszeniu
swoich „odkryć”.
Następnie przechodzimy do Emilii Gałązki, kolejnej zadziwiającej postaci
przeżywającej wielkie rozczarowanie po wielkim oczekiwaniu na kataklizm.
Bohaterka od lat z zaangażowaniem przygotowuje się na kolejne końce świata. Wyznaczone
daty mijają, a życie trwa dalej. Końca świata jak nie było tak nie ma, a
posiadane na ten czas zapasy i schron tylko się kurzą i już nawet bohaterka nie
ma takiego zapału jak kiedyś, żeby utrzymać wszystko w gotowości. Oczekująca na
rozlew krwi, dantejskie sceny, atak zombie jest rozczarowana. Jej przybicie
potęguje wiadomość o spadku po krewnej z Ameryki, która zapisała jej ekskluzywny
ośrodek wypoczynkowy dla zamożnych, znudzonych starszych pań, "Jesienny
płomień" w Duchołazach, gdzie ponoć straszy Malwina, regionalny duch. Wiadomo,
że taki spadek to same problemy, ale czasami dla bliskich trzeba się poświęcić
i spełnić postawione przez testatorkę warunki. Zwłaszcza, że jej ukochana
siostrzenica jest w ciąży i przyda jej się wsparcie na start nowego życia. Aby
przejąć zapisany majątek koniecznie musi spędzić w ośrodku trzy tygodnie.
Inaczej będzie musiała podzielić się nim z którymś z towarzystw płaskoziemców,
a tych nieco zwariowana Emilia nie cierpi, bo może i ma bzika na punkcie końca
świata, ale rozsądnie, z zachowaniem wiedzy o zagrożeniach z kosmosu oraz
świadomością, że Ziemia jest kulą wystawioną na zderzenia z meteorytami, a nie
płaskim dyskiem, który pod wpływem wierceń może się rozpaść.
Na miejscu okazuje się, że towarzystwo jest sztywne, zapatrzone w siebie i
adorowane przez najemnych podrywaczy panie, dla których ważna jest romantyczna
otoczka ośrodka. Emilia niestety już pierwszego dnia robi na nich złe wrażenie.
Zamiast strojenie się w drogie stroje z falbankami, złocenia, błyszczenia i
wzdychania oraz upodobania do romansideł woli opowiadać o zmutowanych roślinach
lub ludziach oraz końcu świata. Wydawałoby się, że gorzej już być nie może. A
jednak w towarzystwie nowej lokatorki dzieją się dziwne rzeczy: duchy hałasują
nocą pod oknem (o ile potrafią), a w czasie porannego spaceru znajduje trupa.
Najdziwniejsze jest to, że osoba zarządzająca ośrodkiem jest przekonana, że
ofiarę jest Emilia Gałązka, dziedziczka, bo za taką osobę się podała.
Kolejne dni przynoszą cały szereg zaskakujących wydarzeń. Zwłaszcza, że do podejrzanej
o morderstwo bohaterki zjeżdżają bliscy, aby dać jej wsparcie. Wtedy zaczynają
wychodzić dziwne powiązania oraz na nowo do akcji wkracza miejscowy
płaskoziemiec. Policja ma nie lada wyzwanie, któremu z powodu braku
doświadczenia trudno podołać, bo przecież Duchołazy to bardzo spokojna
miejscowość, bo nikt tu jeszcze nikogo nie mordował. Na szczęście do akcji
wkracza jamniczka. Trupy pościelą się gęsto, zagadki się spiętrzą, prób napadów
przybędzie. Przez pryzmat tych wydarzeń lepiej poznamy dziwny ośrodek.
Iwona Banach jest sarkastyczna i bardzo krytyczna dla przerysowanych postaci,
których wady i uprzedzenia pięknie podkreśliła. Pozwala też na tę samą rzecz
spojrzeć z różnych stron, uwypuklić inne cechy. Pisarka piętrzy zadziwiające
wydarzenia podkreślające cechy bohaterów, których zestawienie i przerysowanie rozśmiesza.
Wykreowane przez Iwonę Banach postacie niestety są bardzo prawdziwe,
zaangażowane w to, co robią i w jaki sposób oceniają innych, zarabiają i tworzą
relacje z bliskimi. Pojawia się tu też temat kreacji w mediach, udawanie kogoś,
kim się nie jest, tworzenia złudzeń i łatwowierności, poszukiwania kandydata na
męża w internecie, biurokracji, a także szeregu zabobonów.
„Do zakopania jeden trup” to czwarty tom cyklu, w którym pojawiają się stali
bohaterzy, ale z powodzeniem można czytać go bez znajomości wcześniejszych
tomów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz