Bez dobrej ilustracji książka dla dzieci przechodzi bez echa. Nawet ta najlepsza. Umiejętność przyciągnięcia uwagi rysunkami najmłodszych to cenny talent. Nikola Kucharska bez wątpienia należy do ilustratorek, obok których młodzi czytelnicy nie przechodzą obojętnie. Do tego książki, które wzbogacę w swoje prace są im bliskie tematycznie. Mamy tu obok smoków kotki i pieski. Obok zamku bibliotekę i plac budowy. Obok ciała człowieka organizmy różnych zwierząt. Bogactwo tematów, umiejętność rozrysowania, stworzenia ilustracji instrukcji, w której możemy podążać za wyobraźnią, a z drugiej strony stać się podglądającymi badaczami poznającymi otoczenie. W publikacjach przy jej współpracy jest umiar między fantazją i nauką, wykorzystywanie wiedzy, aby opowiedzieć o tematach mitycznych i pozwolenie na wyobraźnię w czasie zabierania w podróż po nauce. To sprawia, że książki powstałe przy współpracy z nią są nieszablonowe, zaskakujące, pełne humoru, ciekawych porównań, trafnych zestawień oraz całej masy pobudzających młodych czytelników do działania, wchodzenia w świat kolejnych odkryć i ćwiczenia umiejętności. Każdą publikację z ilustracjami Nikoli Kucharskiej polecam
Dziś zabieram Was na spacer po „Mieście psów”, które może przywołać skojarzenie
z serią „Detektyw Pierre w labiryncie” Chihiro Maruyama i Hiro Kamigaki, a
mojej córce skojarzyło się z czytanką „Liczypieski” Ewy Kozyry-Pawlak
zabierającej nas do miasta psów, ale sporo mniejszego i z dużo mniejszą ilością
szczegółów. Pod tym kątem bliżej jej do „Roku w mieście” Katarzyny Boguckiej,
ale też nie, bo w mieście psów dzieje się więcej. Bardziej przypomina to, co
znacie z „Mitów greckich dla dzieci w obrazkach” Nikoli Kucharskiej. A jak nie
znacie to zdecydowanie polecam.
Jak widzicie, jestem wielką fanką ilustracji tej artystki, a wszystko przez powodzenie
jakim cieszą się w naszym domu jej książki. Córka tygodniami zaczytywała się w
publikacjach wprowadzających w tajniki anatomii i oprowadzających po
zakamarkach zamków oraz mitycznych krain. Tym razem wyruszyła w podróż po
niezwykłym miejscu, bo „Mieście psów”, z którym miała okazję poćwiczyć
spostrzegawczość.
Na początku lektury dostajemy plan miasta. Widzimy różne ciekawe budowle,
poznajemy trasę, którą przewędrujemy, zobaczymy ważne punkty, dowiemy się jak
będzie wyglądała nasza wycieczka z psem wabiącym się Naleśnik. Dostajemy coś na
wzór średniowiecznych grodów otoczonych murem miejskim. Można do niego wejść
czterema drogami. Znajdziemy tu też zamek, szkoły, muzeum, targ, park i fort. Podróż
zaczynamy wchodząc do grodu drogą prowadzącą z miasta kotów. Od razu wchodzimy
na gwarny rynek z targowiskiem. Psiaki mogą tu upić karmę, kostki, ale też kłócą
się, są artystami naukowcami. Szukają odzieży, zabawek, biżuterii, zgłaszają
policji kradzieże, grają na instrumentach, korzystają z komunikacji miejskiej.
Kolejna rozkładówka to muzeum z całym bogactwem niezwykłych, zadziwiających eksponatów
oraz zabawy ze związkami frazeologicznymi (np. kość niezgody). Tu także nie
zabraknie sprytnych złodziejaszków chcących przywłaszczyć sobie cenne dzieło
sztuki. Dalej zostajemy zabrani do świata sław. Dowiadujemy się o dokonaniach
mieszkańców. Dyscypliny są bardzo zróżnicowane: od bycia najgłośniejszym psem,
przez bycie największym łasuchem po bycie największym psem. Kolejne miejsce to
psi teatr, w którym wystawiana jest sztuka „Koty”. Bogato zdobione wnętrza i
wystrojona widownia są na pierwszym planie, ale w psim teatrze jest też miejsce
na pomieszczenia, w których trwają próby, robione są rekwizyty, psi aktorzy
przebierani są za bohaterów przedstawienia.
Po wizycie w tak wytwornym miejscu przychodzi czas na odpoczynek na świeżym
powietrzu i zobaczenie jak psiaki spędzają go na świeżym powietrzu. Okazuje
się, że i tu jest gwarno, bo całe rodziny odpoczywają w plenerze. Później
udajemy się do Inszczekutu Badań Psich, gdzie cała masa naukowców zajmuje się
lepszym poznawaniem otoczenia, tworzeniem nowych technologii oraz lekarstw i
przygotowaniami do wyprawy w kosmos. Na kolejnej stronie poznamy niezwykłe
wynalazki, a wśród nich psia myjnia, kącik gaszenia frustracji i zapachomat. Na
pieskiej promenadzie zobaczymy hotel pełen różnorodnych gości. Tuż obok
znajdziemy salon psiej urody, sklepy z różnościami i studio mody. Na naszej
trasie nie zabraknie szkoły i zaglądania jak wyglądają lekcje w psiej szkole.
Pieski mają tu naprawdę ciekawe zajęcia. Uczą się nie tylko szczekać i wyć, ale
też kopać dziury, ganiać za piłką, wykonywać prace plastyczne. Kolejnym
miejscem postoju jest Fort Dog z całym mnóstwem rozrywek i eksponatów, a także
sklepikiem z pamiątkami i karczmą. W tych zabytkowych wnętrzach powstaje film.
Dowiemy się o psich świętach (jest tego sporo) i na koniec zawędrujemy do
szpitala, aby dowiedzieć się, z jakimi wyzwaniami muszą mierzyć się pracownicy
dogotowia. Na samym końcu przeczytamy Pieski Kurier Codzienny. Dziecko na
każdej stronie ma za zadanie znaleźć kilka określonych przedmiotów. Publikację
śmiało można wykorzystać do rozwijania nauki opowiadania, ćwiczenia
koncentracji oraz spostrzegawczości.
Grube, kartonowe, solidne i matowe w dotyku strony sprawiają, że książka jest
trwała. Całość bardzo atrakcyjna dla dzieci. Lekturę polecam głównie
przedszkolakom, ale z powodzeniem można ją wykorzystać w pracy z uczniami
nauczania początkowego do nauki tworzenia własnych powieści, trenowania
umiejętności językowych. Piękne ilustracje autorstwa Nikoli Kucharskiej
sprawiają, że książka jest estetyczna i jednocześnie zabawna, opierająca się na
prostych skojarzeniach, dzięki czemu młodym czytelnikom będzie łatwiej wejść w
temat i odnaleźć odwołania do niego w swoim otoczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz