Britta Teckentrup,
24 godziny. Coś się dzieje na budowie!, tł. Joanna
Maciuk, Warszawa „Prószyński i S-ka” 2018
Książki bez tekstu lub z niesamowicie małą ilością
tekstu to jedne z naszych ulubionych lektur, ponieważ pomagają na nieco inne
czytanie: szukanie rozwiązań zagadek, poszerzanie słownictwa, kształtowanie
słownika globalnego, w kształtowaniu umiejętności koncentracji, opowiadania
sobie przygód poszczególnych bohaterów, ćwiczenie spostrzegawczości oraz
zachęcają do sięgania po książki. Takie lektury są doskonałym wstępem do wielu
ćwiczeń: od poznawania liter po czytanie globalne.
Książki z serii „24 godziny” Britty Teckentrup
doskonale wpisują się w „bez tekstowe” czytanki. Na każdej podwójnej stronie
znajdziemy cztery pytania dotyczące tego, co można znaleźć na ilustracji, ale
są to pytania pomocnicze i wcale nie trzeba z nich korzystać. Pracę z taką
książką można zacząć od zwyczajnego przeglądania jej, obserwacji, co można
dostrzec na ilustracji. Za każdym razem znajdziemy inny wycinek otoczenia,
odmienną akcję, inne zwierzątka w ludzkich rolach. Dziecko może książkę
przeglądać samodzielnie oraz korzystać z pomocy rodziców, którzy powiedzą mu
jak nazywają się poszczególne elementy portowego otoczenia. Ilustracje
pozwalają na poznanie statków pasażerskich, promów, statków turystycznych,
platform wiertniczych, kajaków, mew, motorówek, żaglowców, koparek, latarni
morskiej i wielu innych rzeczy.
Bez względu na porę dnia i pogodę życie w porcie
tętni. Każdy spieszy do swoich obowiązków lub miło spędza czas. Na tylnej
okładce znajdziemy wszystkich bohaterów pojawiających się w książce. Dzięki
temu dzieci mogą poznać nazwy zwierząt oraz zawody, a także pory dnia: rano,
przedpołudnie, południe, popołudnie, pod wieczór, wieczór oraz noc. Każda ta
pora ma swoje uroki, które można odkryć z dzieckiem.
„24 godziny. Coś się dzieje w porcie!” Britty
Teckentrup zabrała nas do portu. Poznałyśmy tam różnorodne statki, odkryłyśmy
mnogość zajęć oraz zaprzyjaźniłyśmy się z wieloma bohaterami, których
podglądamy przez cały dzień. Każda strona niosła ze sobą nowe wydarzenia. Ten
sposób pokazywania świata przeniesiono do kolejnej książki przenoszącej nas na
plac budowy. Dzięki „24 godziny. Coś się dzieje w porcie!" po raz kolejny
mamy okazję pooglądać zwierzęta w ludzkich rolach. Po raz kolejny spotkamy
rodziną Zająców. Poznamy też nowych bohaterów. Wszyscy znajdują się na tylnej
okładce razem z portretami i podpisami, co pozwoli ćwiczyć dziecięcą pamięć.
Już po nazwach możemy dostrzec tendencję do zabawy sytuacją i słowem. Nazwy bohaterów
mogą też stać się pretekstem do wprowadzenia pierwszych liter: Elektryk Eryk,
Celina Cieśla, Dźwigowy Dominik, Zenek Złotówka, Robotnik Roman aż proszą się o
zabawy z literami i wymyślanie imion do określonych nazw zawodów.
Kiedy już zaprzyjaźnimy się z bohaterami możemy wejść
w świat budowy przedszkola i domu Zająców. W lewym górnym rogu zawsze
znajdziemy zegar, który stanie się idealną podstawą do wprowadzenia dziecka w
świat godzin. Tuż obok zegara znajdziemy pytania wymagające zapamiętywania
bohaterów oraz odszukiwania ich na planszy i określania jego czynności, dzięki
temu będziemy ćwiczyć z dzieckiem spostrzegawczość. Zadania ułatwiają zwierzęcy
bohaterowie. Określony gatunek łatwiej odróżnić od małych ludzików, którym
nadano by imiona, dlatego uważam za trafne takie rozwiązanie, ponieważ nie
tylko poszerzamy nazwy zwierząt, ale i pomagają nam na konkretyzowanie.
Kolorowa, całokartonowa, dużych rozmiarów, ale
niegruba lektura skutecznie przyciąga uwagę młodych czytelników pięknymi
ilustracjami, gwarem, niezwykłymi bohaterami (zwierzęta) oraz ich pupilami (też
zwierzęta), a także dziwnymi wydarzeniami (pizza, która przypadkowo trafia do
psów). Na kolejnych stronach znajdziemy zwierzęta operujące dźwigami, koparkami,
wylewające beton, umieszczające żeliwne bele, wędrujące gdzieś z reklamówkami,
przechodniów podglądających pracę, hipopotama wyprowadzającego psy, koty,
wiewiórki i sowy zagubione w świecie ludzkich czynności. Przy okazji dzieci
dowiedzą się z tej książki bardzo ważnej rzeczy: kiedy powstaje nowe osiedle
muszą się na nim pojawić jednostki edukacyjno-wychowawcze. Obok domów i
mieszkań różnych zwierząt powstaje przedszkole. Duża przestrzeń zmienia się w dobrze
zorganizowany plac budowy, który będzie przemyślanym, praktycznym osiedlem. Żywa
akcja i ciągle zmieniający się krajobraz skutecznie zachęca dzieci do
opowiadania lub słuchania o tym, co robią radośni bohaterzy placu budowy.
Dzięki grubym stronom i solidnemu klejeniu książka jest trwała.
Książka doskonale sprawdzi się zarówno w przypadku
rocznych dzieci, jak i przedszkolaków. Każde dziecko znajdzie w niej coś innego
dla siebie. Dla jednych będzie to pretekst do poznawania zwierząt i zawodów
oraz podglądania placu budowy, dla innych stanie się inspiracją do piaskownikowych
i dywanowych zabaw, w których dzieci staną się prawdziwymi ekspertami od
budowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz