Andrzej Dunajski należy do cenionych dziennikarzy związanych z nadmorskimi dziennikami. Razem z Romualdem Orłem pisał reportaż pt. „Grudniowe kule” pozwalający na ujawnienie dokumentów mających duże znaczenie dla śledztwa wokół krwawych wydarzeń Grudnia 1970. Jego praca dziennikarska to podążanie za tropem faktów, ujawnianie ogromu zbrodni i mierzenie się okrucieństwem służb. „Tajemnica Mino” na tle dotychczasowego dorobku zaskakuje, ale też ma punkt wspólny: Wybrzeże. To tam toczy się zaskakująca akcja, która przypomina troszkę teatr dwóch osób: Andrzeja i poznanej na plaży Mino. Ilość dialogów oraz monolog sprawia, że bez problemu dałoby się ją przenieść na deski teatru, czyli można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z powieścią dialogową, przegadaną, a może zwyczajnie z czymś, co w tradycji filozofii było normą i nazywano dialogami. Taki sposób przekazywania przekonań znany jest od czasów Platona. Cały zabieg polega na tym, że pojawia się dwóch lub więcej bohaterów, z których jeden jest tym wtajemniczonym, a drugi daje się prowadzić, stopniowo podąża do prawdy. Do tego pojawia się tu inny, ceniony przez starożytnych, motyw: cenienia czasu, niemarnotrawienia go na pracę. Ona była ważna, ale wykonywali ją niewolnicy. Ludzie wolni mieli czas na spotkania, dyskusje, naukę i niczym Epikur cieszenie się z chwil. Pęd, codzienne zajęcia zawsze w jakiś sposób sprawiają, że przestajemy dostrzegać i doceniać otoczenie. Nie mamy czasu na zatrzymanie i refleksję nad naszym stosunkiem do świata oraz siebie, nie zadajemy sobie pytań o marzenia i cele, bo ten mamy narzucony: pracować aby móc jeszcze więcej pracować. A później okazuje się, że życie przeleciało przez palce. Czasu nikt nam nie zwróci.
Ta tęsknota za kultywowaniem chwil pojawia się już na początku książki, kiedy Andrzej Dunajski powołuje się na słowa Lucjusza Anneusza Seneki potocznie zwanego Seneką Młodszym, starożytnego stoika, który z jednej strony był pracowity, z drugiej miał okresy refleksji i po latach malejących wpływów popełnił samobójstwo. Są to słowa znaczące, w których starożytny filozof kładzie nacisk na stosunek do życie. Zawarty w jego tekstach dystans do świata i kult wolności oraz bliskie chrześcijaństwu dualistyczne spojrzenie na ludzką naturę. Zdania „Żyjecie tak, jakbyście mieli żyć wiecznie, i nigdy nie przychodzi wam na myśl wasza kruchość, nie zważacie na to, ile czasu już przeminęło (…)” i „Obawiacie się wszystkiego jako śmiertelni, a pożądacie wszystkiego, jakbyście byli nieśmiertelni” sprawiają, że czytelnik odbiera je jako sugestię, którą ścieżką podążać w czasie czytania, czego szukać dla siebie. Mamy tu rozdarcie między docenianiem danego nam czasu i wyzwalanie się z lęków.
Autor „Tajemnicy Mino” zabiera nas do świata Andrzeja, który przypomina sobie
wydarzenie pewnego lata. Po zmianach w życiu zamieszkał w pobliżu sopockiej
plaży. Zwolnienie się z pracy pociągnęło za nim ciąg zaskakujących wydarzeń. A
wszystko, że w końcu ma czas na chodzenie na plażę. To tam przysypia i przez
sen krzyczy zdradzając jakieś tajemnice (motyw bardzo popularny). Wybudza go piękna
niewidoma kobieta, która dzięki temu, że ma niesprawny wzrok widzi inaczej,
intensywniej doświadcza świata. Przebywanie i rozmowa z nią to wchodzenie w
kolejne kręgi wtajemniczenia, pretekst do ułożenia sobie priorytetów w życiu. I
nagle odkrywa jak bardzo wyzwolił się rezygnując z pracy w korporacji.
Wchodzimy ze świata korporacyjnych luksusów i tego, co wypada jeść do świata
stoicyzmu, minimalizmu i epikureizmu, bo właśnie te prądy filozoficzne zachwalały
umiar i cieszenie się chwilą, odporność na to, co niesie los. Opowieść o
jedzeniu chleba i popijania krystaliczną, źródlaną wodą skojarzyła mi się z listami
Epikura proszącego przyjaciela o wino i ser oraz dającego wskazówki, że wszelkie
pragnienia poza tymi podstawowymi są przez nas wykreowane i posiadanie ich
nadmiar unieszczęśliwia nas. Wolność to umiejętność rezygnacji z konsumpcjonizmu,
skupienie się na najpotrzebniejszych rzeczach, a do tych należy proste jedzenie
i towarzystwo przyjaciół.
W „Tajemnicy Mino” ową przyjaciółką jest piękna, nieznajoma kobieta
przypominająca urodą anioła i jak one będąca poza zasięgiem kontaktu
fizycznego. Nie ma tu miejsca na rosnące napięcie seksualne. Piękno jest
doznaniem duchowym. To sprawia, że tajemnicza Mino przywodzi na myśl koncepcję
Carla Gustawa Junga i jego pojęcia animy, będącego kobiecym aspektem psychiki
mężczyzny. Zachwyt Andrzeja jest czysty, wolny od zabiegów, aby zbliżyć się do
nieznajomej fizycznie. Ich spotkanie ma wymiar duchowy i pozwala na stopniowe otwieranie
oczu, czyli dostrzeganie rzeczy, które niby pierwszoosobowy narrator widzi, ale
nie chce dostrzegać. Takie spotkanie z przewodnikiem przywodzi na myśl teksty Antoine’a
de Saint-Exupéry, Alberta Camusa czy Oliviera Bourdeauta, w których bohaterzy w
ciemnych tawernach lub zaskakujących miejscach spotykają tajemnicze postacie
gotowe ich oprowadzać, wtajemniczać. Różnica jest jednak istotna: zamiast
wilków morskich czy obieżyświatów, a nawet zwierząt mamy eteryczną niewiastę.
Andrzej Dunajski konstruuje świat z perspektywy doświadczającego bohatera.
Spojrzenie bohatera narratora na to, co mu się przytrafia, monologizowanie,
dzielenie się refleksjami, wspomnieniami sprawia, że stajemy się wolni od
opisów. Nie ma tu budowania świata przedstawionego. Mały zarys otoczenia daje
duże pole do popisu czytelnikowi. Do tego minimalizm w ilości postaci pozwala
nam też uwolnić się od zwrotów akcji. Mamy skupienie na autorefleksji,
odkrycie, że nie ma jednego, właściwego spojrzenia na świat oraz jednego
idealnego przepisu na życie.
,,Cokolwiek o mnie myślisz, nie czyń tego przez litość mojego niewidzenia. To,
że nie widzę oczami, nie oznacza wcale, że jestem niewidzialna i nie widzę.
Widzę, bo ty mnie widzisz. Widzę siebie przez ciebie. Ty widzisz mnie przeze
mnie. W ten sposób ja widzę Ciebie również oczami. Myślisz, że dla mnie ma
znaczenie, czyje to są oczy?"
Jak już wspomniałam otwieranie oczu przywodzi tu na myśl teksty filozofów,
którzy zwracają swoim rozmówcom uwagę na to jak nieumiejętnie oni odpowiadają
na ich pytania. Zwykle jednak bohaterzy dialogów byli obserwowanymi, narrator
utrwalającym owo spojrzenie. Tu niewiedzący jest pierwszoosobowy narrator,
który łaknie wtajemniczenia oraz podążania ścieżką prostego rozumienia słów i
stawianych pytań.
„Tajemnice Mino” to powieść refleksyjna, bardzo osadzona w religijnym
spojrzeniu na świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz